Armatorzy prowadzący morskie połowy rekreacyjne zapowiadają gotowość do blokady portów w pierwszych dniach stycznia 2020 r. „Ostre pogotowie strajkowe rozpoczniemy 7 stycznia. Wciąż jednak liczymy na porozumienie z rządem” – poinformował PAP prezes SAJKS Waldemar Giżanowski.
Sztab kryzysowy armatorów rybołówstwa rekreacyjnego skupionych w Stowarzyszeniu Armatorów Jachtów Komercyjno-Sportowych z Kołobrzegu (SAJKS) oraz Bałtyckim Stowarzyszeniu Wędkarstwa Morskiego z Darłowa wydał oświadczenie. Poinformował w nim, że dotychczasowe rozmowy z ministrem gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Markiem Gróbarczykiem nie doprowadziły do „żadnego rozwiązania” i w pierwszych dniach stycznia armatorzy zaczną grupować statki i będą gotowi do kolejnego etapu strajku. Ten według wcześniejszych zapowiedzi miałby polegać na blokowaniu strategicznych portów w Polsce.
Protest jest związany z wprowadzonym przez Unię Europejską zakazem połowu dorsza we wschodniej części Morza Bałtyckiego od stycznia 2020 roku. Jest też odpowiedzią na zwłokę w nowelizacji ustawy o recyklingu. Bez zmiany w ustawie trudniący się rybołówstwem rekreacyjnym, zarejestrowanym jako transport morski, nie mają prawa do rekompensat za zezłomowanie swoich jednostek. Nie kwalifikują się też oni do pomocy z UE.
Mocne, ostre pogotowie strajkowe rozpoczynamy od 7 stycznia 2020 roku. Będziemy gotowi do wyjścia w morze, nie oznacza to rozpoczęcia akcji blokowania strategicznych portów. Cały czas liczymy na to, że rząd jednak zrozumie, że w jego i w naszym interesie jest to, by do tego strajku nie doszło. Nie są zerwane rozmowy z rządem, chcemy, by rząd podpisał z nami porozumienie
— poinformował w poniedziałek PAP prezes SAJKS Waldemar Giżanowski.
Dodał, że armatorzy nie są zwolennikami rozwiązań siłowych.
Jednocześnie nie będziemy w stanie czekać w nieskończoność. Nie będziemy umierać w milczeniu. Rząd miał wystarczająco dużo czasu przed wyborami, w poprzednich latach, by problem uporządkować. Do tej pory nie mamy niczego – żadnych konkretów
— powiedział Giżanowski.
Wędkarze morscy domagają się odszkodowania dla armatorów jednostek rybołówstwa rekreacyjnego za wprowadzenie zakazu połowu dorsza od 1 stycznia 2020 r., rekompensaty dla załóg z tytułu utraty stanowisk pracy oraz możliwości trwałego wycofania jednostek z prowadzonej działalności.
Z naszych szacunków wynika, że na zaspokojenie naszych roszczeń wystarczyłaby kwota ok. 150 mln zł
— zaznaczył w rozmowie z PAP Giżanowski.
Naszym głównym celem jest możliwość godnego odejścia z wykonywanego zawodu. Sama zapowiedź prac legislacyjnych nam nie wystarcza
— dodał prezes SAJKS.
W wydanym oświadczeniu armatorzy poinformowali, że o pomoc dla ich środowiska zwrócili się na piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego i prezydenta Andrzeja Dudy.
Na grudniowym posiedzeniu sejmowej komisji gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej minister Gróbarczyk poinformował o rozpoczęciu szeregu działań na forum unijnym i krajowym w zakresie uzyskania możliwości finansowego wsparcia przede wszystkim dla armatorów jednostek rybołówstwa rekreacyjnego. Minister mówił o pracach nad nowelizacją ustawy o odpadach w celu wprowadzenia możliwości złomowania jednostek rekreacyjnych w procesie recyklingu. Zaznaczył jednak, że nie zakończą się one w 2019 roku.
Protest ostrzegawczy wędkarzy morskich został przeprowadzony 25 listopada. Wtedy to 92 morskie jednostki wędkarskie przez dwie godziny blokowały porty na środkowym Pomorzu. Już wówczas armatorzy zapowiedzieli, że jeśli nie dojdzie do spotkania z ministrem Gróbarczykiem albo będzie ono bezowocne, to jest realne, że protest przybierze bardziej radykalną formę. Ta polegać miałaby na zablokowaniu strategicznych portów, jak Port Północny, Baza Kontenerowa, wejście do Gdańska i Gdyni, blokowanie promów oraz bazy paliw płynnych LNG w Świnoujściu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: UE praktycznie zakazuje połowów dorszy we wschodnim Bałtyku. Będzie wsparcie KE dla polskich rybaków?
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/479881-wazne-porty-beda-zablokowane-armatorzy-gotowi-do-protestu