Po 110 latach działalności piątek był ostatnim oficjalnym dniem pracy zabrzańskiej kopalni Makoszowy. Tradycje przekazywały w niej cztery pokolenia górników. Przedstawiciele władz zakładu podkreślają, że wszyscy pracownicy zostali zabezpieczeni ekonomicznie.
To na pewno szok dla wielu pracowników, zwłaszcza tych związanych z kopalnią od lat czy od pokoleń. Ale uwarunkowania w jakich znalazła się kopalnia Makoszowy okazały się decydujące dla dalszych jej losów. Sczerpały się złoża łatwo dostępne, węgiel wydobyć jest coraz trudniej. (…) To generuje koszty, które w sposób decydujący wpłynęły na decyzję o wygaszeniu kopalni
— powiedział PAP w piątek zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-pracowniczych Makoszów Andrzej Nowak.
Makoszowy to ostatnia czynna kopalnia w słynącym niegdyś z górnictwa Zabrzu. Jej początki sięgają 1890 r., kiedy przez wyrobiska prowadzone pod ziemią na zachód od kopalni Guido (dziś jest to kopalnia zabytkowa, jedna z największych atrakcji Szlaku Zabytków Techniki Woj. Śląskiego) rozpoznano rezerwowe pola górnicze. W 1900 r. rozpoczęła się tam budowa szybów, początkowo przeznaczonych dla innej zabrzańskiej kopalni. Wkrótce jednak obecne Makoszowy stały się samodzielną kopalnią, gdzie wydobycie węgla rozpoczęto wiosną 1906 r.
W tym roku było 110-lecie kopalni Makoszowy. To znaczy, że cztery pokolenia rodzin górniczych mogły przekazywać swoją tradycję górniczą z ojca na syna. Także ostatnio nieraz słyszeliśmy, że dziadek tu pracował, ojciec - to się często spotyka. Tu część załogi była silnie związana z kopalnią - z Zabrza i okolicznych miejscowości, jak Przyszowice, Gierałtowice
— zaznaczył Nowak.
Choć formalnie piątek był ostatnim dniem eksploatacji węgla w Makoszowach, regularne wydobycie zakończyło się tam wcześniej. Od kilku dni pracownicy na dole - około setki na każdej zmianie - wykonywali już głównie prace zabezpieczające, przygotowujące do wyciągnięcia sprzętu, a także pompowali wodę i monitorowali zagrożenia.
W pierwszym roboczym dniu nowego roku rozpoczną się przygotowania do likwidacji zakładu. Według Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK), do której należy zakład, harmonogram prac likwidacyjnych powinien zostać przyjęty i zatwierdzony przez resort energii do końca stycznia. Później ruszy demontaż podziemnych urządzeń i maszyn, a także przygotowania do likwidacji wyrobisk.
Jak przypomniał Nowak proces likwidacji wyrobisk, a potem powierzchni zakładu, jest długotrwały i musi być rozłożony w czasie. Przez ok. dwa lata będą likwidowane wyrobiska dołowe.
Szybki spadek liczby pracujących w Makoszowach to kwestia ostatnich tygodni. Deklaracje przejścia do innych kopalń - zgodnie z zapewnioną przez SRK możliwością zatrudnienia - złożyło w tym czasie ok. 950 spośród 1336 pracowników. Pozostać w zakładzie i pracować przy jego likwidacji ma ok. 320 osób. SRK gwarantuje też zatrudnienie pracownikom administracyjno-biurowym.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Po 110 latach działalności piątek był ostatnim oficjalnym dniem pracy zabrzańskiej kopalni Makoszowy. Tradycje przekazywały w niej cztery pokolenia górników. Przedstawiciele władz zakładu podkreślają, że wszyscy pracownicy zostali zabezpieczeni ekonomicznie.
To na pewno szok dla wielu pracowników, zwłaszcza tych związanych z kopalnią od lat czy od pokoleń. Ale uwarunkowania w jakich znalazła się kopalnia Makoszowy okazały się decydujące dla dalszych jej losów. Sczerpały się złoża łatwo dostępne, węgiel wydobyć jest coraz trudniej. (…) To generuje koszty, które w sposób decydujący wpłynęły na decyzję o wygaszeniu kopalni
— powiedział PAP w piątek zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-pracowniczych Makoszów Andrzej Nowak.
Makoszowy to ostatnia czynna kopalnia w słynącym niegdyś z górnictwa Zabrzu. Jej początki sięgają 1890 r., kiedy przez wyrobiska prowadzone pod ziemią na zachód od kopalni Guido (dziś jest to kopalnia zabytkowa, jedna z największych atrakcji Szlaku Zabytków Techniki Woj. Śląskiego) rozpoznano rezerwowe pola górnicze. W 1900 r. rozpoczęła się tam budowa szybów, początkowo przeznaczonych dla innej zabrzańskiej kopalni. Wkrótce jednak obecne Makoszowy stały się samodzielną kopalnią, gdzie wydobycie węgla rozpoczęto wiosną 1906 r.
W tym roku było 110-lecie kopalni Makoszowy. To znaczy, że cztery pokolenia rodzin górniczych mogły przekazywać swoją tradycję górniczą z ojca na syna. Także ostatnio nieraz słyszeliśmy, że dziadek tu pracował, ojciec - to się często spotyka. Tu część załogi była silnie związana z kopalnią - z Zabrza i okolicznych miejscowości, jak Przyszowice, Gierałtowice
— zaznaczył Nowak.
Choć formalnie piątek był ostatnim dniem eksploatacji węgla w Makoszowach, regularne wydobycie zakończyło się tam wcześniej. Od kilku dni pracownicy na dole - około setki na każdej zmianie - wykonywali już głównie prace zabezpieczające, przygotowujące do wyciągnięcia sprzętu, a także pompowali wodę i monitorowali zagrożenia.
W pierwszym roboczym dniu nowego roku rozpoczną się przygotowania do likwidacji zakładu. Według Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK), do której należy zakład, harmonogram prac likwidacyjnych powinien zostać przyjęty i zatwierdzony przez resort energii do końca stycznia. Później ruszy demontaż podziemnych urządzeń i maszyn, a także przygotowania do likwidacji wyrobisk.
Jak przypomniał Nowak proces likwidacji wyrobisk, a potem powierzchni zakładu, jest długotrwały i musi być rozłożony w czasie. Przez ok. dwa lata będą likwidowane wyrobiska dołowe.
Szybki spadek liczby pracujących w Makoszowach to kwestia ostatnich tygodni. Deklaracje przejścia do innych kopalń - zgodnie z zapewnioną przez SRK możliwością zatrudnienia - złożyło w tym czasie ok. 950 spośród 1336 pracowników. Pozostać w zakładzie i pracować przy jego likwidacji ma ok. 320 osób. SRK gwarantuje też zatrudnienie pracownikom administracyjno-biurowym.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/321516-koniec-kopalni-makoszowy-z-zabrzu-po-110-latach-kopalnia-zakonczyla-wydobycie