Ministerstwo Finansów, tłumacząc troską o zdrowie oraz chęcią zmian nawyków żywieniowych w społeczeństwie, rozważa możliwość opodatkowania tzw. śmieciowego jedzenie, wzorem innych krajów. Jednak jest to, stąpanie po cienkiej linie, bo źle skalibrowany podatek może przynieść wymierne straty rolnictwu, producentom żywności, a w końcu konsumentom. Tak było w duńskim przypadku „podatku tłuszczowego”. Tamtejszy fiskus, pod koniec 2011 roku opodatkował produkty spożywcze, w których zawartość tłuszczy nasyconych przekraczała 2,3 proc. ich masy.
W efekcie nowa regulacja znacząco zwiększyła obciążenia administracyjne. Dodatkowo ceny żywności wzrosły na tyle, że odbiło się to negatywnie na jej producentach, a część Duńczyków, chcąc zaoszczędzić, wybierała się po prostu na zakupy do Niemiec. Po niecałych dwóch latach podatek zniesiono, gdyż przyniósł on więcej problemów niż korzyści – mówi Katarzyna Sobocińska, konsultant w dziale Doradztwa Podatkowego EY Na przeciwległym biegunie jest przykład węgierskiego „podatku chipsowego”.
W tym przypadku ustawodawca pokusił się o bardzo precyzyjne zdefiniowanie przedmiotu opodatkowania. Podatkiem objęte zostały m.in. napoje, w których wartość metil-xantiny przekracza 15mg na 100 ml napoju czy pakowane produkty typu ciasta, ciasteczka, których zawartość cukru przekracza 25g na 100g produktu, w przypadku produktów czekoladowych zawartość kakao zaś 40g na 100g produktu, za wyjątkiem napojów przygotowanych min. w 50 proc. z mleka.
Meksyk i Wielka Brytania postawiły na napoje słodzone. W Meksyku, w którym 10 proc. podatkiem objęto wszystkie niealkoholowe napoje, do których dodawany jest cukier oraz wysokokaloryczne produkty (jak np. cukierki czy czekolada), spożycie słodzonych napoi w zaledwie rok spadło o około 15 proc.
W przypadku Węgier, wprowadzenie podatku odniosło dwojaki skutek – nie tylko spadło spożycie niezdrowych napoi i żywności, ale także producenci zredukowali ilość cukru w wytwarzanych przez siebie produktach o blisko 40 proc. W Wielkiej Brytanii opodatkowanie jest progresywne: produkty, w których ilość dodanego cukru zamknie się w przedziale 5-8 gramów na 100 ml będą podlegać pod mniejszy próg podatkowy, produkty, w których ilość cukru przekroczy 8 gramów na 100 ml zostaną opodatkowane wyższym progiem. Jak mówi Sobocińska z EY, już w tym momencie można zadać sobie pytanie, czy z polskiej perspektywy istotna będzie całkowita zawartość cukru w danym napoju (co objęłoby praktycznie wszystkie napoje), czy też ilość cukru dodanego w celu dosłodzenia napoju (czyli automatycznie wyłączona zostałaby większość soków), a może opcja łączona. W tym ostatnim przypadku możliwe jest przyjęcie kilku progów i określenie, czy dana ilość cukru odnosi się do cukru zawartego czy dodanego do napoju. Wybór powinien być podyktowany nie tylko troską o zdrowie społeczeństwa, ale także analizą wpływu takiej regulacji na przemysł - dodaje Sobocińska z EY. Jak wskazują powyższe przykłady, ile krajów, tyle pomysłów na prozdrowotny podatek. Może on dotyczyć zawartości cukru, soli, tłuszczów czy też kaloryczności konkretnych produktów. Wiceminister finansów Wiesław Janczyk poinformował jedynie w odpowiedzi na interpelacje poselską, że rozważane są różne koncepcje opodatkowania tzw. śmieciowego jedzenia, ale nie wiadomo, czy decyzje w tej sprawie zostaną podjęte. Wyjaśnił, że nie zostały jeszcze określone wyroby lub składniki tych produktów, dla których obowiązywałaby stawka takiego podatku i „w końcu nie ma również decyzji czy taki podatek zostanie w ogóle wprowadzony”. Zatem nie jest możliwe także podanie kwoty, o jaką może maksymalnie wzrosnąć cena produktu po wprowadzeniu opodatkowania - zaznaczył w odpowiedzi wiceminister. Janczyk jednocześnie powołuje się na Światową Organizację Zdrowia (WHO), która w 2010 r. opublikowała przegląd systematyczny określający wpływ polityki fiskalnej na sposób żywienia, stan odżywienia oraz rozwój chorób przewlekłych. Stwierdzono tam, że podatki i subsydia mają wysoki potencjał w kształtowaniu zdrowych i racjonalnych wyborów żywieniowych społeczeństwa. Przepisy w tym zakresie obowiązujące obecnie na świecie sugerują jedno – podatek prozdrowotny, żeby był efektywny, powinien możliwie najszerzej uwzględniać charakterystykę konkretnej gospodarki – podsumowuje Sobocińska z EY.
CZYTAJ WIĘCEJ:Opodatkowanie śmieciowego jedzenia może zaszkodzić
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/369242-opodatkowanie-smieciowego-jedzenia-moze-zaszkodzic-to-stapanie-po-cienkiej-linie