Chipsy smażone na oleju palmowym, a nie słonecznikowym, czy czekolada z mniejszą ilością orzechów dla konsumentów z Europy Środkowo-Wschodniej - takie praktyki wkrótce mają się zmienić. PE poparł bowiem w ubiegłym tygodniu przepisy zakazujące sprzedaży produktów o „podwójnej jakości”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kaczyński: NIE dla Unii dwóch prędkości i NIE dla Unii dwóch jakości. TAK dla UE równości! TAK dla UE, która będzie wracała do korzeni!
17 kwietnia Parlament Europejski poparł nowelizację przepisów wzmacniającą ochronę prawną konsumentów w UE; napiętnowane mają być np. praktyki wprowadzania na rynek produktów o „podwójnej jakości”, czyli sprzedawanych w różnych krajach UE pod tą samą marką, ale różniących się składem lub właściwościami.
Odniósł się do tego w sobotę premier Mateusz Morawiecki podczas konwencji regionalnej PiS w Poznaniu. Wskazał, że w traktacie o UE jest artykuł, który mówi o tym, że „wszyscy - wszystkie państwa, wszyscy obywatele - mamy prawo do równego traktowania”.
Ale co to za równe traktowanie, kiedy ci sami producenci, te same sieci handlowe - sieci wielkich sklepów (…) - na tych samych półkach stawiają produkty, które wyglądają identycznie, ale nie są identyczne
— pytał premier.
To jest wprowadzanie ludzi w błąd. To nie jest ani rynek konsumenta, ani rynek producenta - to jest rynek drapieżnika. My nie chcemy rynku drapieżnika, chcemy (mieć) uczciwy rynek europejski, wolny rynek
— oświadczył szef rządu. Podkreślił, że wolny i wspólny rynek europejski musi zakładać „uczciwe traktowanie konsumentów we wszystkich krajach tak samo”.
Morawiecki zwrócił uwagę, że te same produkty w różnych krajach UE mają różny skład.
Mamy do czynienia z nierównanym traktowaniem państw członkowskich. Nasza ekipa, nasz dream-team, który jedzie do Parlamentu Europejskiego, będzie walczył o równość i równe traktowanie wszystkich obywateli UE
— oświadczył szef rządu. Jak mówił, polskie produkty, np. jabłka czy truskawki, „muszą mieć takie same szanse trafiania na europejskie stoły, europejskie półki, jak jabłka innych krajów, zachodniej Europy, jak truskawki hiszpańskie czy włoskie”.
Nasza ekipa, ekipa Prawa i Sprawiedliwości doprowadzi do tego, bo pokazujemy również wiarygodność i skuteczność w naszym działaniu
— przekonywał szef polskiego rządu.
Przyznał jednocześnie, że trudno mu zrozumieć, dlaczego europosłowie PO głosowali przeciwko unijnej dyrektywie dotyczącej nieuczciwych praktyk handlowych i podwójnej jakości produktów.
Nie mogę tego zrozumieć
— mówił.
Właśnie my idąc do PE będziemy z takimi nierównościami walczyć
— podkreślił premier.
Europosłowie PiS opowiedzieli się za nowymi przepisami w sprawie podwójnej jakości żywności. Część europosłów PO poparła je, część zagłosowała przeciw.
Przepisy poparli europosłowie PiS: Ryszard Czarnecki, Edward Czesak, Anna Fotyga, Beata Gosiewska, Czesław Hoc, Sławomir Kłosowski, Zdzisław Krasnodębski, Zbigniew Kuźmiuk, Stanisław Ożóg, Bolesław Piecha, Tomasz Poręba, Jadwiga Wiśniewska i Kosma Złotowski. Za przepisami byli też europosłowie PO: Michał Boni, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, Elżbieta Łukacijewska, Dariusz Rosati i Tadeusz Zwiefka. Poparł je też europoseł PSL Andrzej Grzyb.
Przeciwko byli europosłowie PO: Jerzy Buzek, Danuta Jazłowiecka, Barbara Kudrycka, Janusz Lewandowski, Jan Olbrycht, Julia Pitera, Marek Plura, Bogusław Sonik, Adam Szejnfeld, Róża Thun i Bogdan Zdrojewski. Również przeciwko wypowiedzieli się europosłowie PSL: Krzysztof Hetman, Jarosław Kalinowski i Czesław Siekierski.
W październiku 2018 r. UOKiK porównał jakość tych samych produktów oferowanych konsumentom w Polsce i Europie Zachodniej i okazało się, że w niektórych przypadkach stwierdzono różnice, np. chipsy niemieckie smażono na oleju słonecznikowym, a polskie - na palmowym. Sprawdzono 101 par produktów, istotne różnice, jak podał, dotyczyły 12.
Zauważyliśmy, że np. żelki Haribo produkowane na polski rynek mają więcej smaków jabłkowych i cytrynowych, a na niemiecki – truskawkowych i ananasowych, kawa Nescafe Classic jest mocniejsza u naszych zachodnich sąsiadów
— wyjaśniono. UOKiK zaznaczył, że próba jest zbyt mała, żeby odnosić je do całego rynku.
Zgodnie z przepisami popartymi przez PE produkty sprzedawane pod tą samą marką i w takim samym opakowaniu powinny mieć jednakowy skład. Przepisy powstały, bo wiele krajów Europy Środkowej i Wschodniej wskazuje, że na ich terenie sprzedawana jest żywność gorszej jakości niż w zachodniej Europie. Kwestia ta od wielu lat budzi sporo emocji. To dlatego, że produkty określonych firm sprzedawane pod tą samą nazwą w różnych krajach zawierają różne składniki. Producenci tłumaczą to specyfiką poszczególnych rynków, na których klienci przyzwyczajeni są np. do konkretnego smaku. Krytycy jednak wskazują, że gorsze składniki znajdują się często w produktach kierowanych na rynki Europy Środkowej i Wschodniej, a lepsze - na rynki Zachodu.
Wedle przepisów firmy będą musiały albo ujednolicić skład produktów sprzedawanych w UE, albo zmienić nazwę produktów. Przepisy zakładają wyjątki w określonych sytuacjach. Producenci będą mogli przykładowo stosować lokalne produkty, jak owoce i warzywa, ale wtedy odpowiednia informacja o tym musi się znaleźć na opakowaniu finalnego produktu.
Przepisy te są popierane przez polskich konsumentów. Aż 59 proc. Polaków oceniło w sondażu Instytutu Pollster dla „Super Expressu” gorzej jakość produktów oferowanych w Polsce od tych, które są sprzedawane w sklepach na Zachodzie, a 51 proc. ankietowanych, którzy wskazali na problem istnienia podwójnej jakości, czuje się dyskryminowanymi w Europie.
W efekcie coraz częściej zamiast produktów z logo zagranicznych producentów wybieramy polską żywność. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa i Ministerstwo Rolnictwa ruszyły z akcją, która ma zwiększyć świadomość w sprawie oznaczenia „Produkt polski”.
Jesteśmy przekonani, że polska żywność od polskich producentów jest najlepsza na świecie
— mówi Super Expressowi Mariusz Rytel, rzecznik prasowy KOWR.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/444347-gorszej-jakosci-chemia-to-nie-wszystko-polacy-mowia-dosc