Ochrona zdrowia to dziedzina życia, która zdecydowanie zasługuje na cyfryzację. Każdego roku 27 milionów Polaków odwiedza gabinety lekarzy rodzinnych. Codziennie do rąk polskich pacjentów trafiają 2 mln recept, a cztery na dziesięć leków wykupionych w aptekach zostało przepisanych na e-receptach. Informatyzację służby zdrowia zapowiadał już w swoim pierwszym expose w roku 2017 premier Mateusz Morawiecki, i nie pominął jej w tegorocznych zapowiedziach działań nowego rządu. O tym, co już zostało zrobione, a co wciąż przed nami z podsekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia odpowiedzialnym za cyfryzację Januszem Cieszyńskim rozmawia Anna Raciniewska.
Systematycznie, krok za krokiem, innowacja za innowacją, Ministerstwo Zdrowia wprowadza kolejne e-usługi upraszczające życie polskich pacjentów. Choć te zmiany w pierwszej chwili wydają się nam rewolucyjne, po kilku miesiącach zastanawiamy się, jak można było bez nich żyć?
Tak z pewnością było z zeszłorocznym bardzo dużym sukcesem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, czyli elektronicznym zwolnieniem lekarskim. To był ogromny projekt odkładany od lat. Determinacja pani profesor Gertrudy Uścińskiej doprowadziła do wprowadzenia w życie e-zwolnień – od 1 grudnia 2018 roku. Dziś właściwie wszystkie zwolnienia lekarskie są wystawiane w postaci elektronicznej. Z kolei od 1 stycznia 2019 roku w każdej polskiej aptece można zrealizować e-receptę – to dzięki wysiłkowi farmaceutów i pracy, którą z nami wykonali w ciągu całego roku 2018. To był kluczowy moment: dopiero wtedy, gdy e-receptę można zrealizować wszędzie, mogliśmy z pełną odpowiedzialnością rozpocząć pracę ze środowiskiem lekarskim, przekonując je do wystawiania recept w tej postaci. Ten proces trwał nieprzerwanie przez cały rok 2019 i właśnie zbliżamy się do kolejnej ważnej daty granicznej – 8 stycznia 2020 roku. Od tego dnia e-recepta ma być dostępna w każdym gabinecie lekarskim.
Czy pacjent otrzyma ją również podczas wizyty domowej?
Jak najbardziej, nie ma żadnych ograniczeń. Warto powiedzieć, że dzięki bezpłatnej aplikacji, którą udostępnia Ministerstwo Zdrowia lekarz może wystawić e-receptę ze swojego smartfona, podobnie jak dotąd robił to w przypadku e-zwolnienia.
Powoli przyzwyczajamy się do tych wygód. Sama nasuwa się myśl, że byłoby też komfortowo nie stać w kolejce do gabinetu po skierowanie do specjalisty… Czy to w ogóle możliwe?
Pracujemy nad tym. Zakończyła się już faza pilotażu. Wyciągnęliśmy wnioski i chcemy wdrożyć ulepszone rozwiązania na przyszły rok. Naszym celem jest to, aby zapisanie się na wizytę do specjalisty czy na zabieg w szpitalu było możliwe bez wychodzenia z domu. Do rejestracji w specjalistycznej przychodni czy szpitalu wystarczyłby, podobnie jak w przypadku e-recepty, 4-cyfrowy kod oraz numer pesel pacjenta.
Czyli skierowanie nie wymaga bezpośredniego kontaktu z lekarzem?
Wprowadzane rozwiązania w zakresie e-zdrowia nie mają na celu wyeliminowania wizyty w gabinetach lekarskich. Ale warto wprowadzić do usług finansowanych przez NFZ standardy, które znamy z gabinetów prywatnych. Dzięki cyfryzacji w drobniejszej sprawie będziemy mogli skorzystać z porady na odległość. Do tej pory było to niemożliwe z bardzo prozaicznej przyczyny: tylko podczas osobistej wizyty w gabinecie mogliśmy dostać do ręki papierowy dokument, o który się staraliśmy: czy to zwolnienie, czy receptę czy skierowanie. Dziś, nie jest on już konieczny. Zastąpił go kod otrzymywany SMSem czy emailem. I to jest duża pozytywna zmiana w systemie ochrony zdrowia, którą wprowadza cyfryzacja.
Czy to oznacza, że możemy się spodziewać dobrego „skutku ubocznego” jakim będą krótsze kolejki do lekarzy?
