Małecki zwraca także uwagę, że w gazowej ofensywie Amerykanom - co oczywiste - nie chodzi jedynie o Polskę. Dlatego amerykański prezydent pojawia się - nie bez powodu - w związku ze spotkaniem przywódców Trójmorza.
Chodzi o cały region, by dostarczać tu gaz
— podkreśla.
Zdaniem Grzegorza Małeckiego, w amerykańskim zamyśle gazowej ofensywy w naszym regionie istotną rolę odgrywa również sprawa Ukrainy.
Amerykanie pokazują, że ją wspierają, interesują się tym, co dzieje się na Ukrainie, chcą ją wesprzeć w zapewnieniu niezależności energetycznej; potrzebny jej gaz mógłby płynąć właśnie przez Polskę.
— mówi ekspert.
Nie ma jednak wątpliwości, że amerykańska aktywność na europejskim rynku gazu nie spodoba się Rosji. Jego zdaniem, jakieś retorsje będą „z bardzo dużym prawdopodobieństwem”.
**Takie retorsje wcale nie muszą dokonać się na polu gazu. Mogą pojawić się w zupełnie innych obszarach i niekoniecznie wobec Polski. To może być uderzenie w nasze interesy zupełnie gdzie indziej albo wśród naszych partnerów - np. na Ukrainie. Trzeba pamiętać, że w Rosji - w przeciwieństwie do USA, gdzie firmy prowadzą swoje interesy - wszystko jest podporządkowane strategicznym interesom państwa, a w zasadzie interesom grupy, która Rosją kieruje.
— dodaje Małecki.
Dlatego zwraca uwagę na niebezpieczeństwo pojawienia się kolejnego pola konfliktu wśród państw unijnych. Chodzi o budowy gazociągu Nord Stream 2, czyli dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy przesyłowej 55 mld m sześc. surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku. W tym samym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy.
Nord Stream 2 miało początkowo zbudować konsorcjum Gazpromu oraz pięciu zachodnioeuropejskich koncernów: Engie, Uniper, OMV, Shell i Wintershall. Na skutek sprzeciwu polskiego UOKiK formuła ta upadła. Ostatecznie jedynym udziałowcem spółki budującej Nord Stream 2 został Gazprom, a zachodni partnerzy zapewnią jedynie finansowanie 50 proc. łącznej wartości projektu, ocenianego na 9,5 mld euro.
Małecki zwraca uwagę, że choć ostatnio Komisja Europejska „pomału” zaczyna się przechylać na stronę przeciwników Nord Stream 2, to jednak rodzi się pytanie, czy amerykańska strategia, „realizowana z dość oszczędną subtelnością”, nie usztywni postaw unijnych urzędników lub europejskich partnerów i nie spowoduje, że ktoś z nich postawi nam żądanie, byśmy wybierali.
Na taką ewentualność trzeba się zawczasu przygotować i mieć na nią dobą odpowiedź
— podkreśla.
Zdaniem eksperta to, że amerykańska presja miałaby doprowadzić do porozumienia w sprawie Nord Stream 2, jest mało prawdopodobne.
Za dużo pieniędzy, za dużo politycznych interesów jest w tym projekcie. Kolizja jest tu ewidentna
— podkreśla.
Dlatego - przestrzega Małecki - kwestia obecności amerykańskiego gazu na rynku europejskim może stać się katalizatorem kolejnego konfliktu wśród unijnych państw, próbą solidarności dla europejskich projektów. Taki konflikt zaś może zostać wykorzystany przez Rosję w dezintegracji UE. Trzeba mieć to na uwadze i podejmować inicjatywy neutralizujące takie zagrożenia z wyprzedzeniem.
Z rosyjskiego punktu widzenia to zadanie najłatwiejsze, bo duże grupy mają tam interesy finansowe. To będzie przede wszystkim dyskredytowanie amerykańskiego projektu, uderzenie w Polaków, w tym osobiście zaangażowanych w projekt, granie na istniejących podziałach, na antyamerykanizmie zachodnioeuropejskich elit. Niemcy mają bardzo mocną pozycje w strukturach unijnych i to zostanie zapewne wykorzystane
— mówi.
Zdaniem Małeckiego, nie grozi nam uzależnienie od amerykańskiego gazu. Dlatego budujemy Baltic Pipe i Korytarz Norweski.
Nie chodzi o to, by uzależnić się od kolejnego źródła. Stąd mówimy o dywersyfikacji, a nie o zamianie
— podkreśla.
Jego zdaniem, Polska nie musi całkowicie odcinać się od rosyjskiego gazu.
Jeśli będziemy mieli solidne i stabilne źródła alternatywne, Rosjanie będą musieli zacząć traktować nas poważnie
— dodaje.
eh/PAP
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Małecki zwraca także uwagę, że w gazowej ofensywie Amerykanom - co oczywiste - nie chodzi jedynie o Polskę. Dlatego amerykański prezydent pojawia się - nie bez powodu - w związku ze spotkaniem przywódców Trójmorza.
