Delphine Rudelli z francuskiej federacji pracodawców MEDEF wskazała, że niektóre sektory, jak np. metalowy, potrzebują pracowników delegowanych ze względu na niedobór odpowiednio wykwalifikowanej siły roboczej.
Nie chodzi tu o dumping socjalny czy konkurencję płacową, ale zapotrzebowanie na kwalifikacje
— powiedziała.
Według Rudelli francuski sektor metalowy przyjmuje rocznie prawie tyle samo pracowników delegowanych, ile sam deleguje za granicę.
Jej zdaniem w dyskusji nad przepisami o delegowaniu pracowników niesłusznie wiąże się to z nadużyciami i pracą na czarno, które należy zwalczać.
Jeżeli przestrzega się wszystkich przepisów w sprawie delegowania pracowników, to taki pracownik nie będzie kosztować mniej niż pracownik lokalny
— uważa Rudelli.
Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan wskazał z kolei, że nie ma wielu danych i informacji na temat rzeczywistej sytuacji pracowników delegowanych. Powołał się m.in. na badania doktora Marka Benio z Europejskiego Kongresu Mobilności Pracy, z których wynika, że w przypadku delegowania pracowników najczęściej wynagrodzenie jest wyższe niż wymagana płaca minimalna kraju goszczącego. Delegowanie pracowników za granicę wiąże się też z dodatkowymi kosztami dla pracodawcy, jak koszt zakwaterowania, tłumaczeń czy transportu. Zdaniem Lisickiego z dyrektywy o delegowaniu należałoby wyłączyć sektor transportowy ze względu na jego specyfikę.
Organizacja europejskich pracodawców BusinessEurope od samego początku była przeciwna rewizji dyrektywy o delegowaniu pracowników - powiedział PAP przedstawiciel organizacji Maxime Cerutti.
Propozycja ta spowoduje wiele niepewności prawnej i zaszkodzi konkurencyjności europejskich przedsiębiorców
— ocenił.
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)/ems
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Delphine Rudelli z francuskiej federacji pracodawców MEDEF wskazała, że niektóre sektory, jak np. metalowy, potrzebują pracowników delegowanych ze względu na niedobór odpowiednio wykwalifikowanej siły roboczej.
Nie chodzi tu o dumping socjalny czy konkurencję płacową, ale zapotrzebowanie na kwalifikacje
— powiedziała.
Według Rudelli francuski sektor metalowy przyjmuje rocznie prawie tyle samo pracowników delegowanych, ile sam deleguje za granicę.
Jej zdaniem w dyskusji nad przepisami o delegowaniu pracowników niesłusznie wiąże się to z nadużyciami i pracą na czarno, które należy zwalczać.
Jeżeli przestrzega się wszystkich przepisów w sprawie delegowania pracowników, to taki pracownik nie będzie kosztować mniej niż pracownik lokalny
— uważa Rudelli.
Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan wskazał z kolei, że nie ma wielu danych i informacji na temat rzeczywistej sytuacji pracowników delegowanych. Powołał się m.in. na badania doktora Marka Benio z Europejskiego Kongresu Mobilności Pracy, z których wynika, że w przypadku delegowania pracowników najczęściej wynagrodzenie jest wyższe niż wymagana płaca minimalna kraju goszczącego. Delegowanie pracowników za granicę wiąże się też z dodatkowymi kosztami dla pracodawcy, jak koszt zakwaterowania, tłumaczeń czy transportu. Zdaniem Lisickiego z dyrektywy o delegowaniu należałoby wyłączyć sektor transportowy ze względu na jego specyfikę.
Organizacja europejskich pracodawców BusinessEurope od samego początku była przeciwna rewizji dyrektywy o delegowaniu pracowników - powiedział PAP przedstawiciel organizacji Maxime Cerutti.
Propozycja ta spowoduje wiele niepewności prawnej i zaszkodzi konkurencyjności europejskich przedsiębiorców
— ocenił.
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)/ems
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/331804-pracodawcy-krytykuja-projekt-ke-ws-delegowania-pracownikow-to-przyklad-zlych-praktyk?strona=2