Wczoraj w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na sprawozdaniem dotyczącym rozporządzenia PE i Rady w sprawie ochrony budżetu UE w przypadku uogólnionych braków w zakresie praworządności.
Mówiąc prostym językiem, chodzi o blokowanie pieniędzy z budżetu UE dla państw członkowskich, w przypadku stwierdzenia przez Komisję Europejską łamania praworządności w tych krajach.
Mimo wielu głosów krytycznych, które padły podczas wczorajszej debaty, nie mam wątpliwości, że w dzisiejszym głosowaniu w Parlamencie sprawozdanie przygotowane przez przedstawicielkę socjalistów i przedstawiciela chadecji, zostanie przyjęte i to znaczną większością głosów.
Europejska lewica, bowiem w tym przypadku niestety wspierana także przez chadeków i liberałów, chce dać Komisji więcej instrumentów do „dyscyplinowania” krajów członkowskich, szczególnie jednak tych, których rządy w Brukseli niespecjalnie się podobają.
Wszystko to dzieje się w sytuacji, gdy Izba Gmin odrzuca porozumienie z Brukselą i zapowiada się tzw. twardy Brexit, ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami dla W. Brytanii, ale i UE-27 i niestety w dużej mierze to także „zasługa” brukselskiej biurokracji
Zabierałem głos w tej debacie w imieniu polskiej delegacji w grupie ECR, zwróciłem uwagę, że, mimo iż sprawozdawcy usilnie starają się zaproponować jednoznaczne kryteria ustalania uogólnionych braków w zakresie praworządności w państwach członkowskich, to niestety pole uznaniowości w tym zakresie jest ogromne, co stwarza zagrożenie karania przez Brukselę „nielubianych” rządów i niekarania tych „lubianych”.
Tę poważną wątpliwość, potwierdza także opinia Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO) z sierpnia 2018 roku, który stwierdził, „że rozporządzenie pozostawia Komisji bardzo szeroki margines swobody w tej procedurze”.
Przy tej okazji należy także przypomnieć, że w obecnie obowiązujących przepisach, istnieje możliwość blokowania środków z budżetu UE w związku z nieprzestrzeganiem dyscypliny finansów publicznych (deficyt sektora finansów publicznych przekracza 3% PKB, co jest jednoznacznym kryterium publikowanym przez Eurostat) i mimo tego, że np. Francja przez kilka kolejnych lat nie przestrzegała tego kryterium, to żadne restrykcje Komisji wobec tego kraju, nigdy nie wystąpiły.
Przypomniałem także, że pytany o tą zastanawiającą łagodność Komisji wobec tego kraju, przewodniczący Jean Claude Juncker powiedział z rozbrajającą szczerością, „bo to Francja”.
Co więcej sprawozdawcy domagają się, żeby rządy krajów dotknięte taką blokadą środków z budżetu UE, były jednak zobowiązane do dokonania płatności na rzecz ostatecznych beneficjentów, co oznacza, że byłyby one karane podwójnie, z jednej strony odebraniem wcześniej przyznanych środków europejskich, z drugiej koniecznością wyasygnowania z własnego budżetu tej samej kwoty i przekazania jej beneficjentom.
W tej sytuacji powierzenie Komisji tak dotkliwego instrumentu karania krajów członkowskich, na podstawie kryteriów o w dużej mierze uznaniowym charakterze, byłoby skrajną nieodpowiedzialnością i zapowiedziałem, że właśnie, dlatego delegacja polska w grupie ECR będzie głosowała przeciwko temu sprawozdaniu.
Mimo przyjęcia tego dokumentu przez Parlament, do wejścia w życie zaproponowanych w nim rozwiązań, na szczęście droga daleka.
Miał on, bowiem towarzyszyć projektowi budżetu na lata 2021-2027, ale jak wiadomo szefowie rządów krajów członkowskich zdecydowali, że prace nad nim, przekładają na jesień, a więc będzie to już budżet nowej Komisji i nowego Parlamentu.
Co więcej należy przypomnieć, że budżety w UE uchwala się jednomyślnie, a więc bez zgody wszystkich krajów, nie da się przyjąć nie tylko przyszłych dochodów i wydatków budżetowych, ale także przepisów regulujących sposób realizowania budżetu na lata 2021-2027.
Taki kształt uchwalonego przez Parlament sprawozdania w sprawie budżetu na lata 2021-2027 i uzależnienia jego wydatków od praworządności, oznacza, że Bruksela niczego nie zrozumiała, z tego, co dzieje się w poszczególnych państwach członkowskich i dalej chce „dzielić i rządzić”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/429969-bruksela-niczego-nie-zrozumiala-dalej-chce-dzielic-i-rzadzi