Rumunia i Bułgaria - ale nie Polska - będą mogły wykorzystywać pieniądze ze specjalnego funduszu na modernizację swoich węglowych zakładów energetycznych. To izolowanie Polski - pisze „EUobserver” o czwartkowym porozumieniu ws. modernizacji systemu handlu emisjami (ETS).
Polska będzie wściekła
— mówi źródło zbliżone do negocjacji, cytowane przez „EUobserver”. Portal przypomina, że choć czwartkowe porozumienie z PE zostało wynegocjowane przez prezydencję estońską w UE w imieniu Rady UE, zrzeszającej kraje członkowskie, to Polska by go prawdopodobnie nie poparła. Przypomina, że w negocjacjach miedzy państwami członkowskimi w lutym Polska głosowała przeciw projektowi reformy.
Negocjacje w sprawie reformy systemu handlu emisjami toczyły się od wielu miesięcy, a państwa UE nie mogły porozumieć się co do wielu kwestii. Powodem impasu w rozmowach była m.in. kwestia tego, w jaki sposób mają być wykorzystywane środki z nowego funduszu modernizacji. PE i część państw członkowskich opowiadały się za tym, aby instalacje emitujące ponad 450 gramów dwutlenku węgla na kilowatogodzinę nie otrzymywały środków z funduszu. To wykluczyłoby elektrownie węglowe.
Z informacji otrzymanych przez PAP wynika, że w wynegocjowanej w czwartek propozycji ostatecznie nie znalazł się żaden limit dotyczący gramów emisji dwutlenku węgla na kilowatogodzinę.
Nie ma co prawda limitu, ale propozycja zakłada, że z funduszu nie będą mogły skorzystać kraje, które chciałaby modernizować energetykę węglową. Zawarty został jedynie wyjątek dla krajów, które są poniżej pewnego limitu PKB na mieszkańca, co oznacza, że środki na energetykę węglową będą mogły przeznaczyć de facto tylko Rumunia i Bułgaria
— powiedziało PAP źródło w Radzie UE.
Ten wyjątek dla Rumunii i Bułgarii nie będzie przekładał się na konkretne kwoty w euro, ale na tzw. uprawnienia do emisji CO2. Te uprawnienia są sercem europejskiego systemu handlu emisjami, czyli ETS. Ponad 11 tys. przedsiębiorstw przemysłowych i elektroenergetycznych w UE otrzymuje lub musi kupować uprawnienia do emisji, może też nimi handlować zgodnie ze swoimi potrzebami. Jest to kluczowy element polityki UE na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Elementem tego systemu ma być w przyszłości właśnie nowy fundusz modernizacji.
Jak podaje „EUobserver”, ten fundusz będzie dystrybuował 310 mln uprawnień wśród najbiedniejszych krajów UE. 16 mln z nich ma być dostępnych dla Bułgarii i Rumunii na modernizację energetyki cieplnej na węgiel, a dokładnie ogrzewanie miejskie.
Przy obecnej cenie 7,7 euro za tonę CO2 oznacza to 123 mln euro. Jednak jeśli ceny uprawnień wzrosną na przykład do 20 euro - czego oczekują unijni prawodawcy - worek z pieniędzmi wyniesie 320 mln euro
— podaje przykład portal.
Zawarte porozumienie wymaga zgody większości w PE, jak i tzw. większości kwalifikowanej w Radzie UE.
Polska może być przegłosowana
— podkreśla portal.
Jeśli Rumunia i Bułgaria będą chciały użyć środków z funduszu modernizacji na energetykę węglową, to tylko pod warunkiem, że zrekompensują one wytworzone emisje równoważnymi inwestycjami w bardziej ekologiczne źródła energii.
Przykładowo, jeśli Bukareszt lub Sofia będą chciały przeznaczyć 15 tys. uprawnień na modernizację ciepłowni opalanej węglem, będą musiały jednocześnie zainwestować tyle samo uprawnień w inne, „nie węglowe” źródła energii.
Przedstawiciel polskiej dyplomacji powiedział w czwartek PAP, że wstępne porozumienie jest obecnie analizowane przez Polskę.
W imieniu państw członkowskich negocjacje prowadziła prezydencja estońska. Musimy przeanalizować wynik negocjacji
— podało źródło. Porozumienie ma charakter wstępny i w piątek ma zostać przedstawione przez prezydencję stałym przedstawicielom krajów przy UE.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Rumunia i Bułgaria - ale nie Polska - będą mogły wykorzystywać pieniądze ze specjalnego funduszu na modernizację swoich węglowych zakładów energetycznych. To izolowanie Polski - pisze „EUobserver” o czwartkowym porozumieniu ws. modernizacji systemu handlu emisjami (ETS).
