Warszawa pod rządami Rafała Trzaskowskiego nie przestaje zadziwiać. Najpierw była astronomiczna podwyżka opłat za wywóz śmieci dla mieszkańców stolicy. Teraz zaskakujący wynik przetargu na nowe pociągi dla Szybkiej Kolei Miejskiej. Mogło być szybciej, taniej i z dłuższym okresem gwarancji. Nie będzie…
Władze stolicy bardzo chętnie odwołują się w swojej retoryce do „europejskości”, standardów i wartości unijnych. Jak to wygląda w praktyce? Czy przetarg, którego stawką jest kilkaset milionów publicznych pieniędzy, a do którego przystępuje tylko jedna firma (i go oczywiście wygrywa), jest europejskim standardem? Bo tak właśnie było w przypadku kontraktu na dostarczenie 21 nowych pociągów dla SKM.
W październiku 2019 r. warszawski SKM zerwał warty 492 mln zł kontrakt z PESĄ na dostawę 21 nowych pociągów. Powód? 3-4 miesięczne opóźnienia bydgoskiej firmy w dostawie pierwszych pojazdów. Tak radykalny krok ze strony władz SKM zaskoczył cały rynek kolejowy. Opóźnienia w dostawie pociągów nie są bowiem niczym nowym i często wcale nie leżą po stronie producenta (na przeszkodzie stoją np. wydłużające się procesy homologacji). Wystarczy wspomnieć, że w tym samym czasie, szwajcarski Stadler ogłosił, że opóźni dostawę pociągów dla Kolei Mazowieckich o ponad pół roku! I koleje spokojnie czekają. Podobnie niemiecki Deutsche Bahn (odpowiednik polskiego PKP), który wspiera PESĘ w opóźnionej dostawie pociągów z Polski dla swojego taboru.
Konsekwencją tak radykalnego ruchu ze strony SKM, była konieczność rozpisania nowego przetargu na pociągi dla stołecznej Szybkiej Kolei Miejskiej. W nowym rozdaniu przetargowym, liczba zamawianych pociągów nie uległa zmianie: 21. Zmieniły się natomiast wymogi techniczne dla nowych pociągów. One są specyficzne, ale też bardzo charakterystyczne dla poszczególnych producentów. I to właśnie one bardzo często są rozstrzygające przy podejmowaniu decyzji – przystąpić, czy nie przystąpić do przetargu? W tym przypadku, zmieniły się kryteria dotyczące m.in. o budowy układu napędowego, hamulcowego, układu chłodzenia, czy sposobu otwierania drzwi.
W efekcie, swoją ofertę dla SKM złożyła tylko nowosądecka firma „Newag”. Nikt inny nie zdecydował się na przystąpienie do przetargu. Zrezygnowała m.in. bydgoska PESA, której 13 pociągów już jeździ w barwach SKM, a ponad 250 tramwajów bydgoskiej PESY przewozi warszawiaków.
Trochę widać, że zapisy warunków tego zamówienia mrugały okiem w kierunku konkretnego producenta, który jako jedyny stosuje w swoich pojazdach takie, a nie inne rozwiązania – uważa jeden z ekspertów polskiego rynku kolejowego.
Pod koniec lutego br. ogłoszono, że przetarg na dostarczenie nowych pociągów dla SKM wygrał – pozbawiony alternatywnej kontroferty - Newag. Nawet laik, porównując warunki pierwszego i drugiego przetargu dla SKM, zauważy, że nowe rozstrzygnięcie nie jest zbyt korzystne dla Warszawy, warszawiaków i stołecznego budżetu. SKM zapłaci więcej, pociągi będą dostarczone w 2022, a nie 2020 roku, a okresy gwarancji i serwisowania są aż o połowę skrócone w stosunku do pierwszego przetargu (tabela):
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/489922-nowy-przetarg-na-pociagi-stolecznej-skm-drozej-i-gorzej