Dla amerykańskich producentów LNG kilkuletni kontrakt z Polską może też być pożądany z innych względów. Jak wskazał trader, firmy z USA budują terminale skraplające głównie w formule project finance, co oznacza, że dla zorganizowania finansowania tak dużej inwestycji jest wskazane posiadanie portfela co najmniej średnioterminowych kontraktów. Dla inwestora finansowego są one jakąś gwarancją spłaty długu oraz uzyskania zwrotu z inwestycji. Przy czym duzi odbiorcy takie kontrakty podpisują dziś niechętnie. Np. Japończycy i tak mają ich nadmiar, a dodatkowym problemem dla nich jest liberalizacja tamtejszego rynku energii. Z kolei Chińczycy mogą mieć alternatywę w postaci dostaw gazu z Rosji.
Można podpisać kontrakt z firmami z krajów, gdzie obecnie dynamicznie rośnie popyt na gaz, np. z Indii, Pakistanu czy Bangladeszu, ale dla banku inwestycyjnego z USA wiarygodność niektórych tamtejszych odbiorców może nie wyglądać najlepiej
— uważa trader. Tymczasem, jego zdaniem, kontrakt z polską dużą firmą w oczach amerykańskiej instytucji finansowej posiada znacznie wyższą jakość, czy też wiarygodność.
Między innymi dlatego, że Polska chce realnie przeprowadzić dywersyfikację i zależy jej na nowym źródle dostaw, co w oczach Amerykanów jest dodatkową przewagą
— podkreślił rozmówca PAP.
Wskazał jednocześnie na potencjalne przeszkody w napływie gazu z USA do Europy. Przede wszystkim amerykański eksporter gazu nie może ignorować faktu, że na ten sam gaz jest rynek na miejscu. Stąd mniejsze pole manewru przy ustalaniu ceny w stosunku do państw, które zajmują się eksportem, ale same nie mają popytu na takie ilości, jakie wydobywają.
Kolejnym problemem jest brak korelacji między indeksami cenowymi w USA i w Europie. Amerykański eksporter kupuje gaz według indeksu Henry Hub i w oparciu o ten sam indeks chciałby zapewne sprzedawać do Europy. Europejski kupiec z kolei sprzedaje dalej gaz po cenach powiązanych z europejskimi indeksami, na przykład holenderskim TTF
— wyjaśnił trader.
Ponieważ te indeksy nie są ze sobą powiązane, bo ceny po obu stronach Atlantyku kształtują się obecnie niezależnie, ktoś, kto kupuje po cenie amerykańskiej, a sprzedaje po europejskiej, wystawia się w długoterminowym kontrakcie na istotne ryzyko cenowe
— zauważył rozmówca PAP.
Jak dodał, negocjacje tego typu kontraktów, przy takiej liczbie zmiennych zapewne muszą trwać miesiącami. Jednak, w jego ocenie, ostatecznie możliwe jest takie porozumienie, które będzie korzystne dla obu stron, tj. sprzedawcy zagwarantuje dochód, odbiorcy da możliwość realizowania marży handlowej, a obu stronom dostarczy mechanizmy dla skutecznego zarządzania ryzykiem niekorzystnego ukształtowania się spreadów.
PAP/gnor
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dla amerykańskich producentów LNG kilkuletni kontrakt z Polską może też być pożądany z innych względów. Jak wskazał trader, firmy z USA budują terminale skraplające głównie w formule project finance, co oznacza, że dla zorganizowania finansowania tak dużej inwestycji jest wskazane posiadanie portfela co najmniej średnioterminowych kontraktów. Dla inwestora finansowego są one jakąś gwarancją spłaty długu oraz uzyskania zwrotu z inwestycji. Przy czym duzi odbiorcy takie kontrakty podpisują dziś niechętnie. Np. Japończycy i tak mają ich nadmiar, a dodatkowym problemem dla nich jest liberalizacja tamtejszego rynku energii. Z kolei Chińczycy mogą mieć alternatywę w postaci dostaw gazu z Rosji.
Można podpisać kontrakt z firmami z krajów, gdzie obecnie dynamicznie rośnie popyt na gaz, np. z Indii, Pakistanu czy Bangladeszu, ale dla banku inwestycyjnego z USA wiarygodność niektórych tamtejszych odbiorców może nie wyglądać najlepiej
— uważa trader. Tymczasem, jego zdaniem, kontrakt z polską dużą firmą w oczach amerykańskiej instytucji finansowej posiada znacznie wyższą jakość, czy też wiarygodność.
Między innymi dlatego, że Polska chce realnie przeprowadzić dywersyfikację i zależy jej na nowym źródle dostaw, co w oczach Amerykanów jest dodatkową przewagą
— podkreślił rozmówca PAP.
Wskazał jednocześnie na potencjalne przeszkody w napływie gazu z USA do Europy. Przede wszystkim amerykański eksporter gazu nie może ignorować faktu, że na ten sam gaz jest rynek na miejscu. Stąd mniejsze pole manewru przy ustalaniu ceny w stosunku do państw, które zajmują się eksportem, ale same nie mają popytu na takie ilości, jakie wydobywają.
Kolejnym problemem jest brak korelacji między indeksami cenowymi w USA i w Europie. Amerykański eksporter kupuje gaz według indeksu Henry Hub i w oparciu o ten sam indeks chciałby zapewne sprzedawać do Europy. Europejski kupiec z kolei sprzedaje dalej gaz po cenach powiązanych z europejskimi indeksami, na przykład holenderskim TTF
— wyjaśnił trader.
Ponieważ te indeksy nie są ze sobą powiązane, bo ceny po obu stronach Atlantyku kształtują się obecnie niezależnie, ktoś, kto kupuje po cenie amerykańskiej, a sprzedaje po europejskiej, wystawia się w długoterminowym kontrakcie na istotne ryzyko cenowe
— zauważył rozmówca PAP.
Jak dodał, negocjacje tego typu kontraktów, przy takiej liczbie zmiennych zapewne muszą trwać miesiącami. Jednak, w jego ocenie, ostatecznie możliwe jest takie porozumienie, które będzie korzystne dla obu stron, tj. sprzedawcy zagwarantuje dochód, odbiorcy da możliwość realizowania marży handlowej, a obu stronom dostarczy mechanizmy dla skutecznego zarządzania ryzykiem niekorzystnego ukształtowania się spreadów.
PAP/gnor
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/348275-sprowadzanie-gazu-z-usa-sie-oplaca-dlugoterminowe-kontrakty-na-dostawe-lng-beda-korzystne-zarowno-dla-polski-jak-i-dla-amerykanow?strona=2