Ekspert miażdży ustawę hazardową wprowadzoną w czasach rządów PO-PSL: "Jest wadliwa i niedoskonała"

Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Hazard zawsze istniał, istnieje i będzie istniał. Albo państwo będzie kontrolowało tę sferę i na niej zarabiało, albo będą to robić inne grupy, także grupy przestępcze. Lepiej więc, jak państwo ma wpływ na ten obszar - mówi PAP ekonomista dr Martin Dahl.

Ustawa, która została wprowadzona w 2009 roku jest wadliwa i niedoskonała. Warto ten rynek uregulować tak, żeby państwo mogło czerpać z niego dochody, a nie grupy przestępcze czy firmy działające za granicą

— powiedział dr Martin Dahl, ekonomista z Uczelni Łazarskiego.

Ta ustawa, jak pamiętamy, była pokłosiem „afery hazardowej”, ale też konieczności szybkiego opanowania niekontrolowanego rozwoju branży „jednorękich bandytów”, te automaty na tzw. niskie wygrane zalewały wówczas Polskę. Ale wylano dziecko z kąpielą. Ustawa została uchwalona pochopnie, była za szybko i źle przygotowana, nie do końca przemyślana. Hazard został zepchnięty do „szarej strefy”, co wiąże się z tym, że znaczna część tego rynku przeszła w ręce podmiotów zagranicznych, działających za granicą i nie płacących podatków w Polsce, a oferujących gry poprzez internet. Do tego, zwiększyło się pole do działalności podziemia hazardowego i przestępców. Ani nie zwiększyła się ochrona graczy, ani rynek nie został dobrze uregulowany, jedynie stracił na tym wszystkim fiskus i generalnie polska gospodarka. Zwłaszcza kluby sportowe, przez ograniczenia dla działalności i reklamowania firm bukmacherskich odpadli sponsorzy i inwestorzy

— opisywał.

Ciężko na tym etapie mówić o szczegółach (…) Ale pochwalić można dążenia do liberalizacji warunków dla gry w pokera, likwidację egzaminów dla osób prowadzących gry hazardowe

— ocenił.

W rządowym projekcie są kontrowersyjne zapisy dość ścisłego nadzoru państwa nad nie-bukmacherskimi grami hazardowymi, być może prowadzące do powstania monopolu państwa w tej dziedzinie albo zapisy przewidujące blokowanie stron internetowych z hazardem, bukmacherskich i nie-bukmacherskich, które prowadzą działalność niezgodną z polskim prawem albo nie są zarejestrowane w Polsce. Kontrowersja, moim zdaniem, polega na tym, że nie wiadomo, jak takie możliwości wykorzysta państwo, bo politycy i urzędnicy mają skłonność do nadużywania bądź niekompetentnego korzystania ze swoich uprawnień. Na przykład wiemy z doświadczenia, polskiego czy zagranicznego, że blokowanie stron jest z reguły mało skuteczne wobec przestępców, a jednocześnie może posłużyć do stosowania represji wobec uczciwych

— wskazał Dahl.

Nie wiem zresztą, czy w ogóle uprzywilejowywanie w ten sposób przedsiębiorców zarejestrowanych w Polsce, albo uprzywilejowywanie państwa na rynku hazardowym w ten sposób jest dobrym pomysłem

— dodał.

2,5 mld rocznie szacowanego przychodu z legalizacji obecnie nielegalnych form hazardu to realistyczne założenie. Wręcz ostrożne. Według niektórych szacunków około 90 proc. hazardu w Polsce odbywa się w „szarej strefie”. Przychody zależeć więc będą od tego, ile z tych osób korzystających z hazardu uda się z „szarej strefy” wyciągnąć, im więcej, tym większe mogą być przychody

— powiedział ekonomista.

Zapytany czy państwo powinno czerpać przychody i zyski z hazardu, czy odwrotnie, zakazywać albo znacznie ograniczać jak w przypadku alkoholu czy papierosów, odpowiedział:

Moim zdaniem hazard zawsze istniał, istnieje i będzie istniał. Albo państwo będzie kontrolowało tę sferę i na niej zarabiało, albo będą to robić inne grupy, także grupy przestępcze. Zdecydowanie więc lepiej, jeśli państwo ma kontrolę i wpływ na to, co się dzieje na tym obszarze. Z podatków na alkohol finansowane jest leczenie alkoholików, ale też inne potrzeby budżetu

— stwierdził dr Dahl.

Komitet Stały Rady Ministrów w miniony piątek po raz drugi zajmował się projektem noweli o grach hazardowych, jednak nie zakończył prac nad tą propozycją. Szef Komitetu Henryk Kowalczyk w rozmowie z PAP nie wykluczył, że Komitet przyjmie go w trybie obiegowym.

Projekt nowelizacji ustawy hazardowej, przygotowany przez resort finansów, wprowadza m.in. zasady blokowania płatności dla firm oferujących nielegalny hazard oraz umożliwienie gry w pokera poza kasynami. Według szacunków MF w ciągu 10 lat państwo ma zarobić dzięki noweli 24 mld 65 mln zł.

Resort deklaruje, że główne cele ustawy to zapewnienie jak najwyższego poziomu ochrony graczy przed negatywnymi skutkami hazardu oraz ograniczenie występowania zjawiska „szarej strefy” w środowisku gier hazardowych.

Projekt wprowadza regulacje dotyczące zasad blokowania stron internetowych oraz płatności wykonywanych na rzecz podmiotów nielegalnie oferujących gry hazardowe w internecie. Dzięki zastosowanym rozwiązaniom zrealizowany zostanie postulat zmniejszenia zjawiska „szarej strefy” w grach hazardowych, co doprowadzi do zwiększenia udziału w rynku legalnych przedsiębiorstw.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych