Długi i bogaty w różne wątki stenogram rozmowy Leszka Czarneckiego z byłym już szefem Komisji Nadzoru Finansowego Markiem Chrzanowskim dostarcza naprawdę wielu ciekawych informacji. Nas - jako że w Kancelarii od wielu lat zajmujemy się tylko i wyłącznie kredytami „pseudofrankowymi” i znamy wszystkie grzechy tych kredytów na wylot - szczególnie ciekawią te wątki, które rzucają światło na temat „frankowy” właśnie
— komentuje dla wPolityce.pl mecenas Robert Mazur z kancelarii „Mazur i wspólnicy”.
Jak przypomina mecenas, akurat główny bank-bohater nagrania ma na sumieniu wiele grzechów wobec swoich klientów.
Dzisiaj nie da się już udawać, że grzechów tych nie było. Umowy „pseudofrankowe” padają w sądach jak muchy. Opowieści banków o tym, że kredyty te były uczciwe i korzystne dla kredytobiorców są traktowane poważnie już chyba tylko przez ludzi ze Związku Banków Polskich
— dodaje.
Bank-bohater ma jeszcze ten dodatkowy problem - jego kredyty „pseudofrankowe” były wyjątkowo drogie. Zdarzało im się, że były wyżej oprocentowane niż zwykłe złotówkowe, co w sumie oznacza, że były gorsze od normalnych kredytów pod dosłownie każdym względem, bo oprócz wysokiego oprocentowania nakładały też na klientów nieograniczone ryzyko „frankowe”
— opowiada o Getin Noble Banku Leszka Czarneckiego.
I dodaje: Grzechy kosztują. I to słono. Przykład?
W jednej tylko sprawie, którą osobiście przeciwko Getin Noble Bank S.A. prowadziłem przed Sądem Okręgowym w Warszawie, sąd ten, w wyroku z października 2018 r., nakazuje bankowi zwrot bezprawnie zabranych 294.000 złotych. Z odsetkami. Właśnie tyle – tylko w jednym kredycie (!) - bank zabrał klientowi ponad to, co faktycznie wolno mu było pobierać. A wszystko w oparciu o postanowienia w umowie „pseudofrankowej”, które – co stwierdził sąd – są sprzeczne z prawem
— mówi Robert Mazur.
I oto przychodzi lis do myśliwego. Trzeba z myśliwym porozmawiać. Okoliczni gospodarze (klienci) są wściekli, chcą skóry lisa. Chcą by oddał to, co wybrał im z kurników. Chcą, by przestał dalej z nich wybierać. (Getin Noble Bank S.A. wciąż pobiera od swoich klientów pieniądze w oparciu o postanowienia w umowach, które sądy wielokrotnie zakwestionowały)
— dodaje.
Lis kładzie więc na szalę cały swój oratorski kunszt, a jest w tym - trzeba przyznać - dobry. Mówi, że mu ciężko, że w lisiej norze są problemy. Że może zbyt agresywnie pustoszył kurniki, ale to w sumie nie tyle on, tylko lisięta, którym źle ułożył system wynagrodzeń. A przecież, mówi lis, powinno się lisom pomagać, prawda? Może więc znalazłoby się jakieś rozwiązanie? Może coś zapłacę (za „franki”), a potem mi się to odda (umorzone podatki). I tak dalej, i tak dalej… Zabawne? Może, gdyby nie było prawdziwe
— konkluduje mecenas.
eh
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/422843-mec-mazur-nie-da-sie-udawac-ze-grzechow-banku-nie-bylo