W mało którym kraju europejskim zagraniczny kapitał w sektorze bankowym ma udział tak wysoki jak w Polsce. Bogatsi od nas bazują na rodzimym kapitale. Bo własny kapitał daje zabezpieczenie, którego nijak nie da się wycenić
W popularyzację kapitału narodowego włączyła się także Fundacja PZU, która od lat aktywizuje społeczności lokalne do działania na rzecz wspólnego dobra. Fundacja wspiera wiele akcji prozdrowotnych i charytatywnych. Finansuje również inicjatywy edukacyjne, zwłaszcza rozpowszechniające wiedzę o polskiej historii, kulturze, literaturze i sztuce.
Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Polska należy do tych państw europejskich, w których zagraniczny udział w sektorze bankowym jest najwyższy. Co ważniejsze, w największych, światowych gospodarkach wskaźnik ten jest znacznie niższy niż w Polsce i sięga nie więcej niż 20 proc. I tak przykładowo – we Francji udział kapitału zagranicznego wynosi zaledwie 6 proc., w Niemczech – 12 proc. a w Wielkiej Brytanii – 15 proc.
Co ciekawe, im bogatszy kraj „starej piętnastki”, tym większy panuje w nim patriotyzm gospodarczy. To właśnie w państwowych rękach pozostają największe koncerny – niemiecki Volkswagen czy francuska Telekomunikacja.
Od czasów wybuchu globalnego kryzysu finansowego w 2008 r. wróciła moda na patriotyzm ekonomiczny. W Niemczech w większości przypadków przetargi publiczne wygrywają niemieckie firmy, nawet jeśli nie oferują wyższej jakości usług od zagranicznych konkurentów. Także w branży motoryzacyjnej widać ogromne przywiązanie Niemców do własnych produktów. Warto wspomnieć, że tylko w ubiegłym roku Niemcy kupili ponad 60 proc. produkowanych u nich samochodów rodzimych marek. Kapitalizm narodowy wyznają także Włosi, Francuzi czy Czesi. Kiedy bydgoska PESA wygrała przetarg na sprzedaż pociągów do Czech, do firmy osobiście przyjechał czeski ambasador z przedstawicielami kilku firm i prosił, żeby Polacy zakupili coś od Czechów w ramach przetargu.
Korzystne „udomowienie”
Tymczasem w Polsce, jak szacują eksperci, ponad 70 proc. krajowego eksportu realizują spółki z kapitałem zagranicznym, a aż 65 proc. sektora bankowego znajduje się w obcych rękach. Co więcej, sam sektor ubezpieczeń jest jeszcze mocniej zdominowany przez zagraniczny kapitał niż bankowość. Największy gospodarczy kryzys powojennej historii świata, zainicjowany upadkiem finansowego giganta – amerykańskiego banku inwestycyjnego Lehman Brothers – pokazał, jak szybko w takiej sytuacji zatyka się kurek przepływu zagranicznego kapitału. W sytuacji zagrożenia chroni się bowiem tylko rodzimy rynek i pracowników spółki matki. Niemal 65 proc. banków w rękach firm zagranicznych to skala niespotykana na rynku europejskim. I niestety w sytuacji koncentracji sektora w rękach zagranicznych inwestorów rynek bardzo traci na konkurencyjności. W Polsce w latach 2008–2012, na fali kryzysu w świecie finansów, aktywa banków z polskim kapitałem wzrosły o 70 proc., podczas gdy aktywa podmiotów kontrolowanych przez zagraniczne spółki wzrosły w tym czasie tylko o 14 proc. I może sytuacja byłaby bez zmian, gdyby nie krach finansowy w sektorze bankowości, który w istocie zainicjował ideę repolonizacji sektora finansowego. Pionierem repolonizacji jest tak naprawdę PZU SA, który w maju 2015 r. przejął kontrolę nad Alior Bankiem.
Po co repolonizować?
Większość ekonomistów uważa, że w kraju o takim potencjale jak Polska znacząca część dużych firm, m.in. banków, powinna mieć narodową tożsamość – czyli właśnie w Polsce mieć swoją centralę i polskie zarządy. Bo właśnie w centrali, we własnym kraju, wydaje się najwięcej na rozwój, innowacyjne technologie czy tworzenie nowych, atrakcyjnych miejsc pracy. Warto też wspomnieć, że Polacy coraz częściej i chętniej kupują rodzime produkty. Twierdzą, że nie ustępują one swoim zagranicznym odpowiednikom, a coraz częściej są też dużo bardziej naturalne. Według danych firmy Open Reaserch, aż sześciu na 10 Polaków twierdzi, że polska marka zachęca ich do zakupu towaru lub usługi, a ponad połowa chce wiedzieć, skąd pochodzi produkt. Repolonizacja przyniosłaby więc nie tylko korzyści dla jednej z największych gałęzi polskiej gospodarki, jaką jest bankowość, lecz także wzmocniłaby polską markę, która często przegrywa przez gorszą, ale tańszą konkurencję chociażby z Chin.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/315376-kapital-ma-narodowosc-a-zlotowka-obywatelstwo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.