W ostatnich dniach polskie media obiegła elektryzująca wiadomości o gigantycznych złożach miedzi i srebra odkrytych rzekomo przez kanadyjską spółkę Miedzi Cooper w okolicach Nowej Soli w województwie lubuskim. Wystarczy jednak szybki i dosyć pobieżny przegląd archiwalnych wiadomości internetowych by zorientować się, że złoża te są „odkrywane” przez tę samą spółkę regularnie co kilka miesięcy od kilku lat. Zasadne zatem wydaje się pytanie w co tak naprawdę grają Kanadyjczycy, których interesy w Polsce reprezentuje prezes Stanisław Speczik, człowiek od lat świetnie zorientowany w polskich zasobach geologicznych.
Istnienie złóż, o których w takim sensacyjnym tonie informują media od kilku dni, jest świetnie znane naukowcom od kilkudziesięciu lat! Prezes Miedzi Cooper dr Stanisław Speczik to były szef KGHM, a także były dyrektor Państwowego Instytutu Geologicznego, a także wysoki urzędnik Ministerstwa Skarbu Państwa w rządzie premiera Marka Belki. Nie ulega wątpliwości zatem, że Speczik posiada pełnię wiedzy o złożach, których istnienie udokumentowano jeszcze w czasach komunizmu. W jakim celu zatem co roku ogłasza odkrycie skarbów pod Nową Solą i szybkie ich wydobywanie, które jakoś wciąż nie może się zacząć?
Osoby zorientowane w branży wydobywczej świetnie wiedzą, że eksploracja złóż pod Nową Solą przy obecnej technologii wydobywczej jest absolutnie nieopłacalna. Pokłady miedzi leżą tam bowiem tak nisko, że ich wydobycie wiązałoby się z działalnością górniczą w bardzo wysokich temperaturach. Budowa technicznego zaplecza dla wydobycia z takich pokładów wiązałaby się z gigantycznymi kosztami, które na dziś czynią całe przedsięwzięcie nieopłacalnym. Powyższe fakty nie przeszkadzają jednak prezesowi Speczikowi snuć przed dziennikarzami wizji i planów budowy kopalni, która ma przynieść krociowe zyski.
Budowę takiej kopalni Miedzi Cooper zapowiada już od kilku lat, a jej powstanie ma rzekomo zająć trzy lata, co dla każdego fachowca znającego górnicze realia jest kolejnym absurdalnym założeniem. Miedzi Cooper zapowiada, że pracę przy wydobyciu znajdzie 8 tysięcy osób, a jednocześnie kopalnia będzie zautomatyzowana, co samo w sobie stanowi oczywistą sprzeczność. Dodatkowo warto podkreślić fakt niedoboru fachowców z jakimi borykają się dziś firmy z branży wydobywczej, a z którym na przykład KGHM radzi sobie nawiązując współpracę w obszarze szkolenia przyszłych kadr już na etapie szkół podstawowych! Zatrudnienie 8 tysięcy fachowców w trzy lata należy więc także włożyć między bajki!
Wobec powyższych faktów pojawia się zasadne pytanie o co tak naprawdę chodzi kanadyjskiej spółce, że z takim rozmachem postanowiła po raz kolejny rozpalić zmysły Polaków informując o „wielkim odkryciu”? Nie ma wątpliwości, że kierownictwo Miedzi Cooper musi sobie zdawać sprawę, że nie powstanie żadna kopalnia eksploatująca złoża w Nowej Soli. Warto przyglądać się zatem czy za jakiś czas Miedzi Cooper nie rozpocznie walki o inne polskie złoża, których eksploatacja byłaby już zdecydowanie opłacalna, a pompowanie srebrno-miedziowego balonika z Nowej Soli ma jedynie wzmocnić markę i pozycję negocjacyjną spółki przed polskim rządem, któremu doradzamy najwyższą ostrożności w kontaktach z kanadyjskim partnerem.
Przypomnijmy jedynie, że chilijska kopalnia miedzi Sierra Gorda, o której nabyciu przez KGHM tak negatywnie wypowiedziała się Najwyższa Izba Kontroli i której zakup być może zwróci się Spółce Skarbu Państwa po wielu latach eksploatacji została nabyta od innej kanadyjskiej spółki – Quadra. Na razie to Quadra może być zadowolona z tej transakcji, a państwo polskie musi cierpliwie czekać na niepewne zyski. Apelujemy zatem do urzędników, by po raz kolejny nie dali się zwieść entuzjastycznym przekazom medialnym i byli ostrożni w kontaktach z zagranicznymi firmami wydobywczymi!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/487505-kopalnia-w-nowej-soli-nie-powstanie-komu-sluza-te-bzdury