Wszystkie kluby opozycyjne opowiedziały się w środę wieczorem przeciw projektowi ustawy, który zmienia tzw. regułę wydatkową, uzależniając ją od celu inflacyjnego NBP. Projekt przygotowali posłowie PiS, popiera go też resort finansów.
Przygotowana przez posłów PiS nowela ustawy o finansach publicznych wprowadza zmianę w tzw. regule wydatkowej. Znajdujący się w niej wskaźnik inflacji (CPI) wraz z korektą błędów jej prognoz ma zostać zastąpiony tzw. sztywnym celem inflacyjnym NBP w wysokości 2,5 proc. W ciągu dnia w środę nowelę zaakceptowała komisja finansów, gdzie przeprowadzono pierwsze czytanie. Wieczorem tego samego dnia odbyła się debata nad sprawozdaniem komisji.
Posłowie klubów opozycyjnych bardzo ostro skrytykowali projekt. Była wiceminister finansów, posłanka PO Izabela Leszczyna podkreśliła, że „luzowanie reguły wydatkowej jest niebezpieczne”.
Problem z celem inflacyjnym NBP jest tego rodzaju, że ma on niewiele wspólnego z rzeczywistą inflacją, a więc z rzeczywista gospodarką
— mówiła.
Pytała, czy te ok. 5,5 mld, o jakie po zmianie reguły będzie można zwiększyć wydatki, to będą rzeczywiste dochody. „Oczywiście nie” - powiedziała.
To jest bardzo mocne poluzowanie reguły
— zaznaczyła.
Panie ministrze, to naprawdę nie jest odpowiedzialne zarządzanie finansami publicznymi
— mówiła Leszczyna pod adresem obecnego w Sejmie wiceministra finansów Leszka Skiby. Zadedykowała też rządzącym parafrazę tekstu piosenki Wojciecha Młynarskiego: „co by tu jeszcze popsuć panowie, co by tu jeszcze popsuć”.
To jest motto pierwszych tygodni rządów PiS
— oceniła.
Rafał Wójcikowski z klubu Kukiz‘15 także podkreślał, że luzowanie reguły wydatkowej nie jest dobre wtedy, gdy „deficyt sięga 50 mld”. Zwracał uwagę na zagrożenia, płynące z wiązania reguły wydatkowej z celem inflacyjnym NBP. Cel ten - przypominał - był zawsze wyższy niż inflacja. Poza tym w ten sposób wprowadza się zasadę, że to nie tylko rząd, ale de facto NBP i RPP zaczynają współodpowiadać za politykę fiskalną.
Gdy zdarzy się tak - mówił Wójcikowski - że RPP i NBP będą nie do końca niezależne od rządu, będzie można ustalać cel inflacyjny tak, jak będzie chciał tego rząd. A wtedy - dodał - znika bezpiecznik polityki monetarnej.
Proponuję zlikwidować w ogóle regułę wydatkową. Po co w ogóle jakaś reguła? PiS i tak zrobi wszystko, by zrealizować obietnice wyborcze
— ironizowała Paulina Hennig-Kloska (Nowoczesna). Według niej, PiS śpieszy się z tym projektem, by po cichu zmienić regułę wydatkową, tak by zajęte Trybunałem Konstytucyjnym media tego nie zauważyły.
Za przejaw „ewidentnego psucia finansów publicznych” uznała też projekt Genowefa Tokarska (PSL), zapowiadając głosowanie jej klubu przeciw.
Projektu broniła Maria Zuba (PiS). Jej zdaniem, dzięki nowym zapisom część nominalna reguły „będzie bardziej przewidywalna, co zapewni większą stabilność polityki fiskalnej”.
Posłom opozycji odpowiadał też sprawozdawca projektu Andrzej Szlachta (PiS). Zwracał uwagę, że to nie pierwsza zmiana w regule wydatkowej i prosił wiceministra Skibę, by przypomniał, kiedy dokonano ostatniej.
Skiba powiedział, że ostatnia zmiana w regule wydatkowej miała miejsce w czerwcu br. i polegała na zwiększeniu limitu wydatków o 4,2 mld zł, dzięki zaliczeniu do wydatków sektora publicznego wydatków z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Tym razem, dodał, zmiana umożliwi zwiększenie potencjalnego limitu wydatków w przyszłym roku o 5,7 mld zł, a więc porównywalna kwotę. Podczas środowego posiedzenia komisji finansów Skiba mówił też, że w projekcie budżetu na rok 2016 poziom deficytu sektora finansów publicznych będzie poniżej 3 proc. PKB.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wszystkie kluby opozycyjne opowiedziały się w środę wieczorem przeciw projektowi ustawy, który zmienia tzw. regułę wydatkową, uzależniając ją od celu inflacyjnego NBP. Projekt przygotowali posłowie PiS, popiera go też resort finansów.
