Zdolność wycofania się z błędu to rzecz w polityce niezwykle cenna. Zwłaszcza, gdy dotyczy spraw z pogranicza gospodarki i ideologii. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości poszli po rozum do głowy i zrezygnowali z forsowanych dotąd zmian w ustawie o ochronie zwierząt. Wprowadzając autopoprawkę do własnego projektu, usunęli m. in. zapis o zakazie hodowli zwierząt futerkowych. To ważny punkt zwrotny. Głos polskich hodowców został wysłuchany i postawiony wyżej, niż bałamutne argumenty pseudoekologów.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ NEWS. Dobra wiadomość dla polskich hodowców! Z projektu ustawy znika zapis o zakazie hodowli zwierząt futerkowych
Organizacje ekologiczne od dłuższego czasu zacierały ręce. Były przekonane, że lada moment uda się przeforsować ustawę, która jednym pociągnięciem zmiecie przemysł futerkowy. Sprawa była tym bardziej oczywista, że udało się do pomysłu przekonać prezesa PiS. Jarosław Kaczyński nie tylko wystąpił w spocie organizacji Viva, ale wraz z europosłami PiS patronował w Parlamencie Europejskim wystawie zorganizowanej przez Stowarzyszenie „Otwarte klatki”. Za całością działań stał Krzysztof Czabański, który zamiast zajmować się powierzoną mu dekoncentracją mediów, wszelkie swoje wysiłki włożył w realizację postulatów ekologów. Projekt ustawy o ochronie zwierząt całkowicie godził w interesy polskich przedsiębiorców, którzy na wszelkie sposoby alarmowali o pomoc.
Polska branża futerkowa jest druga w Europie i trzecia na świecie. Jak twierdzą jej przedstawiciele, daje ona pracę 10 tysiącom ludzi na obszarach wiejskich i kolejnym 40 tysiącom osób pracujących w firmach powiązanych z hodowlą zwierząt futerkowych. W całej Polsce jest ponad 1100 ferm, które zapewniają zatrudnienie, przeciwdziałają bezrobociu i gwarantują wpływy do budżetów lokalnych. Przeciętne duże przedsiębiorstwo (powyżej 5 tys. zwierząt) odprowadza rocznie na rzecz państwa ok. 486 000 zł podatków, z czego 90% to podatki VAT, składki i PIT-y pracowników i właścicieli. Szacunkowa wartość tego przemysłu to około 4 mld zł zainwestowane w polskich wsiach.
Organizacje ekologiczne, walczące od lat z różnymi formami hodowli zwierząt, urabiały opinię publiczną w kwestii szkodliwości ferm futerkowych. Warto jednak wspomnieć o wsparciu, jakie otrzymywały na własną działalność. „Otwarte klatki” dostały pół mln dolarów z Doliny Krzemowej. Tym bardziej musiały wykazać się skutecznością działań. Tylko czy postulaty ekologów są zbieżne z interesem narodowym Polski?
„Otwarte klatki” i fundacja „Viva” przekonywały więc opinię publiczną, że obecny poziom rozwoju powinien wyrażać się wysokim poziomem ochrony zwierząt. Futra naturalne powinny zostać zastąpione sztucznymi, a fermy zlikwidowane. Szkoda tylko, że nie chciano dyskutować o tym, kto przejmie polską branżę futerkową, gdzie zostanie ona przeniesiona i kto zbije na tym majątek.
Oczywiście trudno nie zgodzić się ze szlachetnymi przesłankami miłośników zwierząt. Jednak zdrowy rozsądek nakazywałby raczej popracować nad egzekwowaniem bezpiecznych dla zwierząt norm hodowli. W tym przypadku przez wiele miesięcy wybierano ideologiczne rozwiązania, które zmierzały do zniszczenia branżę, która świetnie prosperuje i przynosi wpływy do budżetu. Komu zależało na zniszczeniu polskiej marki? Podejrzeń było wiele. Obawy rosły. Widać było gołym okiem, że część polityków zaczyna ulegać lewackiej ideologii podporządkowania człowieka światu zwierząt. Gra była oczywista. Wykorzystano szlachetne intencje polityków do bezwzględnej wojny o wpływy. Po norkach miał przyjść czas na drób, trzodę chlewną, bydło i ryby. Było to tylko kwestią czasu.
Opór społeczny na szczęście przyniósł efekty. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości wycofali się z ideologicznych zapisów ustawy, która była toporem na szyi polskiej branży futerkowej. Lepiej późno, niż wcale. Do wyjaśnienia pozostaje tylko, dlaczego bałamutna demagogia ekologów tak dalece wdarła się w działania polityków przygotowujących projekt ustawy. Sprawa jest o tyle ważna, że wymierzona w interesy polskich producentów i otwierająca pole do gigantycznego zarobku dla zachodniej branży utylizacyjnej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/428373-wycofanie-sie-z-likwidacji-ferm-futerkowych-to-madry-krok