Obraz, który Pan kreśli, to bardzo brutalna lekcja Realpolitik. Wycieranie sobie twarzy hasłami o solidarności energetycznej, o wzajemnym wsparciu, a w praktyce gra interesów na niesłychaną skalę, dodatkowo z dużym ukłonem wobec Gazpromu i Rosjan. Czy Polska ma realną szansę, by przebić tę koalicję Komisji Europejskiej, Niemiec i Rosji i wygrać przed sądem?
Wierzymy, że tak, ponieważ w tej sprawie to my stoimy na straży respektowania obowiązujących przepisów prawa. Przecież właśnie na tym polegała – i jestem przekonany, że wciąż polega – idea powołania wspólnot europejskich, które ostatecznie przekształciły się w Unię Europejską, jaką znamy dzisiaj. W pewnym uproszczeniu polegało to na tym, że poszczególne państwa w części swojej dotychczasowej jurysdykcji świadomie i dobrowolnie poddawały się wypracowanym wspólnie normom oraz regulacjom właśnie po to, aby uniknąć możliwych sporów i konfliktów. Warto pamiętać, że jednymi z pierwszych uregulowanych w ten sposób obszarów były właśnie kwestie związane ze strategicznymi surowcami i energetyką. Pierwsza ponadnarodowa organizacja gospodarcza, której powstanie zapoczątkowało europejskie procesy integracyjne to przecież Europejska Wspólnota Węgla i Stali.
Skoro już w latach 50. i 60. ubiegłego wieku dostrzegano taką potrzebę, to myślę, że i dzisiaj europejskie elity wykażą się podobną wnikliwością oraz dalekowzrocznością jeśli chodzi o ocenę sytuacji, dotyczącej niezrozumiałego postępowania Komisji w sprawie gazociągu OPAL. My skrupulatnie przestrzegamy obowiązujących przepisów i chcielibyśmy, aby takie same praktyki stosowali wszyscy uczestnicy rynku.
Czy sprawy energetyki, w tym problemów prawno-politycznych wokół OPAL, powinny stać się przedmiotem politycznych rozmów, na przykład przy okazji wizyty Angeli Merkel?
Sprawy związane z energetyką to jedne z najważniejszych zagadnień całego współczesnego świata, a więc niejako z definicji są one stałym przedmiotem dyskusji na najwyższych szczeblach władzy politycznej. Nie inaczej jest w odniesieniu do relacji polsko-niemieckich, o czym mogliśmy się przekonać oglądając dwa tygodnie temu wspólną konferencję prasową pani premier Beaty Szydło i kanclerz Angeli Merkel w Warszawie.
Jak ocenia Pan dotychczasowe wysiłki rządu na rzecz dywersyfikacji źródeł energii, prawdziwego uniezależnienia się od Gazpromu i Rosjan?
To właśnie dzięki determinacji tego rządu latem ubiegłego roku udało się wreszcie uruchomić Terminal LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu – pierwszą i największą tego typu instalację w naszej części Europy. Instalację, która daje Polsce realne możliwości prowadzenia niezależnej polityki energetycznej. To przedstawiciele tego rządu po raz pierwszy przedstawili odmienną od stosowanej dotychczas strategiczną wizję ewentualnej przyszłej współpracy z Gazpromem po roku 2022. I wreszcie – co ściśle łączy się z ostatnią kwestią – to właśnie rząd premier Beaty Szydło podjął decyzję o zaangażowaniu naszego kraju w projekt „Baltic Pipe”, który obejmuje budowę gazociągu łączącego systemy przesyłowe Polski i Danii, rozbudowę duńskiego systemu przesyłowego oraz budowę infrastruktury łączącej złoża zlokalizowane na norweskim szelfie kontynentalnym z duńską siecią przesyłową. Jeśli chodzi o dywersyfikację i uniezależnienie polskiej gospodarki od Rosjan łatwo zatem zauważyć, że w przeciągu zaledwie kilkunastu ostatnich miesięcy udało się zrobić więcej, niż poprzednia ekipa dokonała przez całe 8 lat swojego urzędowania. Ocena tych dokonań może być tylko pozytywna i życzę nam wszystkim, aby podjęte już przedsięwzięcia jak najszybciej udało się pomyślnie zrealizować.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Obraz, który Pan kreśli, to bardzo brutalna lekcja Realpolitik. Wycieranie sobie twarzy hasłami o solidarności energetycznej, o wzajemnym wsparciu, a w praktyce gra interesów na niesłychaną skalę, dodatkowo z dużym ukłonem wobec Gazpromu i Rosjan. Czy Polska ma realną szansę, by przebić tę koalicję Komisji Europejskiej, Niemiec i Rosji i wygrać przed sądem?