Przygotowana przez posłów PiS nowela ustawy o finansach publicznych wprowadza zmianę w tzw. regule wydatkowej. Znajdujący się w niej wskaźnik inflacji (CPI) wraz z korektą błędów jej prognoz ma zostać zastąpiony tzw. sztywnym celem inflacyjnym NBP w wysokości 2,5 proc. W ciągu dnia w środę nowelę zaakceptowała komisja finansów, gdzie przeprowadzono pierwsze czytanie. Wieczorem tego samego dnia odbyła się debata nad sprawozdaniem komisji.
Posłowie klubów opozycyjnych bardzo ostro skrytykowali projekt. Była wiceminister finansów, posłanka PO Izabela Leszczyna podkreśliła, że „luzowanie reguły wydatkowej jest niebezpieczne”.
Problem z celem inflacyjnym NBP jest tego rodzaju, że ma on niewiele wspólnego z rzeczywistą inflacją, a więc z rzeczywista gospodarką
— mówiła.
Pytała, czy te ok. 5,5 mld, o jakie po zmianie reguły będzie można zwiększyć wydatki, to będą rzeczywiste dochody. „Oczywiście nie” - powiedziała.
To jest bardzo mocne poluzowanie reguły
— zaznaczyła.
Panie ministrze, to naprawdę nie jest odpowiedzialne zarządzanie finansami publicznymi
— mówiła Leszczyna pod adresem obecnego w Sejmie wiceministra finansów Leszka Skiby. Zadedykowała też rządzącym parafrazę tekstu piosenki Wojciecha Młynarskiego: „co by tu jeszcze popsuć panowie, co by tu jeszcze popsuć”.
To jest motto pierwszych tygodni rządów PiS
— oceniła.
Rafał Wójcikowski z klubu Kukiz‘15 także podkreślał, że luzowanie reguły wydatkowej nie jest dobre wtedy, gdy „deficyt sięga 50 mld”. Zwracał uwagę na zagrożenia, płynące z wiązania reguły wydatkowej z celem inflacyjnym NBP. Cel ten - przypominał - był zawsze wyższy niż inflacja. Poza tym w ten sposób wprowadza się zasadę, że to nie tylko rząd, ale de facto NBP i RPP zaczynają współodpowiadać za politykę fiskalną.
Gdy zdarzy się tak - mówił Wójcikowski - że RPP i NBP będą nie do końca niezależne od rządu, będzie można ustalać cel inflacyjny tak, jak będzie chciał tego rząd. A wtedy - dodał - znika bezpiecznik polityki monetarnej.
Proponuję zlikwidować w ogóle regułę wydatkową. Po co w ogóle jakaś reguła? PiS i tak zrobi wszystko, by zrealizować obietnice wyborcze
— ironizowała Paulina Hennig-Kloska (Nowoczesna). Według niej, PiS śpieszy się z tym projektem, by po cichu zmienić regułę wydatkową, tak by zajęte Trybunałem Konstytucyjnym media tego nie zauważyły.
Za przejaw „ewidentnego psucia finansów publicznych” uznała też projekt Genowefa Tokarska (PSL), zapowiadając głosowanie jej klubu przeciw.
Projektu broniła Maria Zuba (PiS). Jej zdaniem, dzięki nowym zapisom część nominalna reguły „będzie bardziej przewidywalna, co zapewni większą stabilność polityki fiskalnej”.
Posłom opozycji odpowiadał też sprawozdawca projektu Andrzej Szlachta (PiS). Zwracał uwagę, że to nie pierwsza zmiana w regule wydatkowej i prosił wiceministra Skibę, by przypomniał, kiedy dokonano ostatniej.
Skiba powiedział, że ostatnia zmiana w regule wydatkowej miała miejsce w czerwcu br. i polegała na zwiększeniu limitu wydatków o 4,2 mld zł, dzięki zaliczeniu do wydatków sektora publicznego wydatków z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Tym razem, dodał, zmiana umożliwi zwiększenie potencjalnego limitu wydatków w przyszłym roku o 5,7 mld zł, a więc porównywalna kwotę. Podczas środowego posiedzenia komisji finansów Skiba mówił też, że w projekcie budżetu na rok 2016 poziom deficytu sektora finansów publicznych będzie poniżej 3 proc. PKB.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/274579-cala-opozycja-przeciwna-zmianie-reguly-wydatkowej-projekt-przeglosowali-poslowie-pis-przy-poparciu-resortu-finansow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.