Zgodnie z propozycję KE testowanie samochodów ma mieć charakter bardziej niezależny. Większość państw członkowskich wyznacza firmy, które przeprowadzają badania techniczne i orzekają o zgodności danego typu pojazdu z wymogami homologacji UE. Problem w tym, że usługi te są opłacane bezpośrednio przez producentów samochodów. KE chce to zmienić, by zerwać połączenia finansowe między przeprowadzającymi testy i producentami.
Poprawiamy jakość służb technicznych, które przeprowadzają testy z ramienia władz krajowych. Służby te staną się bardziej niezależne finansowo
– mówiła Bieńkowska.
Opłaty od producentów - według nowych regulacji - mają być zbierane przez organy państw członkowskich i dopiero od nich pieniądze popłyną do przeprowadzających testy.
Komisarz zapewniała, że nie chce centralizacji na poziomie UE, ale chce, by Unia miała możliwość przeprowadzania kontroli w krajach członkowskich. Zapewniała, że wprowadzenie nowych regulacji nie będzie oznaczało żadnych dodatkowych obciążeń finansowych ani dla administracji, ani dla producentów.
Do tej pory żaden z krajów unijnych nie zdecydował się na ukaranie Volkswagena, mimo że producent ten przyznał się do instalowania w swoich autach oprogramowania pozwalającego na manipulowanie pomiarem emisji spalin i zaniżanie pomiaru emisji tlenków azotu. Dotyczy to ok. 11 milionów samochodów tego koncernu na świecie.
Reuters pisze, że krytycy widzą w tym ciche porozumienie między rządami i przemysłem samochodowym, który jest głównym pracodawcą i eksporterem w największych unijnych gospodarkach, czyli we Francji i Niemczech. Sytuacja ta wywołuje obawy o to, czy państwa unijne i Parlament Europejski poprą restrykcyjne regulacje. Bieńkowska przekonywała jednak, że Komisja ma w stolicach europejskich mocne wsparcie dla swoich działań.
bzm/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zgodnie z propozycję KE testowanie samochodów ma mieć charakter bardziej niezależny. Większość państw członkowskich wyznacza firmy, które przeprowadzają badania techniczne i orzekają o zgodności danego typu pojazdu z wymogami homologacji UE. Problem w tym, że usługi te są opłacane bezpośrednio przez producentów samochodów. KE chce to zmienić, by zerwać połączenia finansowe między przeprowadzającymi testy i producentami.
Poprawiamy jakość służb technicznych, które przeprowadzają testy z ramienia władz krajowych. Służby te staną się bardziej niezależne finansowo
– mówiła Bieńkowska.
Opłaty od producentów - według nowych regulacji - mają być zbierane przez organy państw członkowskich i dopiero od nich pieniądze popłyną do przeprowadzających testy.
Komisarz zapewniała, że nie chce centralizacji na poziomie UE, ale chce, by Unia miała możliwość przeprowadzania kontroli w krajach członkowskich. Zapewniała, że wprowadzenie nowych regulacji nie będzie oznaczało żadnych dodatkowych obciążeń finansowych ani dla administracji, ani dla producentów.
Do tej pory żaden z krajów unijnych nie zdecydował się na ukaranie Volkswagena, mimo że producent ten przyznał się do instalowania w swoich autach oprogramowania pozwalającego na manipulowanie pomiarem emisji spalin i zaniżanie pomiaru emisji tlenków azotu. Dotyczy to ok. 11 milionów samochodów tego koncernu na świecie.
Reuters pisze, że krytycy widzą w tym ciche porozumienie między rządami i przemysłem samochodowym, który jest głównym pracodawcą i eksporterem w największych unijnych gospodarkach, czyli we Francji i Niemczech. Sytuacja ta wywołuje obawy o to, czy państwa unijne i Parlament Europejski poprą restrykcyjne regulacje. Bieńkowska przekonywała jednak, że Komisja ma w stolicach europejskich mocne wsparcie dla swoich działań.
bzm/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/279628-volkswagen-narozrabial-kontrolowani-beda-wszyscy?strona=2