W związku z akcją billboardową Platformy i odpowiedzią na nią przez Prawo i Sprawiedliwość, że „PiS odebrał złodziejom miliony i dał je dzieciom”, rozgorzała publiczna dyskusja o skuteczności uszczelnienia systemu podatkowego przez rząd Zjednoczonej Prawicy w szczególności w zakresie podatku VAT.
Politycy Platformy twierdzą, że znaczący wzrost dochodów z tytułu tego podatku po roku 2015, to tak naprawdę ich zasługa, bo to ich rząd przygotował zmiany w prawodawstwie, które znacząco uszczelniły system poboru tego podatku, tyle tylko, że twarde dane ministerstwa finansów, obracają te twierdzenia w pył.
Przypomnijmy, że wpływy z tego podatku podczas rządów PO-PSL wyniosły: w 2008 roku 102 mld zł; w 2009 tylko 99 mld zł; w 2010- 108 mld zł, w 2011 wzrosły do 121 mld zł, (ale od 1 stycznia 2011 wzrosły stawki tego podatku o 1 pkt procentowy, czyli o 5 proc.), w 2012- 120 mld zł; w 2013 zastanawiająco spadły do 113 mld zł; w 2014- 124 mld zł, a w 2015 -123 mld zł.
Jakiś czas temu przedstawiając raport w tej sprawie, resort finansów podkreślił, że w latach 2008-2015, nominalny wzrost PKB wyniósł aż 40 proc., natomiast wpływy z VAT wzrosły tylko o 21 proc., przy czym należy pamiętać, że w roku 2011 podniesiono stawki VAT o 1 punkt procentowy, czyli, o 5 proc., co oznacza, że rzeczywisty wzrost wpływów z VAT w tym okresie wyniósł zaledwie 16 proc..
Co więcej mieliśmy w całym tym okresie do czynienia ze swoistą huśtawką wpływów z VAT, spadły one w stosunku do roku poprzedniego w roku 2009, w roku 2012, w roku 2013 nawet bardzo znacznie, wreszcie w roku 2015, choć w tych latach PKB w ujęciu nominalnym wzrastało po kilka procent rocznie.
Z kolei rządy Zjednoczonej Prawicy to wyraźny wzrost wpływów z VAT: już w 2016 roku były one o 4 mld zł wyższe niż w roku poprzednim (wyniosły 127 mld zł), w roku 2017 wręcz „eksplodowały”, bo wzrosły aż o 30 mld zł do kwoty 157 mld zł (wzrosły aż o 23 proc. w ujęciu r/r), na rok 2018 zostały zaplanowane o 10 mld zł wyższe, (czyli mają wynieść 167 mld zł) i wykonanie budżetu za I półrocze potwierdza, że nie będzie z tym żadnego problemu.
A więc w ciągu 3 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości wpływy z tego podatku wzrosną aż o 44 mld zł i uzyskanie takie przyrostu wpływów nawet po uwzględnieniu nominalnego wzrostu PKB w tym okresie dobitnie pokazuje, że w czasie rządów PO-PSL mieliśmy do czynienia ze złodziejstwem dotyczącym tego podatku, na które było swoiste przyzwolenie polityczne ze strony obydwu tych ugrupowań.
Ministrowie finansów z tego okresu, a więc Jan Vincent Rostowski i Mateusz Szczurek mieli pełną wiedzę na temat kształtowania się wpływów z tego podatku nie tylko w okresach miesięcznych, ale wręcz dekadowych, a mimo tego zdecydowanej reakcji w postaci propozycji zmiany prawa nie było.
Ale w ostatnich latach rosną i to bardzo wyraźnie także wpływy z CIT, PIT i akcyzy.
I tak w ostatnich latach rządów PO-PSL wpływy z CIT kształtowały się na poziomie 30 mld zł, ale już w roku 2016 wyniosły 34 mld zł, a w roku 2017 przekroczyły 38 mld zł i to mimo obniżenia stawki tego podatku z 19 do 15 proc. dla przedsiębiorstw, których obroty w poprzednim roku podatkowym nie przekroczyły 1,2 mld euro.
Z kolei wpływy z PIT jeszcze w roku 2015 wyniosły 83 mld zł (razem z częścią wpływów przypadającą samorządom), ale już w roku 2016 wyniosły 89 mld zł, a w roku 2017 wyniosły aż 98 mld zł.
Z kolei wpływy z akcyzy w roku 2015 wyniosły 63 mld, zł, ale już w roku 2016 wyniosły 66 mld zł, a w roku 2017 68 mld zł, na rok 2018 zaplanowano je na poziomie aż 70 mld zł.
Trzeba także przypomnieć, że z wprowadzonego w 2016 roku tzw. podatku bankowego w roku 2016 wpłynęło do budżetu 3,5 mld zł, a w roku 2017 już 4,5 mld zł i mimo tego podatku zyski banków wcale nie maleją.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/409786-wyraznie-rosna-wplywy-z-cit-pit-i-akcyzy