Nie tylko złoty (PLN) traci. Tracą również euro i jen w stosunku do dolara amerykańskiego (USD), jednak to PLN okazuje się szczególnie wystawiony na ryzyko i podatny na spadki. Jeszcze tydzień temu euro kosztowało 4,16, dziś jest to już aż 4,23 PLN. Jakie są tego przyczyny, by w przyszłości móc im zapobiec pilnując wartości złotego?
Na wiele z nich pozornie nie mamy wpływu. Jak choćby na to, że dane i wskaźniki ekonomiczne w USA okazują się nieco tam ostatnio lepsze niż w strefy euro czy Niemczech. Z pewnością można by siłę amerykańskiej gospodarki tłumaczyć reformą podatków w USA wprowadzoną przed kilku miesiącami. Lecz nie do końca… Tak mocne osłabienie euro ma również inne poważne i strukturalne przyczyny. Niemcy, strefa euro i UE po prostu przegapiły początek ery cyfrowej i nie inwestowały wystarczająco w najnowsze technologie, zwłaszcza te związane z handlem i reklamą w internecie!
W ciągu ostatniego tygodnia cyfrowi giganci z Ameryki jak Amazon, Google, Apple, Microsoft - wszyscy pokazali wyniki finansowe daleko przekraczające oczekiwania analityków i rynku. Co z tego? Otóż, generują tak duże i rosnące przepływy gotówki, że niczym współczesny Czyngis-chan z łatwością podbijają kolejne sektory światowej gospodarki podcinając bezlitośnie ceny. Podobnie czynią chińskie Tencent i Alibaba. Czy Europa zostanie podzielona przez barbarzyńców stojących u jej bram? To możliwe…
Co należy czynić, by chronić własne interesu? Zacieśnić współpracę z USA i… z Chinami, tak by Polska stała się hubem nie tylko sprzedaży LNG w Europie Środkowo-Wschodniej , ale również ośrodkiem dystrybucji towarów i handlu w internecie. By tak się stało musi zostać spełnionych szereg warunków, między innymi: stabilny sektor bankowy, zmniejszenie długu publicznego w obcych walutach i - no właśnie – mocny, stabilny złoty.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/392055-barbarzyncy-u-bram-a-polski-zloty-traci-w-oczach