Szałamacha z konwencji PiS: Liczę na solidne zwycięstwo, ale po drodze jeszcze wiele przeszkód do przeskoczenia... NASZ WYWIAD

Fot. PAP/Tomasz Gzell
Fot. PAP/Tomasz Gzell

Mamy ogólnodostępne dane dotyczące wyników gospodarki. Mamy odpowiedzi rządu na interpelacje poselskie. Z tego wyłania się obraz stanu państwa. Stan państwa jest więc znany. Ten obraz nie jest specjalnie optymistyczny

— mówi portalowi wPolityce.pl Paweł Szałamacha, były wiceminister skarbu.

wPolityce.pl: Mamy kampanię wyborczą. PiS przedstawia swoje pomysły i program. Nie boi się Pan, że po ewentualnej wygranej okaże się, że stan finansów państwa jest gorszy niż Państwo sądzili i wtedy trzeba będzie Polakom powiedzieć: „Sorry, jednak nie damy rady”?

Paweł Szałamacha: Takie ryzyko oczywiście istnieje. Realny i szczegółowy obraz sytuacji będzie można poznać tydzień, czy dwa po wejściu do Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Gospodarki. Jednak pamiętajmy, że mamy ogólnodostępne dane dotyczące wyników gospodarki. Mamy odpowiedzi rządu na interpelacje poselskie. Z tego wyłania się obraz stanu państwa. Stan państwa jest więc znany.

Co się z niego wyłania?

Ten obraz nie jest specjalnie optymistyczny. Szereg rezerw zostało już zjedzonych. Taki los spotkały pieniądze przejęte w ramach zmian w OFE. Ja jestem mimo wszystko umiarkowanym optymistą. Zmiany na lepsze są możliwe. Dziś najważniejsze jest ustalenie harmonogramu prac i wprowadzanie zmian, jakie zapowiedziała prezes Szydło. Trzeba dobrze zarządzać tymi zmianami w kolejnych miesiącach i kwartałach 2016 roku.

Tyle czasu daje Pan rządowi na „rozruch”? Nie za dużo?

Od początku roku będziemy realizować najważniejszą część naszych zamierzeń. Sporo zależy jednak od tego, kiedy się spotka Sejm po wyborach, kiedy powstanie rząd, czy będą potrzebne rozmowy koalicyjne, jakim wynikiem skończą się wybory. Mam nadzieję na samodzielne rządy PiSu. Trzeba również pamiętać o terminach konstytucyjnych dotyczących wprowadzania zmian w ustawach podatkowych. Trzeba pamiętać o wielu czynnikach.

W Pana ocenie budżetowi brakuje dziś pieniędzy i trzeba zwiększyć wpływy, czy też inaczej zarządzać tymi sumami, które do budżetu wpływają?

Projekt budżetu na przyszły rok, który przedłożyła obecna ekipa, zakłada deficyt na poziomie 50 mld złotych. To rekordowy wynik. Widzimy, że zdolność państwa, administracji skarbowej do realizowania sensownej polityki gospodarczej jest ograniczona. Zaniedbania jeśli chodzi o podstawowe kwestie w skarbówce są widoczne od lat. W ich wyniku rośnie wciąż luka w podatku VAT. To jest pole potencjalnie największych uzysków dla państwa. Jednak to również jedno z większych wyzwań, jakie stoją w obszarze gospodarczym, jakie stoją przed nową władzą.

Wrócił Pan niedawno z kilkumiesięcznego pobytu w USA. Był Pan na stypendium. To forma przygotowania do objęcia ważnego stanowiska w rządzie?

Nie, tu chodziło jedynie o moje studia związane z zarządzaniem publicznym. Chciałbym uniknąć odpowiedzi na pytanie o stanowiska i przygotowania z tym związane. Uważam, że nie należy dzielić skóry na niedźwiedziu. Inwestowałem w siebie, swoją wiedzę i umiejętności. Być może to zostanie wykorzystane. Ale po drodze jeszcze wiele przeszkód do przeskoczenia… Wybory, ewentualne formowanie koalicji, tworzenie rządu. Liczę na solidne zwycięstwo PiS-u. Ale nie czas popadać w triumfalizm.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych