Wzrost PKB znaczący, choć niższy niż w 2018, deficyt finansów publicznych i budżetowy niskie, inflacja poniżej celu, sytuacja na rynku pracy stabilna - tak wskaźniki polskiej gospodarki w 2019 roku charakteryzuje w rozmowie z PAP główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Polska drugim najlepszym państwem do inwestowania lub robienia interesów! Premier: To cenne wyróżnienie. Dziękujemy
Przyznaje zarazem, że polska gospodarka będzie poddana lekkim negatywnym wpływom kilku czynników międzynarodowych.
W obliczu coraz bardziej wyraźnego pogorszenia koniunktury za granicą nie ma wątpliwości, że polska gospodarka nie przedłuży znakomitej serii pięciu kwartałów z tempem wzrostu PKB na poziomie co najmniej 5 proc.
— mówi w rozmowie z PAP główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak.
Zaznacza przy tym, że w ostatnich latach udało się przygotować Polskę na zewnętrzne turbulencje, głównie poprzez niemal likwidację deficytu sektora finansów publicznych oraz redukcję nierównowagi zewnętrznej gospodarki, w tym znaczny spadek długu zagranicznego w relacji do PKB ze szczytu na poziomie ok. 75 proc. w latach 2015-2016 do 64,9 proc. na koniec III kwartału 2018 roku, co jest najniższym poziomem od połowy 2010 roku.
Dodatkowym elementem zabezpieczającym nas przed zagrożeniami zewnętrznymi jest duża stabilność polskiego sektora bankowego, potwierdzona w ostatnich europejskich stress-testach, w których najbardziej odporną na potencjalnie negatywny scenariusz makroekonomiczny instytucją spośród wszystkich przebadanych okazał się być PKO Bank Polski
— dodaje Bujak.
Jego zdaniem z punktu widzenia polskiej gospodarki „najbardziej niepokojące” są oznaki wyraźnego spowolnienia gospodarki niemieckiej, gdzie w III kwartale miał miejsce kwartalny spadek PKB i to spowolnienie może okazać się trwałe. Jeśli nasz główny partner handlowy, zaznacza, będzie się rozwijać wyraźnie wolniej, będzie to wpływać na kondycję polskiej gospodarki.
Niepokoją też inne elementy globalnej gospodarki, które mogą przyczynić się do pogorszenia koniunktury w Polsce. Zdaniem Bujaka w pierwszej kolejności chodzi o „normalizowanie polityki pieniężnej w USA”, czyli podwyżki stóp procentowych Fed i redukcję dolarowej płynności, co będzie wpływać na gospodarki uzależnione od finansowania tanim dolarem, takie jak np. Turcja czy Argentyna, które już w 2018 roku miały kłopoty. Czynnik ten nie ma jednak dużego bezpośredniego wpływu na Polskę, ze względu na relatywnie małe zadłużenie Polski denominowane w dolarach i jego dobrą dywersyfikację pomiędzy różne sektory gospodarki.
Czynnikiem ryzyka jest brexit, choć nie jest on wciąż przesądzony, a nawet może się oddalać, bo „coraz bardziej nie jest wykluczone” drugie referendum. Na pewno będzie jednak dużo niepewności z tym związanej i ta niepewność będzie negatywnie wpływać na gospodarkę brytyjską, a więc także na jej partnerów z UE, w tym Polskę. Rynek brytyjski jest bowiem, zwraca uwagę rozmówca PAP, trzecim największym rynkiem eksportowym Polski. Przypomina zarazem, że podobny udział miał eksport na rynek rosyjski i ukraiński, gdy w 2014 nastąpiło gwałtowne załamanie popytu z tych krajów na polskie towary, a „polska gospodarka prawie tego nie odczuła”.
Nie demonizowałbym więc wpływu ewentualnego twardego brexitu na handel
— ocenia Bujak. Poważniejszy jego zdaniem może być wpływ brexitu na funkcjonowanie międzynarodowego rynku finansowego.
Problemem, z punktu widzenia gospodarki strefy euro, a pośrednio także gospodarki polskiej, jest też zdaniem Bujaka sytuacja we Włoszech. Zwraca również uwagę na strukturalne zmiany na europejskiej scenie politycznej, m.in. zmiany popularności różnych partii w Niemczech i problemy francuskiego prezydenta. Z tego punktu widzenia ważnym wydarzeniem będą wybory do Parlamentu Europejskiego i następujący po nich wybór nowego Przewodniczącego Komisji Europejskiej, Przewodniczącego Rady Europejskiej oraz Prezesa Europejskiego Banku Centralnego.
