Budżet na 2019 r. jest dobry dla Polski - oceniła w czwartek w Sejmie minister finansów Teresa Czerwińska przedstawiając projekt przyszłorocznego budżetu. Jej zdaniem zapewnia stabilność finansów publicznych, ale bierze pod uwagę rozwój społeczno-gospodarczy Polski.
To budżet dobry dla Polski
— podkreśliła Czerwińska podczas pierwszego czytania projektu budżetu na 2019 r.
Dodała, że prezentacja projektu jest dla niej zaszczytem, tym bardziej, że przypada ona w 250. rocznicę uchwalenia pierwszej polskiej ustawy budżetowej, co miało miejsce w 1768 roku.
Była to zarazem pierwsza tego typu ustawa w kontynentalnej Europie
— zaznaczyła szefowa resortu finansów.
Według niej budżet państwa może z jednej strony być budżetem bezpiecznym, stabilnym i realizującym postulaty zgłaszane przez społeczeństwo, a z drugiej strony zawierać niezbędne impulsy prorozwojowe, które są konieczne dla utrzymania wzrostu gospodarczego w długim horyzoncie czasowym. Jej zdaniem budżet na 2019 r. łączy wszystkie te cechy.
Minister poinformowała jednocześnie, że projekt został przygotowany z poszanowaniem reguł fiskalnych, przewiduje deficyt na najniższym od 2009 r. poziomie. Ministerstwo prognozuje, że deficyt sektora finansów publicznych ukształtuje się na poziomie 1,7 proc. PKB.
Korzystna sytuacja makroekonomiczna (…) przy jednoczesnym powrocie umiarkowanej inflacji będzie sprzyjać uzyskaniu tego wyniku
— tłumaczyła.
Jej zdaniem osiągnięcie takiego wyniku nie byłoby jednak możliwe bez podjętych szeroko zakrojonych działań podjętych przez premiera Mateusza Morawieckiego, w szczególności jeśli chodzi o uszczelnienie systemu podatkowego, redukcji luki w VAT i CIT. Czerwińska zapewniła, że te działania przynoszą już wymierne efekty. Poinformowała, że na przyszły rok resort finansów prognozuje blisko 180 mld zł dochodów z VAT i prawie 30 mld zł z CIT, co oznacza wzrost odpowiednio o 46 proc. i 36 proc. w stosunku do początku kadencji w 2015 r.
Te dane mówią same za siebie. Uszczelnienie systemu podatkowego stało się faktem
— oceniła.
Projekt (…) musiał w pierwszej kolejności zapewnić niezbędną stabilność finansów publicznych, która jest fundamentem rozwoju każdej gospodarki. I udało się to osiągnąć. (…) Jego konstrukcja została opracowana z myślą o dalszym rozwoju społeczno-gospodarczym Polski
— zastrzegła.
Zdaniem minister można zapominać o roli, jaką w gospodarce rynkowej ma państwo, które - jak mówiła - pełni trzy ważne funkcje ekonomiczne.
Zwiększa efektywność, m.in. poprzez popieranie konkurencji oraz dostarczanie dóbr publicznych, popiera sprawiedliwość dzięki stosowaniu podatków oraz programów wydatkowych mających na celu redystrybucję dochodów (…), popiera makroekonomiczną stabilność oraz wzrost (…)
— tłumaczyła.
Zwróciła uwagę na bezpieczną równowagę między „stabilnością finansów publicznych, a potrzebami, oczekiwaniami zgłaszanymi przez społeczeństwo” i potrzebą zapewnienia wzrostu w długim terminie.
Jak dotąd polityka ukierunkowana na utrzymanie takiej równowagi sprawdza się i przynosi wymierne efekty
— oceniła szefowa MF.
Jak mówiła minister, założenia projektu skonstruowano, biorąc pod uwagę najbardziej prawdopodobny scenariusz makroekonomiczny „z pewną dozą konserwatyzmu”.
To powoduje, że jest realny, nawet w obliczu trudniejszych czasów oraz zmiany ryzyk w gospodarce światowej, które powoli rysują się na horyzoncie
— mówiła Czerwińska.
Przypomniała, że podstawowym czynnikiem wzrostu pozostanie w 2019 r. popyt krajowy, w tym spożycie prywatne z rosnącą tendencją nakładów brutto na środki trwałe, czyli inwestycji.
Jeśli chodzi o rynek pracy zakładamy kontynuację pozytywnych tendencji w tym obszarze. Oczekujemy, że równolegle do utrzymującej się dobrej koniunktury gospodarczej następować będzie również dalszy spadek stopy bezrobocia, być może mniej dynamiczny niż w poprzednich okresach. Szacujemy, że stopa bezrobocia rejestrowanego na koniec 2019 r. obniży się do 5,6 proc.
— powiedziała Czerwińska.
Wyjaśniła, że spodziewana poprawa sytuacji gospodarstw domowych będzie efektem systematycznego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.
Prognozujemy, że w roku 2019 wskaźnik ten ukształtuje się na poziomie 4765 zł, czyli wzrost o 5,6 proc. w stosunku do bieżącego roku
— powiedziała. Do tego założono niską presję inflacyjną ze wskaźnikiem 2,3 proc.
Odnosząc się do podstawowych parametrów budżetowych minister poinformowała, dochody wyniosą 387,6 mld zł (20,2 mld zł więcej w stosunku do przewidywanego wykonania w 2018 r.), wydatki w wysokości 416,1 mld zł.
Stąd maksymalna określona wielkość deficytu na rok przyszły budżetu państwa to jest 28,5 mld zł
— mówiła.