Chodzi o cały region, by dostarczać tu gaz
— podkreśla.
Zdaniem Grzegorza Małeckiego, w amerykańskim zamyśle gazowej ofensywy w naszym regionie istotną rolę odgrywa również sprawa Ukrainy.
Amerykanie pokazują, że ją wspierają, interesują się tym, co dzieje się na Ukrainie, chcą ją wesprzeć w zapewnieniu niezależności energetycznej; potrzebny jej gaz mógłby płynąć właśnie przez Polskę.
— mówi ekspert.
Nie ma jednak wątpliwości, że amerykańska aktywność na europejskim rynku gazu nie spodoba się Rosji. Jego zdaniem, jakieś retorsje będą „z bardzo dużym prawdopodobieństwem”.
**Takie retorsje wcale nie muszą dokonać się na polu gazu. Mogą pojawić się w zupełnie innych obszarach i niekoniecznie wobec Polski. To może być uderzenie w nasze interesy zupełnie gdzie indziej albo wśród naszych partnerów - np. na Ukrainie. Trzeba pamiętać, że w Rosji - w przeciwieństwie do USA, gdzie firmy prowadzą swoje interesy - wszystko jest podporządkowane strategicznym interesom państwa, a w zasadzie interesom grupy, która Rosją kieruje.
— dodaje Małecki.
Dlatego zwraca uwagę na niebezpieczeństwo pojawienia się kolejnego pola konfliktu wśród państw unijnych. Chodzi o budowy gazociągu Nord Stream 2, czyli dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy przesyłowej 55 mld m sześc. surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku. W tym samym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy.
Nord Stream 2 miało początkowo zbudować konsorcjum Gazpromu oraz pięciu zachodnioeuropejskich koncernów: Engie, Uniper, OMV, Shell i Wintershall. Na skutek sprzeciwu polskiego UOKiK formuła ta upadła. Ostatecznie jedynym udziałowcem spółki budującej Nord Stream 2 został Gazprom, a zachodni partnerzy zapewnią jedynie finansowanie 50 proc. łącznej wartości projektu, ocenianego na 9,5 mld euro.
Małecki zwraca uwagę, że choć ostatnio Komisja Europejska „pomału” zaczyna się przechylać na stronę przeciwników Nord Stream 2, to jednak rodzi się pytanie, czy amerykańska strategia, „realizowana z dość oszczędną subtelnością”, nie usztywni postaw unijnych urzędników lub europejskich partnerów i nie spowoduje, że ktoś z nich postawi nam żądanie, byśmy wybierali.
Na taką ewentualność trzeba się zawczasu przygotować i mieć na nią dobą odpowiedź
— podkreśla.
Zdaniem eksperta to, że amerykańska presja miałaby doprowadzić do porozumienia w sprawie Nord Stream 2, jest mało prawdopodobne.
Za dużo pieniędzy, za dużo politycznych interesów jest w tym projekcie. Kolizja jest tu ewidentna
— podkreśla.
Dlatego - przestrzega Małecki - kwestia obecności amerykańskiego gazu na rynku europejskim może stać się katalizatorem kolejnego konfliktu wśród unijnych państw, próbą solidarności dla europejskich projektów. Taki konflikt zaś może zostać wykorzystany przez Rosję w dezintegracji UE. Trzeba mieć to na uwadze i podejmować inicjatywy neutralizujące takie zagrożenia z wyprzedzeniem.
Z rosyjskiego punktu widzenia to zadanie najłatwiejsze, bo duże grupy mają tam interesy finansowe. To będzie przede wszystkim dyskredytowanie amerykańskiego projektu, uderzenie w Polaków, w tym osobiście zaangażowanych w projekt, granie na istniejących podziałach, na antyamerykanizmie zachodnioeuropejskich elit. Niemcy mają bardzo mocną pozycje w strukturach unijnych i to zostanie zapewne wykorzystane
— mówi.
Zdaniem Małeckiego, nie grozi nam uzależnienie od amerykańskiego gazu. Dlatego budujemy Baltic Pipe i Korytarz Norweski.
Nie chodzi o to, by uzależnić się od kolejnego źródła. Stąd mówimy o dywersyfikacji, a nie o zamianie
— podkreśla.
Jego zdaniem, Polska nie musi całkowicie odcinać się od rosyjskiego gazu.
Jeśli będziemy mieli solidne i stabilne źródła alternatywne, Rosjanie będą musieli zacząć traktować nas poważnie
— dodaje.
eh/PAP
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/347206-grzegorz-malecki-w-polsce-dojdzie-do-starcia-energetycznych-gigantow-amerykanska-ofensywa-nie-spodoba-sie-rosji?strona=2