Chcemy przygotować się do tego, aby w Polsce za rok, podczas COP24, zapadły wiążące decyzje, jak prowadzić politykę klimatyczną na świecie, aby osiągnąć główny cel porozumienia paryskiego, czyli wzrost średniej temperatury do 2100 roku nie powinien być większy niż 2 st. C
— zapowiedział minister środowiska Jan Szyszko w wywiadzie udzielonym „Naszemu Dziennikowi”.
Konferencja klimatyczna COP24 odbędzie się za rok w Katowicach.
Minister zaznaczył, że Polska będzie starała się ograniczać emisję CO2 z tradycyjnych źródeł spalania, takich jak węgiel, ropa i gaz, dzięki innowacyjności i rozwijać rozwój odnawialne źródła energii.
Z drugiej natrony chodzi też o wychwytywanie dwutlenku węgla w atmosferze, również po to, aby doprowadzić do zahamowania takich negatywnych skutków jak pustynnienie czy pogłębiający się problem z dostępem do wody
— powiedział minister.
Minister zaznaczył, że w Unii dominuje polityka starej „15”. Unia domaga się przede wszystkim ograniczania emisji przez stosowanie nowoczesnych technologii. Tym państwom, które nie mają własnych zasobów energetycznych jest na rękę, aby uzależnić od swoich technologi inne kraje. Dla Polski takie działania nie są korzystne.
Nie chcemy ulegać dyktatowi Unii
— oświadczył minister.
Uznał, że rolą Polski jest forsowanie racjonalnych rozwiązań.
Zdaniem ministra lewicowym pseudo - ekologom nie podoba się, że Polska twardo broni swojego stanowiska i zakłada podczas debaty o klimacie uwzględnianie specyfiki poszczególnych państw.
Każde z państw powinno działać autonomicznie i samodzielnie, aby osiągnąć cele porozumienia paryskiego
— powiedział minister.
Zdaniem ministra w Europie lansowany jest pogląd, że to człowiek jest największym wrogiem zasobów przyrodniczych, a najwyższą formą ochrony przyrody jest nie wycinanie drzew i zrezygnowanie z polowań. Polska tradycja jest inna i wywodzi się z Bożego wskazania: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”. Chodzi o to, aby zasoby przyrodnicze służyły człowiekowi, aby stymulowały rozwój gospodarczy, ale też, aby tych zasobów nie ubywało.
Szyszko przypomniał, że Polska ma w kwestii ochrony środowiska ogromne sukcesy.
Jako przykład podał gospodarkę leśną. Pozyskujemy coraz więcej drewna, a lasów i tak nam przybywa.
W 1945 roku mieliśmy nieco ponad 20 proc. powierzchni pokrytej lasami, teraz mamy prawie 30 proc. Mieliśmy wtedy zapas 900 mln m3 drewna. Teraz mamy ponad 2,5 mld m3. Polowaliśmy, a nie straciliśmy ani jednego z żyjących u nas gatunków. Wręcz odwrotnie. Z Europy znikają na przykład migrujące ptaki, które przylatują do Polski. W Polsce takie gatunki jak żubr , bóbr wręcz eksplodują, a na Zachodzie ich nie ma
— powiedział Szyszko.
Mimo to lewica karci nas za rzekomy brak troski o środowiska
— dodał
Minister podkreślił, że nazywają nas „największymi trucicielami w Europie”, mimo że u nas emisja dwutlenku węgla na głowę mieszkańca jest o wiele niższa niż w państwach zachodnich.
Protokół z Kioto wskazywał, że redukcja miała wynieść 6 proc, a u nas było ponad 30 proc.
— powiedział Szyszko. Uznał, że Bruksela stosuje podwójne standardy. Jak przykład podał sprawę słynnego żubra. Kiedy polski żubr przeszedł na stronę niemiecką, natychmiast go zastrzelono, bo miał zagrażać bezpieczeństwu obywateli. A kiedy z tego samego powodu usuwa się chore drzewa z Puszczy Białowieskiej, Unia grozi nam karami.
k j / Nasz Dziennik
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/365655-szyszko-polska-nie-podda-sie-brukseli-w-obszarze-polityki-klimatycznej-unia-stosuje-podwojne-standardy