„Jeśli chodzi o klimat biznesowy, o inwestowanie w Polsce, to nie znajduję tu dziś niczego, co by mnie szczególnie martwiło” - mówi w rozmowie z tygodnikiem „wSieci” Jeffrey R. Immelt, prezes zarządu General Electric, jednej z największych firm na świecie zajmujących się energetyką, produkcją maszyn, przemysłem transportowym, wydobyciem surowców i finansami.
Prezentujemy fragment rozmowy:
Czy podziela pan głoszony tu i ówdzie pogląd, że zmiana rządu, prezydenta i dużej części elity państwowej w Polsce spowodowała wzrost ryzyka biznesowego?
To obywatele poszczególnych państw wybierają rządy. Częścią naszej pracy jest dostosowanie się, reagowanie, bez względu na to, kto rządzi w danym kraju. Odkąd szefuję GE, widziałem w Polsce wiele rządów, podobnie na Węgrzech i w innych państwach. Jeśli chodzi o klimat biznesowy, o inwestowanie w Polsce, to nie znajduję tu dziś niczego, co by mnie szczególnie martwiło.
GE posiada w Polsce spory pakiet kredytów frankowych poprzez Bank BPH. W kraju toczy się dyskusja wokół tego problemu. Jak pan się do niej odnosi?
Myślę, że trzeba znaleźć rozwiązanie, które jest uczciwe wobec ludzi w tym uczestniczących. Sądzę, że rozumiem wszystkie strony tej dyskusji. Z naszej perspektywy rozwiązanie powinno być przede wszystkim uczciwe, z jasnym określeniem, jaką odpowiedzialność ponoszą pożyczkobiorcy, a jaką kredytodawcy.
Czyli możliwe są jakieś istotne ustępstwa ze strony sektora bankowego?
Nie chcę mówić w imieniu całego sektora. Od kryzysu w 2008 r. co jakiś czas powracają spory pomiędzy tymi, którzy biorą pożyczki, a tymi, którzy pożyczek udzielają. Niektóre z tych sporów zostały rozwiązane dobrze, inne źle. Nasze stanowisko w sprawie kredytów frankowych sprowadza się do oczekiwania na uczciwe rozwiązanie sprawy. Uczciwe także dla sektora bankowego. Wierzę, że są sposoby, by to osiągnąć.
Nowy polski rząd ma ambicję uczynienia z Polski kraju dużo bardziej innowacyjnego. Czy pańskim zdaniem to realistyczny cel?
Od dłuższego czasu mamy w Europie relatywnie niski wzrost gospodarczy. Polska radzi sobie lepiej. W niektórych krajach bezrobocie wśród młodzieży przekracza 40 proc. Gdybym odpowiadał za rozwój któregoś z tych państw, najważniejsze pytanie brzmiałoby tak: jakie możliwości stwarzamy tym młodym ludziom, którzy opuszczają szkoły i uczelnie? Chodzi o to, by wspierać rozwój kolejnej generacji branż i sektorów. Tych, które będą ważne w przyszłości. Strategia innowacyjności jest więc ważna nie tylko dla Polski, ona jest ważna wszędzie.
Gdzie pan widzi szczególne szanse dla Polski?
Nie ma powodu, by Polska nie była liderem w rozwoju nauk materiałowych, w inżynierii mechanicznej, w sferze rozwiązań związanych ze środowiskiem i z energią. Jest za to już pewne, że Polska nie będzie liderem w sferze technologii internetowych skierowanych do zwykłych konsumentów. To miejsce zajęły Seattle, Dolina Krzemowa, Indie. Ale jeśli chcecie się zająć rozwiązaniami internetowymi dla przemysłu, to macie szansę. Trzeba wybrać te dziedziny, w których można osiągnąć czołową pozycję. Należy przy tym brać pod uwagę ludzki kapitał, którym się dysponuje.
Czyli można powiedzieć, że powinniśmy stawiać na inżynierów, a nie na politologów?
Tak. Bo to właśnie inżynierowie czynią Europę Centralną tak bardzo atrakcyjną dla międzynarodowych firm. Także metalurdzy z tej części Europy są świetni. To muszą zrozumieć politycy. Trudno pobić Dolinę Krzemową w sferze nowych technologii. Trudno pobić w pewnych sferach Niemcy. Ale jeśli chodzi o przemysł maszynowy i materiałowy, jesteście naprawdę dobrzy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/300159-szef-jednej-z-najwiekszych-firm-na-swiecie-w-rozmowie-z-wsieci-jesli-chodzi-o-o-inwestowanie-w-polsce-to-nie-znajduje-dzis-niczego-co-by-mnie-szczegolnie-martwilo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.