Wierzymy, że tak, ponieważ w tej sprawie to my stoimy na straży respektowania obowiązujących przepisów prawa. Przecież właśnie na tym polegała – i jestem przekonany, że wciąż polega – idea powołania wspólnot europejskich, które ostatecznie przekształciły się w Unię Europejską, jaką znamy dzisiaj. W pewnym uproszczeniu polegało to na tym, że poszczególne państwa w części swojej dotychczasowej jurysdykcji świadomie i dobrowolnie poddawały się wypracowanym wspólnie normom oraz regulacjom właśnie po to, aby uniknąć możliwych sporów i konfliktów. Warto pamiętać, że jednymi z pierwszych uregulowanych w ten sposób obszarów były właśnie kwestie związane ze strategicznymi surowcami i energetyką. Pierwsza ponadnarodowa organizacja gospodarcza, której powstanie zapoczątkowało europejskie procesy integracyjne to przecież Europejska Wspólnota Węgla i Stali.
Skoro już w latach 50. i 60. ubiegłego wieku dostrzegano taką potrzebę, to myślę, że i dzisiaj europejskie elity wykażą się podobną wnikliwością oraz dalekowzrocznością jeśli chodzi o ocenę sytuacji, dotyczącej niezrozumiałego postępowania Komisji w sprawie gazociągu OPAL. My skrupulatnie przestrzegamy obowiązujących przepisów i chcielibyśmy, aby takie same praktyki stosowali wszyscy uczestnicy rynku.
Czy sprawy energetyki, w tym problemów prawno-politycznych wokół OPAL, powinny stać się przedmiotem politycznych rozmów, na przykład przy okazji wizyty Angeli Merkel?
Sprawy związane z energetyką to jedne z najważniejszych zagadnień całego współczesnego świata, a więc niejako z definicji są one stałym przedmiotem dyskusji na najwyższych szczeblach władzy politycznej. Nie inaczej jest w odniesieniu do relacji polsko-niemieckich, o czym mogliśmy się przekonać oglądając dwa tygodnie temu wspólną konferencję prasową pani premier Beaty Szydło i kanclerz Angeli Merkel w Warszawie.
Jak ocenia Pan dotychczasowe wysiłki rządu na rzecz dywersyfikacji źródeł energii, prawdziwego uniezależnienia się od Gazpromu i Rosjan?
To właśnie dzięki determinacji tego rządu latem ubiegłego roku udało się wreszcie uruchomić Terminal LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu – pierwszą i największą tego typu instalację w naszej części Europy. Instalację, która daje Polsce realne możliwości prowadzenia niezależnej polityki energetycznej. To przedstawiciele tego rządu po raz pierwszy przedstawili odmienną od stosowanej dotychczas strategiczną wizję ewentualnej przyszłej współpracy z Gazpromem po roku 2022. I wreszcie – co ściśle łączy się z ostatnią kwestią – to właśnie rząd premier Beaty Szydło podjął decyzję o zaangażowaniu naszego kraju w projekt „Baltic Pipe”, który obejmuje budowę gazociągu łączącego systemy przesyłowe Polski i Danii, rozbudowę duńskiego systemu przesyłowego oraz budowę infrastruktury łączącej złoża zlokalizowane na norweskim szelfie kontynentalnym z duńską siecią przesyłową. Jeśli chodzi o dywersyfikację i uniezależnienie polskiej gospodarki od Rosjan łatwo zatem zauważyć, że w przeciągu zaledwie kilkunastu ostatnich miesięcy udało się zrobić więcej, niż poprzednia ekipa dokonała przez całe 8 lat swojego urzędowania. Ocena tych dokonań może być tylko pozytywna i życzę nam wszystkim, aby podjęte już przedsięwzięcia jak najszybciej udało się pomyślnie zrealizować.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/328812-nasz-wywiad-piotr-wozniak-prezes-pgnig-o-kulisach-sporu-z-gazpromem-komisja-europejska-i-berlinem-to-my-stoimy-na-strazy-prawa?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.