Portal Nowin Jeleniogórski informuje, że „idą ciężkie czasy dla jeleniogórzan”.
Dlaczego? Bo
spółki miejskie dostały właśnie faktury styczniowe za prąd. Rachunki są większe aż o 100 procent. - Jesteśmy w szoku – mówią prezesi Wodnika, MZK, Term Cieplickich i MPGK. Przecież rząd zapowiadał, że nie będzie podwyżek prądu, a tu tymczasem Tauron przysyła tak bardzo zwiększone rachunki. Nie ma wątpliwości, że odczują to wkrótce także mieszkańcy.
Cytują też Dariusza Stolarczyka, prezesa Term Cieplickich, zdaniem którego
wzrost cen biletów jest nieunikniony.
Jak wylicza jego firma będzie miała do zapłacenia rocznie od 400 do 600 tysięcy złotych więcej. Przewiduje, że w ślad za podwyżkami cen prądu, także firmy świadczące usługi Termom, podniosą cenę.
I jeszcze taka scena:
Prezes Stolarczyk pokazuje faktury. Za grudzień 2018 Termy Cieplickie zapłaciły za prąd 38 tys zł. W styczniu tego roku rachunek opiewa na 69 tys. zł. - To jest energetyczny i biznesowy chaos – mówi wprost Dariusz Stolarczyk.
A jak jest w rzeczywistości? Nasza redakcja ustaliła fakty.
Po pierwsze, pan Dariusz Stolarczyk to były wieloletni prezes jednej z największych spółek energetycznych w kraju. Kiedy koalicja PO-PSL straciła władzę z firmą pożegnał się i on. Wrócił do Jeleniej Góry, gdzie został prezesem Term Cieplickich.
Po drugie, wyższy styczniowy rachunek za energię elektryczną to wina samych urzędników z Jeleniej Góry i nie ma nic wspólnego z tzw. ustawą prądową, dzięki której Polacy mają zapewnione stabilne ceny prądu i wciąż mogą się cieszyć jedną z najniższych cen energii w Europie.
Prawda jest taka, że przedstawiciele miasta najzwyczajniej zagapili się i zbyt późno postanowili poszukać sprzedawcy prądu. W efekcie miejska grupa zakupowa wpadła w tak zwaną rezerwę. W tej formule, przewidzianej prawem, cena energii jest stosunkowo droga. Rezerwa przewidziana jest dla tych, którzy nagle, z dnia na dzień, zostają bez sprzedawcy energii.
I pan Stolarczyk powinien doskonale o tym wiedzieć, a nie straszyć mieszkańców.
Umowa sprzedaży rezerwowej obowiązywała w styczniu. Dzięki zastosowaniu tego mechanizmu miasto miało zachowaną ciągłość dostaw energii.
No dobrze, a jak to było z przetargiem? Miejska grupa zakupowa rozpisała postępowanie przetargowe na dostawę energii elektrycznej dopiero 5 listopada 2018 roku, a upublicznienia jego wyników nastąpiło 17 grudnia. Od tego dnia uczestnicy postępowania mają 10 dni na wniesienie sprzeciwu wobec wyników przetargu. Umowę sprzedaży energii z wybranym w wyniku przetargu sprzedawcą podpisano energii 3 stycznia. Nie oznacza to jednak, że umowa ta weszła w życie od 3 stycznia. Umowa zaczyna obowiązywać po skutecznym przeprowadzeniu procedury związanej ze zmianą sprzedawcy, co de facto stało się 1 lutego.
I tu leży przyczyna problemu. A zatem, może warto samemu uderzyć się w piersi, drodzy zarządcy Jeleniej Góry, a nie zrzucać na rząd?
wu-ka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/437092-wladze-jeleniej-gory-sie-zagapily-ale-wine-zrzucaja-na-rzad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.