Wspólny rynek? Paryż boi się konkurencji. "Rz": Francuska inspekcja pracy ma rzucić wszystko i kontrolować m.in. polskie firmy

„Rzeczpospolita” donosi, że we Francji nasiliły się kontrole tamtejszej inspekcji pracy. Nieprzypadkowo na celowniku znalazły firmy z Europy Środkowo-Wschodniej. Cierpią na tym polskie przedsiębiorstwa.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Leszek Miller o brutalności policji w Paryżu: Nie podobają mi się obrazki z Francji. Jakiś organ PE może się tym zainteresować

W artykule „Rz” czytamy, że francuscy inspektorzy pracy dostali jasne polecenie: rzucić wszystko i kontrolować. Powodem ma być rosnąca konkurencja ze strony firm z Europy Środkowo-Wschodniej.

Nasze firmy odczuły wzmożone działania tamtejszej inspekcji pracy, która za wszelką cenę próbuje udowodnić, że są nielegalne

— mówi „Rz” dr Marek Benio z Inicjatywy Mobilności Pracy.

Okazuje się, że kontrole mają zawsze ten sam scenariusz. Najpierw zagraniczną firmę uznaje się za działającą nielegalnie, a później informuje się francuskich przedsiębiorców, że współpraca z nią będzie traktowana jako współudział w przestępstwie. Już samo uznanie firmy za nielegalną może być bardzo uciążliwe, ponieważ grozi za to kara 30 tys. euro za każdego nielegalnie zatrudnionego pracownika, a nawet więzieniem.

Presja rośnie. Kar jeszcze żadnych nie wlepiono, ale wiele wskazuje na to, że nie są one jedynym celem

— czytamy.

Francuska administracja chce swoimi działaniami zmusić m.in. polskie firmy do formalnego przeniesienia działalności nad Sekwanę. Wiąże się to oczywiście z dużymi kosztami, a tym samym utratą zdolności do konkurowania z miejscowymi przedsiębiorcami.

Polskie firmy pomocy mogą szukać w tzw. czarnej księdze barier stworzonej przez Ministerstwo Rozwoju. Cytowana w „Rz” minister Jadwiga Emilewicz przekonuje, że dostępne są narzędzia, dzięki którym łatwiej jest rozwiązać problemy urzędowe napotkane przez Polaków w innych państwach Unii Europejskiej.

kb/”Rzeczpospolita”