Finansowa „kwadratura koła" i strategia dla Polski. "Przez osiem lat rządów PO-PSL realny dług sektora finansów publicznych wzrósł o 100 procent"

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Przez osiem lat rządów PO-PSL realny dług sektora finansów publicznych wzrósł o 100 procent i wyniesie ponad 1 bilion złotych na koniec bieżącego roku uwzględniając 150 miliardów złotych przejęte z OFE. Tymczasem polskie PKB przyrośnie zaledwie o około 26-27 procent w tym samym okresie.

Jednocześnie zadłużenie zagraniczne sektora finansów publicznych podwoiło się z poziomu 78 miliardów dolarów na koniec 2007 roku do 146 miliarda dolarów na koniec 2014 roku (źródło: NBP).

Zatem wzrost PKB o 26-27 proc. rządzący z PO-PSL okupili sowicie przyrostem zadłużenia sektora publicznego i przyrostem długu zagranicznego tego sektora o 100 proc. Wynika stąd, że dług publiczny rósł czterokrotnie szybciej niż PKB. Przy tym Polska ze względu na wysoki poziom długu zagranicznego (30 proc. całości) narażona jest na ryzyko kursowe i skokowy wzrost zadłużenia w przypadku osłabienia złotówki. Jeśli ten trend miałby się utrzymać, „zielona wyspa” utonie niczym „kamień w wodę” w oceanie długów. Przy tak sformułowanej diagnozie naprawa finansów publicznych powinna stać się priorytetem po październikowych wyborach.

Co naprawdę może FED?

Nigdy wcześniej uzasadnienia decyzji amerykańskiego banku centralnego, FED o poziomie stóp procentowych nie oparto na przesłankach zewnętrznych odnoszących się do stanu światowej gospodarki. Dotąd FED w swej polityce monetarnej brał pod uwagę przede wszystkim uwarunkowania wewnętrzne w gospodarce USA. Tym razem jednak pozostawił stopy procentowe na poziomie bliskim zeru, uzasadniając taki krok spowolnieniem gospodarki Chin i zawirowaniami na „rynkach wschodzących”. W tych okolicznościach warto zadać pytanie czy USA byłoby stać na wyższy koszt zadłużenia? Wzrost stóp o jeden punkt procentowy spowoduje bowiem roczny przyrost długu i deficytu rządu federalnego (bez uwzględnienia zadłużenia stanów, miast oraz długoterminowych zobowiązań emerytalnych) o 160 miliardów dolarów (przy obecnym poziomie ogólnego zadłużenia federalnego wynoszącego 18,2 biliona dolarów ). Gdyby w USA stopy procentowe wróciły do średniej historycznej tj. 4 proc, deficyt rządu federalnego osiągnąłby grubo ponad jeden bilion dolarów przy rocznych przychodach podatkowych na poziomie 3,5 biliona dolarów…

Według raportu Banku Rozliczeń Międzynarodowych (Bank for International Settlements, dalej: BIS) zadłużenie USA (uwzględniając zadłużenie gospodarstw domowych, firm oraz sektora finansów publicznych) wzrosło na koniec 2014 roku do 239 proc. PKB USA z poziomu 218 proc. na koniec 2007 (początek kryzysu światowego), a więc o 21 proc. Rosło zatem dużo szybciej niż PKB. Można więc z dużą pewnością powiedzieć, że stopy procentowe w USA pozostaną na niskim poziomie, a ich ewentualne podwyżki na przestrzeni czasu ograniczy wysoki poziom długów. Po co ten wywód? Po to, by wskazać, że zarówno FED jak i inne banki centralne na świecie mają ograniczone pole działania, bowiem jak twierdzi BIS w swym ostatnim raporcie podobna sytuacja dotyczy nie tylko krajów rozwiniętych, ale także „gospodarek wschodzących”, w tym Chin. BIS poddaje też niezwykle przekonujący argument ‏‒ od 2007 roku zadłużenie na świecie wzrosło o 34 procent w stosunku do wypracowanego globalnego PKB! Jakie narzędzia pozostają w tej sytuacji w arsenale banków centralnych i głównych graczy? Dostępność kredytu (dodruk pieniądza) oraz kontrola kursu wymiany lokalnego pieniądza, co z biegiem czasu musi zamienić się w próby konkurencyjnej dewaluacji walut w stosunku do dolara i euro, a także kroki protekcjonistyczne mające na celu ochronę rynków wewnętrznych. W tym kontekście, trudno traktować jako przypadek główny news tego tygodnia, czyli… aferę niemieckiej firmy Volkswagen na rynku amerykańskim. Cena akcji tego koncernu spadła o blisko 50 proc. w ciągu 3 dni. Przyczyną zarzuty o fałszowaniu danych.

Co powinna zrobić Beata Szydło?

Przyszły rząd RP powinien przede wszystkim ograniczyć przyrost długu publicznego poprzez reformę i uszczelnienie systemu podatkowego oraz przeniesienie ciężaru obciążeń podatkowych z rodzimych firm na międzynarodowe koncerny i zagraniczne korporacje finansowe. Ponadto należy za wszelką cenę skonwertować i ograniczyć zagraniczne zadłużenie w obcych walutach. W tym kontekście w systemie bankowym szczególnie groźne były i są kredyty hipoteczne indeksowane do franka stanowiące ryzyko systemowe nie tylko dla sektora bankowego, ale stabilności finansów państwa. Tych celów nie da się osiągnąć bez głębokich reform prawa gospodarczego i bankowego, a także usprawnienia pracy prokuratury i sądów. W realnej gospodarce trzy kluczowe i strategiczne sektory to wydobycie węgla kamiennego, energetyka i rolnictwo. Wymagają one szczególnej uwagi i wsparcia ze strony państwa w sytuacji zaostrzenia kryzysu gospodarczego i potencjalnej recesji w światowej gospodarce.

Wpisujemy to do sztambucha pani prezes Beacie Szydło – trzymając za nią kciuki – i życząc, aby jej przyszły rząd jak najszybciej podjął te wyzwania. Wymaga tego nie tylko doraźny interes polityczny, ale też długofalowy interes narodowy – nie tylko zresztą w sferze gospodarki.

Ryszard Czarnecki,

Jerzy Bielewicz

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych