Tyrmand o powodach pogorszenia ratingu Polski: "Rating jest po prostu sprzedawany za określoną cenę"

Fot. B64 at English Wikipedia/CC/Wikimedia Commons
Fot. B64 at English Wikipedia/CC/Wikimedia Commons

Jeszcze w październiku agencja S&P oceniała Polskę pozytywnie. Dlaczego zmieniła zdanie? Nie ze względu na analizy ekonomiczne. Prognozy PKB nie odbiegały od tych przedwyborczych. Marcin Petrykowski, szef środkowoeuropejskiej S&P, jeszcze 30 września opowiadał z zachwytem o fundamentach polskiej gospodarki jako hybrydzie prezentującej „najlepsze z dwóch światów” - gospodarek wschodzących i tych zachodnioeuropejskich

— przypomina w „Super Expressie” Matthew Tyrmand, ekonomista,felietonista.

Już po wyborach, 4 grudnia 2015 r. pan Petrykowski twierdził jednak, że „niezależnie od zmiany władzy, fundamenty polskiej gospodarki pozostają stabilne”. Skoro pozostają, to ktoś inny jest tu niestabilny. Uzasadnienie S&P mówi, że „nowy rząd Polski zainicjował różne kroki legislacyjne, które uważamy za osłabienie niezależności i skuteczności unijnych instytucji”

— dodaje.

Tyrmand przypomina, że nie pierwszy raz agencja ratingowa S&P dziwnie się zachowuje.

Na Wall Street od lat uważa się, że ich decyzje są często motywowane politycznie. W kinach można właśnie zobaczyć film z Bradem Pittem „Big Short”. Polecam każdemu fragmenty, w których analitycy zastanawiają się, dlaczego agencja S&P w czasie pamiętnego kryzysu 2008 r. nie obniżyła ratingu śmieciowych kredytów w bankach. Dochodzą do wniosku, że rating jest po prostu sprzedawany za określoną cenę

— tłumaczy publicysta.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych