Po ewidentnym sukcesie premiera Mateusza Morawieckiego na szczycie w Brukseli w sprawach klimatycznych i uzyskaniu dla Polski indywidualnej ścieżki redukcji CO2, prawie natychmiast czołowi politycy opozycji na portalach społecznościowych zaczęli deprecjonować to osiągnięcie, ba, nawet straszyć Polaków.
Rzecznik PO Jan Grabiec napisał, że „Polska straci dostęp do 100 mld euro na transformację energetyczna, a za to Polskie dzieci 20 lat dłużej będą zatruwane smogiem z rosyjskiego węgla”.
Z kolei europoseł Andrzej Halicki napisał „to co zrobił premier Morawiecki do 500 minus, 500 tysięcy Polaków może umrzeć przedwcześnie w ciągu najbliższych kilkunastu lat, Panie premierze Morawiecki, proszę wytłumaczyć to młodym ludziom”.
Oczywiście czołowi politycy PO dobrze wiedzą, że neutralność klimatyczna związana jest ograniczeniem emisji CO2 w przemyśle, głównie w energetyce, natomiast walka ze smogiem to ograniczanie przedostawania się do atmosfery szkodliwych związków chemicznych takich jak tlenek siarki, tlenek azotu oraz substancji stałych czyli pyłów zawieszonych i substancji kancerogennych.
Świadome mieszanie tych swoistych „dwóch światów”, to kolejne narzędzie totalnej opozycji do budowania niechęci Polaków do rządzącej Zjednoczonej Prawicy, tym razem sugestiami, „patrzcie nie zależy im na waszym zdrowiu”.
A przecież rząd Zjednoczonej Prawicy po raz pierwszy w takiej skali zaczął realnie walczyć ze smogiem, uruchamiając takie programy jak „Czyste powietrze”; „Twój prąd”; „Polska Geotermia Plus” czy „Ciepłownictwo powiatowe”.
Szczególnie te dwa pierwsze to programy na wielką skalę, program „Czyste powietrze” opiewa na kwotę 103 mld zł na najbliższe 10 lat i jest skierowany do wszystkich właścicieli domów i mieszkań aby zmieniać źródła ciepła oraz wyeliminować paliwa niskiej jakości, a „Twój prąd” do wszystkich tych, którzy chcą wytwarzać energię elektryczną na własne potrzeby, a ewentualne nadwyżki odprowadzać do sieci.
Przez niecały rok jego realizacji podpisano już ponad 100 tysięcy umów, a zainteresowanie programem jest tak ogromne, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska zdecydował się go zdecentralizować i obecnie jego obsługa odbywa się już w gminach a nie w strukturach Funduszu.
Z kolei program „Mój prąd” to dotacje do 5 tys zł na jedno gospodarstwo domowe na instalacje fotowoltaiczne, cieszy się tak ogromnym zainteresowaniem, że firmy zajmujące się instalacją paneli, teraz przyjmują już zamówienia na II połowę 2020 roku, a ilość instalacji fotowoltaicznych w ciągu tego roku wzrosła blisko 5-krotnie.
Przypomnijmy, że według premiera Morawieckiego mimo tego, że cele redukcyjne będziemy realizować własnym tempem, to będziemy mogli skorzystać z tworzonego przy tej okazji Funduszu Transformacji Energetycznej.
Jego wielkość została określona na przynajmniej 100 mld euro w okresie 2021-2027 i mają to być środki poza wieloletnim unijnym budżetem, który jest negocjowany na ten sam okres, a jego wielkość ma przekroczyć 1 bilion euro.
Na razie sposób jego tworzenia, a szczególnie zasady korzystania ze zgromadzonych w nim środków nie są jeszcze jasne ale według szacunków na Polskę miałoby przypaść przynajmniej 20 mld euro.
Premier Morawiecki wybrał więc najlepszą z możliwych strategii negocjacyjnych, gdyby zawetował wczorajsze konkluzje, zapewne podczas negocjowania rozporządzeń przygotowywanych przez Komisję stosowano by już większościowy system, a Polska nie byłaby w stanie zorganizować mniejszości blokującej.
Ambitne cele klimatyczne UE, zostałyby Polsce narzucone, a nasz kraj zostałby uznany za jedynego hamulcowego „Nowego Zielonego Ładu”, programu który przez europejską lewicę jest uważany za swoistą religię klimatyczną.
Jeżeli na następnym szczycie, który ma zająć się sprawami klimatu (w czerwcu 2020 roku), uda się piątkowe ustalenia podtrzymać, co więcej będzie już jasne z jakich środków z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, Polska będzie mogła skorzystać i będzie to rząd 20-30 mld euro, to będziemy mogli uznać przyjętą strategię negocjacyjną za sukces.
Twierdzenie przez totalną opozycję, że premier Morawiecki, negocjując dla Polski indywidualną ścieżkę ograniczenia emisji CO2, nie dba o zdrowie Polaków, ba chce wręcz ich truć jest więc w oczywisty sposób nieprawdziwe.
Ba, politycy opozycji świadomie mieszają politykę klimatyczną i walkę ze smogiem, choć w tej pierwszej chodzi o ograniczenie emisji CO2, a w tej drugiej o ograniczenie emisji tlenków siarki, tlenów azotu i różnego rodzaju pyłów i obydwie są przez rząd Zjednoczonej Prawicy konsekwentnie i skutecznie realizowane.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/477892-neutralnosc-klimatyczna-i-walka-ze-smogiem-to-rozne-swiaty