Prawdopodobnie poprawi to również organizację ochrony zdrowia, jednak nie to jest najważniejszą korzyścią z cyfryzacji. E-usługi mają duży potencjał i szereg oczekiwanych przez pacjentów funkcjonalności. Jedną z nich jest wprowadzona możliwość wystawiania e-recepty ważnej rok, po to, aby można ją realizować częściowo. Każdy z pięciu dopuszczalnych na jednej e-recepcie leków można wykupić w różnym czasie i w różnych aptekach, a pojedynczy lek możemy realizować częściowo czyli np. kupić jedno z trzech opakowań, a dopiero za jakiś czas kolejne. To oszczędność czasu lekarza i wygoda pacjenta. System e-zdrowie to dla lekarzy nowa jakość pracy: otrzymują wiarygodne źródło informacji na temat tego, jak naprawdę leczą się ich pacjenci. Dziś dobierając terapię mogą opierać się tylko na własnych zapiskach, które powstały podczas wywiadu z pacjentem i z tej przyczyny są obarczone błędem. Bywa, że pacjent czegoś nie pamięta albo pogubi się w fachowej nomenklaturze. E-recepta to obiektywny obraz historii farmakoterapii pacjenta. Lekarz widzi co zostało zlecone, ale także czy i jak recepta została zrealizowana – to ważne, szczególnie przy leczeniu chorób przewlekłych. Analizując dane widzimy, że dziś nawet 17 procent leków zapisanych pacjentom nie jest wykupywanych. Lekarz często zastanawia się dlaczego przepisywana przez niego terapia jest nieskuteczna, a przyczyna bywa prozaiczna: lek nie został wykupiony i przyjęty.
To rzeczywiście kopalnia wiedzy. Czy te dane są udostępniane także pacjentowi?
Tak, bo to pacjent jest właścicielem swoich danych. Dzięki serwisowi pacjent.gov.pl można w każdej chwili, na komputerze czy na smartfonie, uzyskać dostęp do informacji na swój temat. Dzięki Internetowemu Kontu Pacjenta. Przetwarzanie tych najwrażliwszych danych – medycznych odbywa się pod ścisłą kontrolą. Na mocy ustawy jedyną grupą, która ma do nich dostęp to lekarze rodzinni – nasi przewodnicy po systemie ochrony zdrowia. Każdemu kolejnemu lekarzowi specjaliście na dostęp do danych potrzebna jest indywidualna zgoda pacjenta. Taką zgodę można udzielić również rodzinie, która schorowanemu lub starszemu pacjentowi pomoże wykupić leki, a potem przypomni o stosowaniu się do zaleceń lekarskich. Rodzice, którzy zgłosili dziecko do ubezpieczenia mają pełen wgląd do historii leczenia swoich dzieci aż do ukończenia przez nie 18. roku życia i pełną orientację w działaniach lekarskich.
Aby uzyskać dostęp do danych swoich i swoich dzieci trzeba zalogować się do Internetowego Konta Pacjenta. Możemy tam zapoznać się z historią recept wypisanych i zrealizowanych po 1 stycznia 2019 roku (także tych papierowych). Mamy tam także zapisane wszystkie wizyty opłacane przez NFZ oraz informację o stanie składek zdrowotnych zapłaconych przez pracodawcę. Logując się na konto możemy wykonać ankietę zdrowego stylu życia, która pozwoli dobrać najlepsze dla nas badania profilaktyczne. A jak wiadomo profilaktyka jest kluczem do uniknięcia wielu chorób. Te możliwości planujemy intensywnie rozbudowywać, aby portal pacjent.gov.pl stał się cyfrową bramą do usług zdrowia.
Jak e-receptę przyjęło środowisko lekarskie?
Zainteresowanie jest duże, porównywalne do tego, które na analogicznym etapie towarzyszyło w zeszłym roku wprowadzaniu e-zwolnienia. Warto pamiętać, że tydzień przed terminem wprowadzenia obowiązkowych zwolnień elektronicznych około 60 proc. z nich wydawano w tej postaci. A już w kolejnym tygodniu – praktycznie wszystkie. Tak już jest, że niektórzy czekają na ostatnią chwilę, na moment, kiedy zostaje narzucony obowiązek. Ale jest też wiele podmiotów, które już dziś wystawiają e-recepty. Wiedzą, że warto wykorzystać ten czas na naukę i wdrażanie nowego rozwiązania. Lekarze chętnie biorą udział w szkoleniach. Do dziś już 50 tys. lekarzy wystawiło co najmniej jedną e-receptę. Można to zrobić zarówno w programie dostarczonym przez przychodnię, ale również przy pomocy naszej bezpłatnej aplikacji dostępnej na stronie gabinet.gov.pl. Każdy lekarz może bez żadnych dodatkowych kosztów zalogować się i zacząć wystawiać e-recepty.
