3,3 proc. wzrostu inwestycji w Polsce w trzecim kwartale to nie była najlepsza z gospodarczych informacji w 2017 r., ale najbardziej oczekiwana. To był dotąd jedyny ze wskaźników, który martwił wszystkich analityków ekonomicznych.
Mamy rekordowo niskie bezrobocie, a przedsiębiorcy mają nawet kłopoty, by znaleźć pracowników. Zatrudnienie znajdują nawet przyjeżdżający do nas zza wschodniej granicy Ukraińcy. I dobrze, bo napędzają dodatkowo polską gospodarkę.
Mamy też więcej pieniędzy we własnych portfelach, bo wzrosły płace i minimalne wynagrodzenie. A do tego wszystkiego spory wzrost gospodarczy na poziomie 4,7 proc. za III kwartał tego roku.
Wszystko wskazuje na to, że ci inwestorzy, którzy obawiali się ryzyka związanego ze zmianą rządu, już się uspokoili. Mają lepsze nastroje i deklarują je nie tylko w badaniach, ale też potwierdzają wykonując konkretne inwestycje.
Po zażegnaniu niepokoju, że rząd nagle podniesie podatki, wywróci do góry nogami cały system, czy doprowadzi kraj do gospodarczej ruiny, rosną już inwestycje. I zamiast uciekać z kraju, przyjeżdżają kolejne zagraniczne koncerny. Zostawiają w Polsce grube miliardy złotych.
Wzrost PKB na poziomie 4,5 proc. to ma być wynik na przyszły rok. A jeszcze nie tak dawno poprzedni rządzący pukali się w czoło, kiedy słyszeli o podobnych prognozach rządzących obecnie.
Udało się też zatrzymać miliardy złotych w budżecie, które dotąd wyciekały rządzącym przez palce. I uda się pozyskać więcej pieniędzy. Chodzi o wpływy z podatku VAT. Wdrożono też nowe instrumenty pozwalające na uszczelnienie tego podatku. Wcześniej, mimo że instrumenty były już dostępne, nie stosowano ich.
Prawo było prawem i nie można było go zmienić. I takie podejście towarzyszyło koalicji PO-PSL w każdej sprawie. Zarówno w podejściu do karuzeli VAT-owskich, mafii paliwowej, reprywatyzacji, Amber Gold, czy wreszcie, znowu przypomnianej, aferze hazardowej.
Dziś widzimy, że sprawy nie tylko można było zatrzymać, wyjaśnić, ale i im zapobiegać. I kolejny rok może być pod tym względem jeszcze lepszy. Bo jako państwo mamy coraz więcej instrumentów, by walczyć z patologiami III RP.
Wśród wyzwań między innymi przekonanie najzdolniejszych młodych do powrotu z emigracji. Ale i to można zrobić za pomocą sukcesów gospodarczych. Bo przecież Polacy emigrowali od 2004 r., kiedy weszliśmy do Unii Europejskiej, ale i lata wcześniej, głównie za chlebem.
Co nie znaczy, że nie można emigrującym Polakom pomóc w podjęciu decyzji o powrocie dodatkowo na szczeblu państwowym. Można to zrobić m.in. Naśladując Irlandię, która przez laty borykała się z bliźniaczym problemem. I zatrzymała drenaż mózgów za pomocą ulg podatkowych.
A to polityka gospodarcza odgrywa kluczową rolę w bogaceniu się Polaków.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/374093-dobry-rok-dla-polskiej-gospodarki-a-bedzie-jeszcze-lepiej-kluczowa-role-w-bogaceniu-sie-polakow-gra-nie-koniunktura-a-polityka