Można żyć bez plastikowych słomek? Nie tylko można, ale będzie trzeba – Unia Europejska zakazała ich sprzedaży od 2021 r. Wspominałem tu kiedyś, że „bardziej unijna od Unii” okazała się Warszawa – miasto już zakazało słomek na swoich imprezach. Tą samą drogą usiłuje iść amerykański stan Kalifornia. Kalifornijczycy są jednak Amerykanami, więc dali sobie (i turystom) szansę na wyrażenie swojego indywidualizmu. Kelner wprawdzie nie ma prawa z własnej inicjatywy podać klientowi napoju z plastikową słomką, ale będzie mógł to zrobić, jeśli gość sobie tego zażyczy.
Donald Trump już ruszył z pomocą dla represjonowanych Kalifornijczyków – na jego stronie internetowej, oprócz mnóstwa czysto politycznych gadżetów, pojawiły się czerwone (w barwach republikanów) plastikowe słomki z laserowym nadrukiem „Trump”. „Liberalne papierowe słomki się nie sprawdzają. Wesprzyj prezydenta Trumpa i kup opakowanie 10 słomek nadających się do recyklingu” – pisze sprzedawca i zapewnia, że prezydenckie słomki są wolne od szkodliwych substancji, nadają się do wielokrotnego użytku i zostały wyprodukowane w USA. Cena za sztukę – niemal 6 zł – godna celu, jakim jest akcja zbiórki funduszy na kampanię wyborczą.
Oczywiście – jak napisałem na wstępie – bez plastikowych słomek można żyć. Ekolodzy proponują zastąpienie ich papierowymi – gdy idzie o szczytne idee, to nie żal puszczy – które jednak, jak twierdzą użytkownicy, nazbyt szybko nasiąkają. O czym zresztą wiadomo było od dawna, bo słomki z papieru wymyślono w XIX w. i szybko z nich zrezygnowano, uznając za niepraktyczne. Alternatywą są metalowe, mogą się jednak nie przyjąć, bo już odnotowano kilka przykładów, gdy taka „słomka” zabiła nieostrożnego użytkownika (zaoszczędzę tu drastycznych szczegółów, każdy może sobie to wyobrazić).
Ostatecznie można w ogóle radzić sobie bez słomek, choć warto przypomnieć, że towarzyszą one ludzkości dłużej niż koło, bo od 6 tys. lat. Skoro żyjemy w czasach, gdy na piedestale stawia się jakość życia, to z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że akurat ten wynalazek moje życie wzbogaca i nie zamierzam z niego rezygnować.
Nie wiem, czy zakazowi sprzedaży słomek w UE towarzyszyć będzie zakaz importu. Na wszelki wypadek już niebawem zamierzam zakupić duży worek, który starczy mi do śmierci, a po niej na dłuższy czas także moim dzieciom.
Felieton opublikowany w tygodniku „Sieci” nr 30/2019
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/457728-slomiany-odpal-mozna-zyc-bez-plastikowych-slomek