Wpływ na globalną koniunkturę oraz zmienność rynkową, głównie w odniesieniu do ropy, mogą mieć także napięcia geopolityczne, głównie dotyczące takich krajów jak Iran, Arabia Saudyjska i Syria. Nie można też zapominać o rosyjskiej agresji wobec Ukrainy oraz napięciach na Dalekim Wschodzie (Korea Północna, spory graniczne i ekspansja militarna Chin).
Co do cen ropy, główny ekonomista PKO BP zwraca uwagę na spadek cen w ostatnich miesiącach i zakłada „utrzymanie się cen ropy w przedziale 50-70 dolarów w trakcie 2019 roku”.
Będzie to czynnik sprzyjający utrzymaniu się relatywnie niskiej inflacji w Polsce, wyraźnie poniżej celu inflacyjnego (2,5 proc. - PAP)
— mówi.
W połączeniu z ograniczeniem wpływu wzrostu cen energii elektrycznej na rynku hurtowym w zeszłym roku na ceny detaliczne w tym roku, otrzymamy scenariusz łagodnej presji inflacyjnej i utrzymania się inflacji wyraźnie poniżej celu przez cały 2019 rok
— dodaje.
Stąd, zdaniem Bujaka, wobec obniżenia się wzrostu PKB, utrzymywania się inflacji poniżej celu w 2018 roku oraz braku prognoz trwałego wzrostu inflacji po 2019 roku, „należy się spodziewać, że RPP nie zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych przed końcem 2019 roku, a najprawdopodobniej również w 2020 roku”.
W przypadku rynku pracy Bujak zwraca uwagę, że z jednej strony cały czas odczuwane są niedobory rąk do pracy w wielu sektorach, a z drugiej w niektórych badaniach pojawiły się sygnały obniżenia popytu na pracę. Cały czas istnieje ryzyko odpływu części pracowników z zagranicy, głównie Ukraińców, do Niemiec, ale „wydaje się, że to ryzyko zostało przesunięte na 2020 rok”.
Stąd uważamy, że napięcia w 2019 roku na rynku pracy będą mniejsze niż w ubiegłym
— ocenia. W rezultacie, „dynamika płac w 2019 powinna być nieco niższa niż w 2018 roku”.
Główny ekonomista PKO BP uważa też, że „bezrobocie osiągnęło już naturalną barierę spadku”, więc w 2019 roku „spadek stopy bezrobocia wyraźnie wyhamuje”.
System podatkowy, jak dodaje, w 2019 będzie nadal uszczelniany i „można się spodziewać, że pewien wzrost ściągalności podatków będzie obserwowany”, ale „w znacznie mniejszej skali niż w poprzednich latach”.
Dużo potencjału do poprawy ściągalności zostało już wykorzystane, ale można liczyć, że kilka miliardów złotych uda się jeszcze uzyskać, co będzie sprzyjać utrzymaniu niskiego deficytu sektora finansów publicznych.
To z kolei spowoduje, że nawet przy nieco niższym wzroście PKB, ale nadal dużej roli konsumpcji, „sytuacja budżetu powinna być bezpieczna, a deficyt budżetowy okaże się zapewne po raz kolejny niższy niż zaplanowano, choć nie tak znacząco jak w 2018 roku”.
Deficyt całego sektora finansów publicznych nie powinien naszym zdaniem przekroczyć 1 proc. PKB
— stwierdza Bujak.
Jego zdaniem wzrastać też będzie w 2019 roku poziom inwestycji. W pierwszym półroczu dynamika inwestycji powinna utrzymywać się „na wysokim jednocyfrowym poziomie”, w drugim półroczu można się spodziewać wyhamowania, ale „w całym roku dynamika inwestycji powinna wynosić ok. 5 proc.”.
Będzie to istotny czynnik stabilizujący wzrost gospodarczy w Polsce na relatywnie wysokim poziomie
— ocenia główny ekonomista PKO BP.
Wzrost będzie zarówno w inwestycjach publicznych, czemu będzie sprzyjać rosnące wykorzystanie środków unijnych, jak i w prywatnych, czemu z kolei będzie sprzyjać „bardzo wysokie wykorzystanie mocy produkcyjnych”.
Krótkoterminowy niewielki negatywny wpływ na koszty pracy może mieć wdrażanie ustawy o PPK, ale w długiej perspektywie wpływ tego programu będzie bardzo pozytywny, dzięki zwiększeniu krajowych oszczędności, poprawie salda obrotów bieżących bilansu płatniczego, a także rozwojowi rynku kapitałowego w Polsce - ocenia rozmówca PAP.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/428197-ekonomista-pko-bp-gospodarka-pozostanie-w-dobrej-kondycji