Resort nauki w końcu dokładnie wie, co dzieje się ze studentami. Na rynku pracy niezmiennie króluję informatycy, ale dołączają do nich… leśnicy
To ważny dzień dla polskiej nauki. Dzięki zbadaniu Ekonomicznych Losów Absolwentów (ELA), wiemy, co opłaca się studiować. Przez lata był z tym problem, bo nie było dokładnych danych. I to dlatego tysiące młodych ludzi wybierało niepotrzebne na rynku pracy kierunki studiów.
Nie wiadomo było, po jakim kierunku studiów można zarobić i ile można zarobić. Czy pracy trzeba szukać długo, czy zatrudnienie dostaje się od razu. Młodzi Polacy słyszeli od rodziców, że na studia iść trzeba. Jak grzyby po deszczu wyrastały kolejne prywatne uczelnie z kolejnymi nieprzydatnymi kierunkami. Legendą obrosły już tłumy absolwentów socjologii stojących w kolejce w pośredniaku.
A nowopowstałe, najczęściej prywatne uczelnie, ale także te renomowane zaczęły walczyć o studentów. Liczyło się czesne, nie wyniki matur. Uczelnie przyjmowały na akord. Powstawały przez to tak komiczne kierunki studiów, jak, zaczynając od najmniej absurdalnych, przyrodoznawstwo, czy filozofia przyrody, studia miejskie, nowoczesne metody prowadzenia stada bydła mlecznego, życie wśród kwiatów, czy pies w społeczeństwie.
Uczelnie zaczęły działać biznesowo, tworzyły reklamy, nowe oferty, nowe połączenia. Uczelnie zarabiały, a studenci tracili. Lata nauki, pieniędzy i wyrzeczeń. Wierzyli, że znajdą pracę. Ale się nie udawało. Bo bardzo szybko rynek pracy weryfikował, że nie mają potrzebnych gospodarce umiejętności.
Jest nadzieja, że startujące jeszcze za Barbary Kudryckiej i Leny Kolarskiej-Bobińskiej nowe metody badania losów absolwentów, sprawdzą się. Dziś Jarosław Gowin przedstawił kompletne dane z ZUS i systemu POLON, który gromadzi informacje o studentach i absolwentach. ZUS z kolei ma informacje o ich zarobkach. W ten sposób można dokładnie sprawdzić, po jakim kierunku i której uczelni można znaleźć pracę, jak szybko, i za ile.
ELA prezentuje twarde dane, ale w sposób przystępny i rzeczowy. Pokazuje nie tylko wysokość pensji, która co miesiąc wpływa na konto młodego pracownika, ale odnosi też jego zarobki do sytuacji na rynku pracy tam, gdzie absolwent mieszka. Dzięki temu można faktycznie stwierdzić, jak mu się wiedzie i jaki poziom życia osiągnął. Maturzyście wiedza ta ułatwia podjęcie najlepszego wyboru uczelni i kierunku studiów. Przy okazji ELA obala także kilka mitów na temat tego, co warto studiować.
Według tych badań, najlepiej na rynku nadal radzą sobie informatycy. ELA wie nawet, którzy zarabiają najwięcej. To absolwenci Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej, którzy w pierwszym roku po uzyskaniu dyplomu magistra otrzymują pensję w średniej wysokości 12,5 tys. zł brutto.
Oczywiście zarobki komputerowych geeków to fakt powszechnie znany. Średnio ich zarobki wynoszą aż 5100 zł. To o 31 proc. więcej niż średnia w ich miejscach zamieszkania. Co więcej, ich dochody z czasem rosną – zaraz po studiach zarabiają o 25 proc. więcej, zaś rok później już o prawie 50 proc.
Ale okazuje się, że dobrze zarabiają też… leśnicy. Absolwenci różnych kierunków nauk leśnych osiągali najwyższe pensje spośród absolwentów wszystkich dziedzin studiów II stopnia (magisterskich) z 2015 r. Zarabiali 3700 zł – czyli o 4 proc. więcej niż średnia w ich miejscach zamieszkania. Wyprzedzili nawet magistrów nauk technicznych (3300 zł), ekonomicznych (3100 zł) i prawnych (2500 zł).
A co dzisiaj z socjologią i politologią? Okazuje się, że w 2015 r. absolwenci studiów magisterskich z dziedziny nauk społecznych uplasowali się dokładnie w połowie stawki, jeśli chodzi o wysokość zarobków w pierwszym roku po studiach. Osiągnęli kwotę 2400 zł miesięcznie. W tyle zostawili m.in. absolwentów nauk rolniczych, biologicznych i chemicznych.
Co ciekawe, widać też gwałtowny skok bezrobocia wśród absolwentów kierunków lekarskich i stomatologicznych w drugim roku po zakończeniu studiów. Osiąga on nawet poziom 40 proc. Wynika to jednak z dynamiki rozwoju ich kariery. Po studiach młodzi lekarze odbywają zazwyczaj roczny staż podyplomowy, po nim zaś starają się o rezydenturę w szpitalu. W tym właśnie czasie (między etapami kariery) na kilka miesięcy rejestrują się jako bezrobotni. Przyszli lekarze powinni więc przygotować się na to, że pierwsze lata po studiach mogą być chudsze. Po kilkunastu miesiącach odczują jednak zmianę na lepsze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/346671-resort-nauki-w-koncu-wie-co-dzieje-sie-ze-studentami-na-rynku-pracy-kroluja-informatycy-i-lesnicy