Uprawa soi w Polsce jest nie tylko możliwa, ale bardzo potrzebna, aby przynajmniej w części uniezależnić się od importu białka - powiedział w poniedziałek minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski w Nakle nad Notecią (Kujawsko-Pomorskie).
Minister wziął udział w Krajowym Dniu Soi, zorganizowanym przez Stację Doświadczalną Oceny Odmian w Chrząstowie koło Nakła nad Notecią. Placówka podlega Centralnemu Ośrodkowi Badania Odmian Roślin Uprawnych (COBORU) w Słupi Wielkiej koło Poznania.
Wielkim problem jest uzależnienie Polski, polskiego systemu paszowego od praktycznie zewnętrznego źródła białka, jakim jest modyfikowana genetycznie śruta sojowa. Soja jest „rośliną cudowną”, wartościową, która dla świata jest bardzo ważna. Uprawa soi w Polsce jest możliwa, postęp hodowlany bardzo to ułatwia. Kiedyś uprawa soi w Polsce nie była możliwa. Postęp hodowlany jest niesamowity, właściwie w całej Polsce możliwa jest uprawy soi. Podobnie kiedyś, w latach 50. czy 60. to dotyczyło kukurydzy, a teraz kukurydzę możemy uprawiać nawet w Skandynawii. To też pokazuje jak ogromny wkład w rozwój rolnictwa wniosła hodowla roślin
— mówił minister.
Ardanowski podkreślił, że niezwykle ważny jest unikalny w skali Europy prowadzony w Polsce program badań porejestrowych odmian roślin, który przed wieloma laty stworzył COBORU.
Tylko żebyśmy my, polscy rolnicy, chcieli z tego ogromnego zasobu, list odmian zalecanych umieli i chcieli korzystać. Chodzi o to, żebyśmy wiedzieli i mieli pewność, jak w naszych regionach plonują poszczególne odmiany
— zaznaczył.
Minister wskazał, że Polska rocznie przeznacza na zakup śruty sojowej około 4 mld zł, ale znaczna część tego białka mogłaby być zastąpiona białkiem krajowym. Zaznaczył, że nie chodzi o to, żeby w całości zastąpić białko sprowadzane z granicy.
To o czym mówię od lat, że Polska i Europa powinny rozwijać swoje programy białkowe znalazło się w dokumencie Komisji Europejskiej, przyjętej w listopadzie ubiegłego roku w Wiedniu. Tak, Europa mówi, że trzeba rozwinąć produkcję białka europejskiego, po to żeby uniezależniać się od zewnętrznych źródeł białka, na zawodnym i zależnym od gier politycznych rynku. Na przykład w 2011 r. Argentyna wprowadziła z dnia na dzień wzrost cła na eksportowaną soję, a kilka lat temu dramatyczna susza w Ameryce sprawiała, że Stany Zjednoczone praktycznie wstrzymały eksport soi, bo nie urosła. To czy możemy naszą produkcję zwierzęcą uzależniać od tych chimerycznych i niepewnych dostaw? Myślę, że nie
— argumentował polityk.
Ardanowski podkreślił, że rolnictwo to system naczyń połączonych, czego zdaje się nie rozumieją producenci zwierząt, mięsa i jaj. To właśnie im - mówił - powinno zależeć na tym, żeby komponenty do wytwarzania pasz pochodziły z gospodarstw polskich rolników, a wtedy całe polskie rolnictwo będzie się rozwijać.
Minister zwrócił uwagę, że na szczęście jest pewna kontynuacja w działaniach resortu rolnictwa w zakresie rozwijania programu produkcji białka.
Jestem wdzięczny, że jak kiedyś odchodziłem z ministerstwa i ministrem rolnictwa został Marek Sawicki to podjął temat wieloletniego programu polskiego białka. To było bardzo mądre, to było kontynuowane również przez panią premier Beatę Szydło
— dodał.
Minister podkreślił, że w Polsce można spokojnie rozwijać uprawę roślin bobowatych, gdyż istnieje odpowiednia agrotechnika, przebadane są odmiany gatunków i znana jest ich przydatność w poszczególnych regionach. Przyznał, że pewnych problemów nastręcza ochrona tych roślin, a także organizacja rynku.
Mamy problem organizacji rynku, bo firmy, które w Polsce zajmują się dystrybucją soi, najczęściej w postaci pasz, są firmami niezainteresowanymi kupnem innego białka, jak białko z Ameryki Południowej czy Północnej. Te firmy po to w Polsce zostały ulokowane, żeby być dystrybutorem soi
— tłumaczył.
AL/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/461024-ardanowski-uprawa-soi-w-polsce-mozliwa-i-potrzebna