Związek Banków Polskich do repolonizacji – namawia Jerzy Bielewicz. Zdaniem prezesa stowarzyszenia Przejrzysty Rynek ZBP nie zasługuje na dumną nazwę, bo broni interesu zagranicznych banków, które m.in. ochoczo wciskały Polakom kredyty we frankach czy ubezpieczenia kredytowe. Jerzy Bielewicz nie wspomina jednak o historii ludzi związanych z ZBP, a zatem o źródłach wsparcia filarów III RP i działalności lobbingowej, jaką – zdaniem publicystów i polityków – prowadzi ZBP.
Już w 2015 roku, kiedy uwolniony kurs franka szwajcarskiego zasiał spustoszenie w portfelach polskich rodzin
— podkreślał Krzysztof Pietraszkiewicz. Odpowiadając na pytanie TV Onet o skutki przewalutowania tzw. kredytów frankowych dla systemu bankowego, stwierdził że kosztowałoby to od 20 do 65 mld zł i w konsekwencji oznaczałoby głęboką recesję w polskiej gospodarce.
Stąd właśnie jak sądzę reakcja prezesa ZBP Krzysztofa Pietraszkiewcza, który domaga się spotkania z prezydentem-elektem i chce go jak wynika z jego wywiadu dla TV Onet przestraszyć idącymi w dziesiątki miliardów złotych stratami jakie w wyniku takich decyzji mają ponieść banki w Polsce
— pisał Zbigniew Kuźmiuk.
Przeszłość bulwersuje
W podobnym tonie wypowiadali się wówczas internauci w reakcji na słowa prezesa Związku Banków Polskich Krzysztofa Pietraszkiewicza. Prezes ZBP apelował do polityków, aby nie „napuszczali społeczeństwa” na sektor bankowy.
Bankster się odezwał! mówcie prawdę, nie stracicie 22 miliardy tylko tyle mniej zarobicie! to wy napuszczacie społeczeństwo przeciwko sobie. Żaden frankowych nie chce zeta od państwa, tylko chce aby państwo stanowiło prawo i takich jak wy karało za oszustwa finansowe!
— zauważa komentując wypowiedź Pietraszkiewicza internauta o pseudonimie Zbyszek.
Polityków prawicy oraz internautów bulwersują słowa bankierów, którzy co roku wypracowują miliardy zysków. Równie mocno bulwersuje ich przeszłość zarządzających Związkiem Banków Polskich.
Wiadomo, że w zarządach banków po 90tym byli „sami swoi”. Aparat PZPR wylądował na posadach, gdzie wielu grzeje się do dzisiaj. Kredyty udzielane dla pochodzących z PZPR były udzielane „z powietrza”!
— pisze użytkownik „olo”, nawiązując do przeszłości Krzysztofa Pietraszkiewicza, który swoją karierę rozpoczynał za czasów Polski Ludowej, współpracując m.in. z generałem Jaruzelskim i zasiadając przy Okrągłym Stole po stronie rządowej, a zatem ramię w ramię z Kiszczakiem.
Jako bankowiec z 30 letnim doświadczeniem w tej branży, nigdy nie miałem złudzeń, iż ZBP to partyjno-towarzyska przechowalnia, której utrzymanie stanowi niemały koszt dla banków i podatników
— dodaje internauta jacek1+.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Związek Banków Polskich do repolonizacji – namawia Jerzy Bielewicz. Zdaniem prezesa stowarzyszenia Przejrzysty Rynek ZBP nie zasługuje na dumną nazwę, bo broni interesu zagranicznych banków, które m.in. ochoczo wciskały Polakom kredyty we frankach czy ubezpieczenia kredytowe. Jerzy Bielewicz nie wspomina jednak o historii ludzi związanych z ZBP, a zatem o źródłach wsparcia filarów III RP i działalności lobbingowej, jaką – zdaniem publicystów i polityków – prowadzi ZBP.
Już w 2015 roku, kiedy uwolniony kurs franka szwajcarskiego zasiał spustoszenie w portfelach polskich rodzin
— podkreślał Krzysztof Pietraszkiewicz. Odpowiadając na pytanie TV Onet o skutki przewalutowania tzw. kredytów frankowych dla systemu bankowego, stwierdził że kosztowałoby to od 20 do 65 mld zł i w konsekwencji oznaczałoby głęboką recesję w polskiej gospodarce.
Stąd właśnie jak sądzę reakcja prezesa ZBP Krzysztofa Pietraszkiewcza, który domaga się spotkania z prezydentem-elektem i chce go jak wynika z jego wywiadu dla TV Onet przestraszyć idącymi w dziesiątki miliardów złotych stratami jakie w wyniku takich decyzji mają ponieść banki w Polsce
— pisał Zbigniew Kuźmiuk.
Przeszłość bulwersuje
W podobnym tonie wypowiadali się wówczas internauci w reakcji na słowa prezesa Związku Banków Polskich Krzysztofa Pietraszkiewicza. Prezes ZBP apelował do polityków, aby nie „napuszczali społeczeństwa” na sektor bankowy.
Bankster się odezwał! mówcie prawdę, nie stracicie 22 miliardy tylko tyle mniej zarobicie! to wy napuszczacie społeczeństwo przeciwko sobie. Żaden frankowych nie chce zeta od państwa, tylko chce aby państwo stanowiło prawo i takich jak wy karało za oszustwa finansowe!
— zauważa komentując wypowiedź Pietraszkiewicza internauta o pseudonimie Zbyszek.
Polityków prawicy oraz internautów bulwersują słowa bankierów, którzy co roku wypracowują miliardy zysków. Równie mocno bulwersuje ich przeszłość zarządzających Związkiem Banków Polskich.
Wiadomo, że w zarządach banków po 90tym byli „sami swoi”. Aparat PZPR wylądował na posadach, gdzie wielu grzeje się do dzisiaj. Kredyty udzielane dla pochodzących z PZPR były udzielane „z powietrza”!
— pisze użytkownik „olo”, nawiązując do przeszłości Krzysztofa Pietraszkiewicza, który swoją karierę rozpoczynał za czasów Polski Ludowej, współpracując m.in. z generałem Jaruzelskim i zasiadając przy Okrągłym Stole po stronie rządowej, a zatem ramię w ramię z Kiszczakiem.
Jako bankowiec z 30 letnim doświadczeniem w tej branży, nigdy nie miałem złudzeń, iż ZBP to partyjno-towarzyska przechowalnia, której utrzymanie stanowi niemały koszt dla banków i podatników
— dodaje internauta jacek1+.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/359542-czyje-interesy-reprezentuje-zbp