Gospodarka w części realnej, czyli tam, gdzie mamy do czynienia z produkcją i usługami materialnymi ma się dobrze, można powiedzieć, że znajduje się w górnych granicach optymizmu. Przedsiębiorcy są optymistycznie nastawieni, ponieważ oczekują dalszego wzrostu popytu wewnętrznego. I to jest dla nas najważniejsze. Jednak jeżeli chcemy się szybciej bogacili, musimy zwiększyć inwestycje, a możemy to zrobić poprzez ograniczenie transferów dochodów zysków, które są w Polsce realizowane, ale wydatkowane poza naszymi granicami. To jest główny czynnik, bo źródłem biedy jest podział – płace wasze, zyski nasze. Czym większa część zysku będzie inwestowana w Polsce, tym będziemy bogatsi i tempo wzrostu będzie PKB rosło
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl prof. Witold Modzelewski, prawnik, doradca podatkowy.
wPolityce.pl: Eurostat szacuje, że Polski Produkt Krajowy Brutto wzrósł w drugim kwartale 2017 r. o 1,1 proc. w porównaniu do pierwszego kwartału tego roku oraz o 4,4 proc. w porównaniu do drugiego kwartału 2016 r. Natomiast Główny Urząd Statystyczny podał, że gospodarka w drugim kwartale w porównaniu z poprzednim rokiem wzrosła o 3,9 proc. Panie profesorze, jak pan ocenia te dane? Skąd wynikają różnice?
Prof. Witold Modzelewski: Porównanie kwartał do kwartału zawsze zawiera w sobie określone tzw. skutki metodologiczne, ponieważ kwartały są ze sobą nieporównywalne ze względu na działanie czynników pozytywnych i negatywnych, które się kumulują w ciągu roku. Ale w danym kwartale może wystąpić np. większa liczba dni wolnych od pracy niż w poprzednim. Ich liczba utrzymuje się mniej więcej w ciągu całego roku na tym samym poziomie, ale w danym kwartale może być wyższa, przez co wyliczenia z kwartału mogą być gorsze. Dlatego prawdopodobnie GUSowi wyszło w wyliczeniu 3,9 proc., bo głównym czynnikiem były dni robocze, istotne z perspektywy metodologii liczenia PKB.
Czyli Eurostat liczy inaczej.
Tak, metodologię liczenia znamy, ale nie znamy wszystkich szczegółów liczenia Eurostatu, bo nie są ujawniane.
Obie te prognozy są prawdziwe. O końcówki nie ma się co kłócić, bo na etapie kwartał do kwartału nie ma to większego znaczenia. Mamy chociażby do czynienia z takim zjawiskiem jak poziom temperatur średniookresowych. Jeśli temperatura w czerwcu była średnio wyższa od przeciętnej to poprawia się sytuacja gospodarczej ze względu na wzrost sprzedaży towarów i zwiększenie zużycia energii elektrycznej, ponieważ ludzie częściej korzystają z pracy klimatyzacji. Metodologia liczenia kwartałów i porównywania kwartałów stosowana jest zawsze obciążone pewnym błędem, ale nie błędem w skali roku, tylko w skali poszczególnych kwartałów.
Która z tych prognoz jest bliższa prawdy? GUS czy Eurostatu?
Eurostatu, ponieważ mamy bardzo poważną szansę w tym roku przekroczyć 4 punkty procentowe wzrostu PKB rok do roku. Jesteśmy w trzecim kwartale i widać czynniki sprzyjające, mianowicie: raczej wysokie temperatury letnie powodują większą sprzedaż napojów chłodzących i piwa oraz bardzo duży popyt, który się realizuje w sektorze turystycznym. Wzrost dochodów realnych, nominalnych, osób o średnio niskim poziomie dochodów spowodował zwiększenie na usługi krajowe i turystyczne.
Panie profesorze, co dane przedstawione przez Eurostat mówią nam o polskiej gospodarce?
Gospodarka w części realnej, czyli tam, gdzie mamy do czynienia z produkcją i usługami materialnymi ma się dobrze, można powiedzieć, że znajduje się w górnych granicach optymizmu. Przedsiębiorcy są optymistycznie nastawieni, ponieważ oczekują dalszego wzrostu popytu wewnętrznego. I to jest dla nas najważniejsze. Jednak jeżeli chcemy się szybciej bogacili, musimy zwiększyć inwestycje, a możemy to zrobić poprzez ograniczenie transferów dochodów zysków, które są w Polsce realizowane, ale wydatkowane poza naszymi granicami. To jest główny czynnik, bo źródłem biedy jest podział – płace wasze, zyski nasze. Czym większa część zysku będzie inwestowana w Polsce, tym będziemy bogatsi i tempo wzrostu będzie PKB rosło.
not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/353636-nasz-wywiad-prof-modzelewski-mamy-bardzo-powazna-szanse-w-tym-roku-przekroczyc-4-wzrostu-pkb-rdr