Dziś na lotnisko Okęcie przyleciał pierwszy z sześciu zamówionych przez LOT samolotów Boeing 737 w najnowszej wersji MAX 8. Nasz narodowy przewoźnik stał się tym samym pierwszym użytkownikiem tych nowoczesnych maszyn w Europie Środkowo-Wschodniej. Miło patrzeć, jak rozwija się LOT. Tym bardziej, że rząd PO jeszcze tak niedawno chciał położyć na firmie krzyżyk.
Oprócz najnowszych Boeingów 737 MAX 8, Polskie Linie Lotnicze wzbogacą się niebawem o większą wersję znanego już z dalekich rejsów Dreamlinera. W przyszłym roku do Warszawy dotrze pierwsza z czterech zamówionych maszyn. Nasze linie planują też zakup używanego sprzętu – chodzi o uzupełnienie floty mniejszych Embraerów 195 o kolejne sześć samolotów.
Rosnąca liczba samolotów to skutek dynamicznego rozwoju LOT, który ciagle uruchamia nowe połączenia. W ciągu mijającego roku otwarto 19 nowych tras, a siatka połączeń LOT z samej Warszawy obejmuje już 72 miasta na świecie. Od maja 2018 roku nasz przewoźnik zacznie również latać z Budapesztu, dzięki czemu stolica Węgier zyska bezpośrednie loty do Nowego Jorku i Chicago. LOT jest również współwłaścicielem estońskich linii Nordica i rozważa kolejne przejęcia w regionie, mówi się w tym kontekście o słoweńskich liniach Adria, które obsługują dużą liczbę linii lokalnych w Europie.
Dalej na horyzoncie jest uruchomienie Centralnego Portu Komunikacyjnego w Stanisławowie, który ma w planach osiągnąć przepustowość rzędu 100 mln pasażerów rocznie (Okęcie odprawia dziś – dla porównania – ok. 13 mln i liczba ta cały czas rośnie), co oznacza, że będzie w stanie konkurować z największymi portami lotniczymi w okolicy, przede wszystkim z Frankfurtem oraz budowanym w Berlinie lotniskiem Brandenburg. To jasne, że tak ogromny potencjał nowego portu lotniczego ma sens tylko wtedy, gdy uda się go przekształcić w hub przesiadkowy – pasażerów z Polski jest po prostu zbyt mało. Są to ogromne wyzwania, zwłaszcza dla LOT, który musi już dziś inwestować w rozwój floty samolotów oraz siatkę połączeń. Mówimy oczywiście o perspektywie wieloletniej, a alternatywą jest tutaj marginalizacja LOT oraz oddanie rynku lotniczego w Polsce obcym przewoźnikom i wyssanie polskich pasażerów przez inne lotniska – z uwagi na posiadany potencjał i bliskość geograficzną – głównie niemieckie.
Rozwój LOT to nie jest tylko – jak to przedstawiał przed wybuchem afery Amber Gold Donald Tusk – problem jakiejś spółki, jednej z wielu w Polsce. LOT to przedsiębiorstwo, w którym – jak w soczewce – skupiają się strategiczne interesy całego państwa. Kiedyś napisałem, że najnowsze dzieje LOT są metaforą stanu polskiej gospodarki. Najpierw poważne problemy z utrzymaniem się przy życiu po upadku komunizmu, potem nieudana próba prywatyzacji, fatalne zarządzanie, a na koniec – już w okresie rządów PO-PSL – groźba całkowitej likwidacji. Naprawdę niewiele brakowało, aby jedna z najstarszych polskich firm nie dożyła, przypadających w 2019 roku, swoich 90-urodzin.
Na szczęście samoloty LOT nie tylko nie zniknęły z polskiego nieba, ale od niedawna jest ich na nim coraz więcej. To – wracając do przytoczonej przed chwilą metafory – obraz powrotu do zdrowia całej Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/369919-kolejne-nowe-samoloty-i-kolejne-nowe-polaczenia-a-jeszcze-nie-tak-dawno-temu-lot-mial-nie-istniec
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.