Chciałabym tutaj jeszcze dopytać o te recepty: które lekarz wystawia dla siebie („pro aucthore”) i swoich bliskich („pro familiae”). A dokładniej o już nieczynnych zawodowo lekarzy, którzy mają prawo z nich korzystać. Czy ta możliwość zostanie im odebrana?
Jest wielu lekarzy seniorów, którzy korzystają tylko z tradycyjnych papierowych recept. I nie zamierzamy tutaj na siłę kogokolwiek informatyzować. Recepty pro auctore i pro familiae będą nadal po 8 stycznia 2020 roku akceptowane w formie papierowej. Warto wspomnieć przy okazji, że wszystkie recepty papierowe wystawione wcześniej będą nadal ważne po 8 stycznia. Ponadto trzeba brać pod uwagę także zdarzenia losowe, jak niemożliwość dostępu do systemu z powodu braku energii elektrycznej czy internetu lub problemy techniczne – i wtedy zawsze pozostaje opcja recepty papierowej. Priorytet jest jeden i jest nim pacjent. Nie może być sytuacji, że ktoś nie będzie miał dostępu do leku, bo system nie działa. Tym razem nie będziemy czerpać wzorców z innych krajów, gdzie „nie ma dostępu, nie ma leku”, mamy procedury awaryjne.
To, co niezwykle istotne i trzeba głośno podkreślać: e-recepta nigdy nie wymaga od pacjenta bycia „cyfrowym”…
Absolutnie. Pacjent ma trzy sposoby, aby zrealizować swoją e-receptę. Może po rejestracji na swoim koncie w portalu pacjent.gov.pl otrzymać SMS lub mail z 4-cyfrowym kodem, który podaje się w aptece wraz z numerem PESEL. Innym sposobem jest zeskanowanie w aptece kodu kreskowego uzyskanego w aplikacji Ministerstwa Cyfryzacji – mObywatel. Trzecim sposobem jest tzw. wydruk informacyjny wyglądający jak tradycyjna recepta. Znajduje się na niej kod do zeskanowania w aptece, ale również wyczerpująca informacja dla pacjenta na temat dawkowania leku po wykupieniu. Jak więc widać pacjent zupełnie niezinformatyzowany nie jest w żaden sposób wykluczony. Choć jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że najstarszy lekarz, który wystawił e-receptę miał 92 lata, a najstarszy pacjent, który e-receptę otrzymał – miał lat 112 – czyli wiek nie jest tu żadną przeszkodą.
Do wejścia w życie obowiązkowej e-recepty został niecały miesiąc. Wciąż jeszcze ścierają się różne opinie, jednak jesteśmy blisko celu…
Jest wiele różnych głosów, natomiast bez dobrej współpracy z lekarzami i całym środowiskiem medycznym nigdy nie osiągnęlibyśmy tego etapu zaawansowania. Mamy wielu entuzjastów mocno wspierających e-zdrowie, ale są też sceptycy. Jednak to jest rolą resortu, aby dostarczyć im narzędzia, wiedzę, wesprzeć ich finansowo i organizacyjnie. Dlatego przeznaczyliśmy prawie sto milionów złotych, aby pomóc sfinansować zakup oprogramowania i sprzętu w związku z wejściem w życie rozwiązań e-zdrowia. Przygotowaliśmy zachęty dla lekarzy rodzinnych, którzy mogą wcześniej zdecydować się wejść do programu. I wydaje się, że te mechanizmy działają skutecznie, gdyż obserwujemy systematyczny wzrost ilości recept wystawianych elektronicznie. Na początku roku 2019 było to około 2,5 tys. e-recept dziennie, a dzisiaj średnio ponad milion. Niedługo polscy lekarze wzorem swoich kolegów z innych europejskich krajów, które wdrożyły wcześniej te rozwiązania, zauważą też oszczędność czasu. W Szwecji lekarze stwierdzili, że e-recepta podarowała im dodatkowe 15-30 minut do wykorzystania w pracy z pacjentem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/477186-priorytet-jest-jeden-i-jest-nim-pacjent
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.