Projekt odwalutowania kredytów ma wartość nie tylko finansową, ale cywilizacyjną. To jak Państwo Polskie poradzi sobie z walutowymi instrumentami będzie miarą jego cywilizacyjnego rozwoju
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marcin Gomoła, były wiceszef Komisji Nadzoru Finansowego
wPolityce.pl: Jak ocenia pan opublikowaną właśnie propozycję, opracowywaną przez ekspertów Kancelarii Prezydenta zakładającą, że mniejsze niż sobie zaplanowali zyski (rzekome „straty”) banków po odwalutowaniu kredytów pseudofrankowych byłyby pokryte poprzez emisję akcji niemych, które następnie objęłaby państwowa instytucja finansowa - Bank Gospodarstwa Krajowego lub Narodowy Bank Polski. W myśl tej propozycji banki miałyby prawo odkupić te akcje w dowolnym momencie w okresie 20-30 lat.
Marcin Gomoła: Propozycja, że to banki wezmą na siebie ciężar odwalutowania toksycznych instrumentów finansowych oceniam jako bardzo dobrą. Interwencja Państwa w takim przypadku jest także konieczna i oczywista albowiem operacja ta nie jest łatwa. Jednak akcje emitowane na pokrycie ewentualnych „strat” banków powinny być normalnymi akcjami z prawem głosu od samego momentu emisji a emisja powinna być skierowana na zasadach prawa poboru do dotychczasowych akcjonariuszy. Dopiero jeżeli dotychczasowi akcjonariusze nie obejmą akcji nowej emisji, do akcji powinien wkroczyć NBP lub BGK, obejmując na zasadach pełnoprawnego akcjonariusza akcje nowej emisji. Taki mechanizm z jednej strony dawałby szansę na zachowanie obecną struktury właścicielskiej, z drugiej zaś gwarantowałby NBP bądź BGK korporacyjną kontrolę nad bankiem, w proporcji do posiadanych udziałów. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by w przyszłości akcje zmieniały właściciela na zasadach rynkowych.
Jak pan ocenia skutki tej propozycji dla polskiej gospodarki - także w porównaniu z niedawną propozycją Związku Banków Polskich?
Propozycja Kancelarii Prezydenta, jeśli zostanie ogłoszona w takim kształcie, wyeliminuje finansowe ryzyko systemowe wynikające z toksycznych instrumentów i nie zakłada że komukolwiek z kredytobiorców będzie udzielana jakaś pomoc, każdy bowiem kredytobiorca spłaci swój kredyt wraz z odsetkami, tylko będzie to kredyt złotówkowy. Realizacja tej propozycji prezydenta uwolni spore zasoby gotówki Polaków, które zostaną skierowane na rynek wewnętrzny generując popyt, a także istotnie zmniejszy wrażliwość gospodarstw domowych na zmiany na rynku walutowym. „Produktem ubocznym” tej operacji może być przyśpieszona repolonizacja banków, pod warunkiem jednak przyznania akcjom obejmowanym przez NBP/BGK prawa głosu.
Propozycja Związku Banków Polskich zmierza do zachowania status quo i „pomagania” jedynie niewielkiej grupie kredytobiorców. Nie odnosi się do problemu etycznego i prawnego, ale przede wszystkim nie eliminuje on ryzyka systemowego na które wskazywał nadzór.
Co środowisko „Upolowanych” może dziś w tej sprawie zrobić?
Powinno bacznie analizować padające propozycje i tekst projektu ustawy i natychmiast zgłaszać wszelkie nieścisłości lub zapisy, które „wywracają” zamysł odwalutowania. Trzeba pamiętać, że projekt to tylko projekt i bankowi lobbyści z pewnością nie dadzą za wygraną łatwo. Projekt odwalutowania kredytów ma wartość nie tylko finansową, ale cywilizacyjną. To jak państwo polskie poradzi sobie z walutowymi instrumentami będzie miarą jego cywilizacyjnego rozwoju. Wiele państw rozwiązało ten problem i w tej chwili mogą pochwalić się wzrostem gospodarczym. Mam nadzieję, że Polska wkrótce do nich dołączy.
Rozmawiał Maciej Pawlicki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/295285-gomola-projekt-odwalutowania-kredytow-ma-wartosc-nie-tylko-finansowa-ale-cywilizacyjna-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.