Na przestrzeni kilku dni doszło do utarczki między USA a Chinami o zaniżanie kurs chińskiej waluty. US dolar kosztuje dziś powyżej 7 juanów, najwięcej od 2010 roku. W rezultacie Departament Skarbu administracji prezydenta Donalda Trumpa, ogłosił wczoraj, że Chiny manipulują swoją walutą określając ten kraj jako „manipulatora walutowego” (ang.: currency manipulator), co otwiera drogę już nie tylko do barier celnych, ale też do poważnych sankcji gospodarczych w najbliższej przyszłości… Czy to już wojna walutowa? Nie póki to – moim zdaniem - jedynie drobna utarczka w negocjacjach handlowych.
Tak o tym zagrożeniu pisałem na łamach bieżącego wydania Gazety Bankowej w artykule pt. „Test słabego ogniwa”, w którym egzaminuje między innymi stan sektora bankowego w Polsce: „Przypomnijmy, że z „wojną walutową” i „konkurencyjną dewaluacją” mamy do czynienia wtedy, gdy banki centralne kreują nowy pieniądz, by następnie skupywać z rynku waluty konkurentów osłabiając tym samym swoją walutę, by w taki sposób wspierać eksport i obniżać ceny towarów i usług z własnego kraju lub regionu. I w takim właśnie kontekście Donald Trump, prezydent Stanów Zjednoczonych upomina (nie bez racji), że euro i chiński juan pozostają niedowartościowane w stosunku do amerykańskiego dolara. Nadto, mamy do czynienia z wzmacnianiem amerykańskiej waluty, zawsze wtedy gdy rosną napięcia w handlu międzynarodowym czy geopolityce. Ten mechanizm jest szczególnie groźny dla gospodarek wschodzących takich jak np. Turcja, które pozostają zadłużone w innych niż własna waluta. Mamy też do czynienia ze swoistym sprzężeniem zwrotnym: pojawiające się zagrożenia wywołują wzmocnienie dolara, a silny dolar potęguje napięcie na globalnych rynkach finansowych. Można obrazowo powiedzieć, że wzrost naprężeń w globalnej gospodarce prowadzi do pękania najsłabszych ogniw, a od tak sformułowanej reguły nie ma wyjątków.”
Jak na te turbulencje zareagował polski złoty oraz polskie obligacje państwowe. I tu niespodzianka. Złoty najpierw osłabił się, jednak już następnego dnia (wczoraj) zaczął się wzmacniać w przeciwieństwie do wielu innych walut! Okazuje się, że nasz złoty stał się jedną z tych walut uznanych przez międzynarodowy rynek jako bezpieczna przystań. Podobnie polskie obligacje, których rentowność znacząco spada. Co więcej, Polska wydała właśnie trzy letnie obligacje denominowane we frankach szwajcarskich z ujemną rentownością. A co to oznacza? Inwestorzy zapłacili za te obligacje więcej niż otrzymają od Skarbu Państwa wraz z ich spłatą! I to jeszcze jeden dobry powód, by zagłosować na Zjednoczoną Prawice w nadchodzących wyborach do Sejmu i Senatu!!!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/458104-czy-to-juz-wojna-walutowa-usa-z-chinami