Dodała, że podobnie jak w 2019 r., w przyszłym roku resort finansów w dochodach nie bierze pod uwagę wypłaty z zysków NBP. Wyjaśniła, że wzrost dochodów w 2019 r, będzie generowany głównie przez dwa czynniki: wzrost gospodarczy wraz z umiarkowaną inflacją oraz już wdrożone i przygotowywane zmiany systemowe.
Minister wymieniła m.in. wprowadzenie mechanizmu podzielonej płatności w VAT, wejście w życie ustawy o STIR (ma na celu przeciwdziałanie wykorzystania sektora bankowego do wyłudzeń skarbowych), rozpoczęcie systemu wdrażania elektronicznych kas fiskalnych on-line, raportowanie schematów podatkowych. Poza tym planowane są zmiany w zakresie wpierania przedsiębiorczości i innowacyjności, co jest związane z realizacją Planu na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. W tym przypadku Czerwińska wskazała na nową 9 proc. stawkę CIT dla firm o obrotach do 1,2 mln euro, zachęty do inwestowania kapitału w spółkach, preferencje podatkowe dla firm wspierających rozwój innowacyjności.
Szefowa resortu finansów przypomniała, że kierunki rozwoju kraju wskazuje Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju, która postuluje „model oparty na wzroście inkluzywnym, zrównoważonym, zakładającym wzrost dochodów mieszkańców przy wzroście spójności w wymiarach społecznym, ekonomicznym, środowiskowym i terytorialnym”. W to wpisuje się przyjazna wzrostowi polityka budżetowa prowadzona przez rząd - podkreśliła minister.
Prosząc wysoką izbę o przyjęcie ustawy budżetowej chcę podkreślić, że jest to budżet racjonalny, z dużą dozą przezorności, niepozbawiony wrażliwości społecznej, który równolegle będzie wspierał potencjał gospodarczy
— podsumowała minister.
To co miało rosnąć w budżecie, rośnie, a to co miało spadać, spada - mówił w debacie budżetowej Janusz Szewczak (PiS). Z kolei Ryszard Petru przekonywał, że podejście obecnego rządu do kwestii finansowych cechuje „rozrzutność, krótkowzroczność, nonszalancja”.
Petru wystąpił w debacie jako przedstawiciel Koła Liberalno-Społeczni. Przekonywał, że w czasach obecnego rządu dług publiczny wzrósł o 115 miliardów zł.
Obecny rząd nie obniżył też, wbrew zapowiedziom, stawki VAT 23 proc., poniesionej przez PO, za to podwyższona została „cała seria podatków”.
Przekonywał, że rejestrowane obecnie wysokie tempo wzrostu gospodarczego to powinien być czas, który należałoby przeznaczyć na wzrost wynagrodzeń nauczycieli, policjantów, pielęgniarek, tymczasem tego nie zrobiono.
Ostatnie lata, zdaniem Petru, to także czas zmarnowanych w gospodarce szans. To także czas braku nadzoru nad spółkami, czego dowodzi m.in. afera GetBack.
Petru zwracał uwagę, że w przyszłym roku wzrost gospodarczy będzie dużo wolniejszy.
Pytanie jest takie, kto będzie płacił za te wszystkie obietnice
— zaznaczył.
Ani rozrzutność, ani krótkowzroczność, ani nonszalancja nie postawią Polski na tory szybszego rozwoju
— dodał.
Występujący w debacie w ramach klubowego czasu PiS wiceszef komisji finansów Janusz Szewczak przywoływał z kolei słowa byłego premiera Donalda Tuska, który, jak mówił Szewczak, kiedyś pytał „gdzie zakopane są pieniądze, które moglibyśmy rozdać Polakom”.
Znaleźliśmy te zakopane pieniądze w złodziejskich dziuplach VAT-owskich, w różnych karuzelach i dziś budżet może przeznaczyć te prawie 70 mld zł na cele rodzinne i socjalne
— mówił Szewczak.
Przypominał, że w ostatnich latach rządów PO dochody budżetu spadły o 1,2 proc., mimo wzrostu gospodarczego, tymczasem podczas trzech lat rządów PiS dochody podatkowe wzrosły o 30 proc. Z kolei dochody do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych są o ponad 10 mld zł wyższe już po wrześniu 2018 roku, a na koniec roku będą jeszcze wyższe.
Dawno tak nie było
— podkreślał Szewczak.
Przypominał, że podczas ubiegłorocznej debaty budżetowej przedstawiciele opozycji „zapowiadali Armageddon”. Tymczasem, przypominał Szewczak, wykonanie deficytu, zaplanowanego na 2018 rok na 41 mld zł będzie mniejsze o ok. 60 proc. i deficyt może sięgnąć tylko 25 mld zł. Z kolei wzrost PKB będzie znacznie wyższy od zaplanowanych 3,8 proc., w okolicach 5 proc.
Z kolei dochody z VAT po sierpniu są wyższe o 5 mld zł i w całym roku będą rekordowe. Także dochody z podatków PIT i CIT są wyższe o kilkanaście procent. Te wszystkie dane pokazują, dodał, że oczywiście można krytykować budżet, ale trzeba to robić „z rozumem i minimum przyzwoitości”.
Robimy swoje, idziemy do przodu i o takich budżetach jak budżety za lata 2016, 2017 i 2018 rządy PO i PSL mogły tylko pomarzyć
— mówił wiceszef komisji finansów.
To co miało rosnąć w tym budżecie, rośnie, choć chcielibyśmy, żeby rosło szybciej, a to co miało spadać, spada
— dodał.
pc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/415096-czerwinska-to-budzet-dobry-dla-polski
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.