Polska będzie wściekła
— mówi źródło zbliżone do negocjacji, cytowane przez „EUobserver”. Portal przypomina, że choć czwartkowe porozumienie z PE zostało wynegocjowane przez prezydencję estońską w UE w imieniu Rady UE, zrzeszającej kraje członkowskie, to Polska by go prawdopodobnie nie poparła. Przypomina, że w negocjacjach miedzy państwami członkowskimi w lutym Polska głosowała przeciw projektowi reformy.
Negocjacje w sprawie reformy systemu handlu emisjami toczyły się od wielu miesięcy, a państwa UE nie mogły porozumieć się co do wielu kwestii. Powodem impasu w rozmowach była m.in. kwestia tego, w jaki sposób mają być wykorzystywane środki z nowego funduszu modernizacji. PE i część państw członkowskich opowiadały się za tym, aby instalacje emitujące ponad 450 gramów dwutlenku węgla na kilowatogodzinę nie otrzymywały środków z funduszu. To wykluczyłoby elektrownie węglowe.
Z informacji otrzymanych przez PAP wynika, że w wynegocjowanej w czwartek propozycji ostatecznie nie znalazł się żaden limit dotyczący gramów emisji dwutlenku węgla na kilowatogodzinę.
Nie ma co prawda limitu, ale propozycja zakłada, że z funduszu nie będą mogły skorzystać kraje, które chciałaby modernizować energetykę węglową. Zawarty został jedynie wyjątek dla krajów, które są poniżej pewnego limitu PKB na mieszkańca, co oznacza, że środki na energetykę węglową będą mogły przeznaczyć de facto tylko Rumunia i Bułgaria
— powiedziało PAP źródło w Radzie UE.
Ten wyjątek dla Rumunii i Bułgarii nie będzie przekładał się na konkretne kwoty w euro, ale na tzw. uprawnienia do emisji CO2. Te uprawnienia są sercem europejskiego systemu handlu emisjami, czyli ETS. Ponad 11 tys. przedsiębiorstw przemysłowych i elektroenergetycznych w UE otrzymuje lub musi kupować uprawnienia do emisji, może też nimi handlować zgodnie ze swoimi potrzebami. Jest to kluczowy element polityki UE na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Elementem tego systemu ma być w przyszłości właśnie nowy fundusz modernizacji.
Jak podaje „EUobserver”, ten fundusz będzie dystrybuował 310 mln uprawnień wśród najbiedniejszych krajów UE. 16 mln z nich ma być dostępnych dla Bułgarii i Rumunii na modernizację energetyki cieplnej na węgiel, a dokładnie ogrzewanie miejskie.
Przy obecnej cenie 7,7 euro za tonę CO2 oznacza to 123 mln euro. Jednak jeśli ceny uprawnień wzrosną na przykład do 20 euro - czego oczekują unijni prawodawcy - worek z pieniędzmi wyniesie 320 mln euro
— podaje przykład portal.
Zawarte porozumienie wymaga zgody większości w PE, jak i tzw. większości kwalifikowanej w Radzie UE.
Polska może być przegłosowana
— podkreśla portal.
Jeśli Rumunia i Bułgaria będą chciały użyć środków z funduszu modernizacji na energetykę węglową, to tylko pod warunkiem, że zrekompensują one wytworzone emisje równoważnymi inwestycjami w bardziej ekologiczne źródła energii.
Przykładowo, jeśli Bukareszt lub Sofia będą chciały przeznaczyć 15 tys. uprawnień na modernizację ciepłowni opalanej węglem, będą musiały jednocześnie zainwestować tyle samo uprawnień w inne, „nie węglowe” źródła energii.
Przedstawiciel polskiej dyplomacji powiedział w czwartek PAP, że wstępne porozumienie jest obecnie analizowane przez Polskę.
W imieniu państw członkowskich negocjacje prowadziła prezydencja estońska. Musimy przeanalizować wynik negocjacji
— podało źródło. Porozumienie ma charakter wstępny i w piątek ma zostać przedstawione przez prezydencję stałym przedstawicielom krajów przy UE.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/366343-czeka-nas-izolacja-ws-handlu-emisjami-euobserver-bez-ogrodek-polska-bedzie-wsciekla