Szereg największych polskich spółek w tym, potężny sektor chemiczny, zależało od rosyjskiego gazu, bo - mówiąc kolokwialnie - zlokalizowano je na końcu gazociągów ze Wschodu. Były zdane na geopolityczne burze, kaprysy Kremla, czy w końcu na stan relacji Niemcy (UE) - Rosja. Ta zależność z dnia na dzień realnie przeszła do historii z momentem podpisania przez prezydenta Trumpa sankcji przeciw Nord Stream II.
Jednak nie pora na zwycięski hymn, a tym bardziej polski egocentryzm, bowiem rzeczone sankcje mają wymiar globalny. Dotychczas, światowy rynek gazu dzielono według regionów z Polską znajdującą się w domenie producentów z Rosji, a konkretnie Gazpromu. Oczywiście, z racji na sposób transportu gazu tj. gazociągami. Z tego też względu, był to dotąd rynek wyłącznie producenta, bo odbiorcę z zasady pozbawiano wszelkich alternatyw. I dalej, dlatego ceny gazu w kontraktach długoterminowych (przypadek Polski - przypomina autor) powiązano do cen ropy naftowej, które z założenia winny piąć się szybko w górę przede wszystkim ze względu na stały rozwój motoryzacji oraz na potencjalny wzrost kosztów wydobycia z coraz trudniej dostępnych pokładów. Gazu nie można było odsprzedać według zapisów kontraktów…, a jeśli go nie odebrałeś to i tak zmuszony byłeś słono płacić. Czyż nie był to rozbój w biały dzień! Jednak i to nie wszystko.
Najgroźniejszy był szantaż gazowy w mroźną zimę… Dochodziło do nich periodycznie, podczas negocjacji cenowych przed podpisaniem kolejnych długoterminowych kontraktów. Ostatni miał miejsce w w styczniu 2009 roku, gdy Ukraina i kilka krajów Europy Środkowej odciętych zostało od bieżących dostaw gazu. Wtedy ucierpiał również polski przemysł, zwłaszcza zakłady chemiczne, które przymuszono za sprawą szantażu do ograniczenia produkcji.
Sytuacja zmieniła się od tego czasu o 180 stopni. Sankcje podpisane przez prezydenta Trumpa to jedynie ostatni akord. Powstaje właśnie potężny światowy rynek gazu LNG (ang,: liquefied natural gas), czyli skroplonego gazu naturalnego. Przechowywany jest w temperaturze - 162 0C, gdyż w formie skroplonej zmniejsza objętość o około 630 razy.
Tak oto, dzięki wdrożeniu przemysłowej techniki skraplania umożliwiono opłacalny transport gazu drogą morską od producenta do odbiorcy w dowolnym punkcie kuli ziemskiej, a regionalizacja rynku gazu tym samym straciła wszelkie uzasadnienia. LNG można też kupić po bieżącej cenie rynkowej (ang.: spot price), która na przestrzeni ostatnich lat spadła nawet ośmiokrotnie. A dodatkowo, można kupić w dowolnym czasie w zależności od potrzeb.
Co ciekawe, Rosja za obecną sytuację powinna winić przede wszystkim Chiny…, bo te nigdy nie przystały na cenę gazu inną niż rynkowa, a tym bardziej nie zgodziły się na powiązanie cen gazu z cenami ropy naftowej. Na dodatek, niedawno podpisały z USA porozumienie o długoterminowych dostawach amerykańskiego LNG.
W Europie zadziwia upór ze strony Niemiec. Ich współpracę z Rosją Putina trudno nawet komentować. Krótkowzroczność takiej polityki uderza. Francja szybko zrozumiała, że co jak co, ale sprzedaż Rosji okrętów transportowych po aneksji Krymu rozbije jedność Unii Europejskiej. Tymczasem, tamta niedoszła transakcja, to pikuś w porównaniu z geopolitycznymi konsekwencjami budowy Nord Stream II, bowiem Ukraina bez tranzytu gazu przez własne terytorium do Europy zostałaby zwyczajnie wydana na pastwę putinowskiej Rosji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/351740-koniec-polityki-szantazu-gazowego