SKOK-i sobie poradzą, jeśli tylko nadzór da im na to szansę. Przez ponad 20 lat działalności nie upadła żadna Kasa, ani jedna Kasa nie była też przejęta przez bank. Ta sytuacja uległa zmianie wraz ze zmianą przepisów. Trzeba też odnotować jeszcze jeden fakt – w marcu i kwietniu bieżącego roku sektor SKOK przeszedł pomyślnie największy stress – test w warunkach naturalnych jaki tylko można sobie wyobrazić. W finale kampanii prezydenckiej staliśmy się celem polityczno - medialnego ataku i wytrzymaliśmy ten atak - podkreśla Rafał Matusiak, prezes Krajowej SKOK.
wPolityce.pl: Niedawno Komisja Nadzoru Finansowego przyjęła dwie rekomendacje dla spółdzielczych kas: A-SKOK i B-SKOK. Andrzej Jakubiak twierdzi, że nowe zalecenia będą korzystne z punktu widzenia regulacyjnego. A jak z perspektywy Kasy Krajowej wpłyną one na kondycje spółdzielczych kas?
Rafał Matusiak, prezes Krajowej SKOK: Na wstępie wypadałoby zapytać, czym jest ten regulacyjny punkt widzenia i dlaczego KNF wraz z ustawodawcą konsekwentnie omijają zarówno kwestię misji realizowanej przez SKOK-i jak i kwestię wyposażenia nas w narzędzia, które osiągnięcie tych nowych wymogów ułatwią bądź przyśpieszą. Nawet wtedy, kiedy pojawia się szansa na stworzenie takiego narzędzia to jest oprotestowywana przez nadzorcę. Z perspektywy ponad dwóch milionów członków spółdzielczych kas, którzy wybrali SKOK-i a nie banki, narzucone przepisy – bo tym właśnie są „rekomendacje” i tak należy je nazywać – są nierzadko poważnym utrudnieniem w prowadzeniu działalności i zmierzaniu do poprawy wyników sektora SKOK. Zauważmy, że są to – co KNF skwapliwie pomija – nowe wymogi, do których spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe muszą się przystosować. Kolejne wymogi narzucane w stosunkowo krótkim okresie czasu. Tego typu sytuacje zawsze są trudne, ale nie da się ukryć, że zarówno Kasa Krajowa, jak i cały sektor SKOK musiał przywyknąć do nagłych zmian narzucanych przez administrację państwową.
Dlaczego zatem SKOK-i bądź sama Kasa Krajowa nie wnioskowały o odpowiednie okresy przejściowe?
Robiliśmy to wielokrotnie i przy różnych okazjach. Spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe działają na rynku już od ponad 20 lat. Do czasu objęcia SKOK-ów nadzorem KNF i nowymi regulacjami, żadna kasa nie upadła. Wiemy jak prowadzić działalność finansową. I wiemy też, że wymaga ona wyważenia i spokoju. Najwyraźniej Komisja Nadzoru Finansowego jest innego zdania, choć to zdanie jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Przypomnijmy, że banki spółdzielcze, restrukturyzowane kilkanaście lat temu, miały często wieloletnie okresy przejściowe na wdrożenie nowych wymogów, do których SKOK-i muszą przystosować się w ciągu kilku miesięcy. Dzisiaj obserwujemy, że sektor banków spółdzielczych również stał się obiektem wielu dynamicznych zmian. Czyżby na krajowym rynku miały pozostać, wbrew oficjalnym deklaracjom, wyłącznie banki komercyjne?
Skoro SKOK-i przywykły do nagłych zmian, skąd zapowiedzi przewodniczącego KNF, który nie wyklucza, że jeszcze w tym roku nastąpią kolejne przejęcia SKOK-ów przez banki?
To właśnie najbardziej zadziwia. Jak rozumiem, KNF wprowadza kolejne, nowe regulacje zakładając z góry, że SKOK-i nie będą w stanie się do nich dostosować. Dlaczego zatem są one wdrażane i jaki jest ich faktyczny cel? Wygląda na to, że koncepcja Komisji Nadzoru Finansowego jest jasna i sprowadza się do tego, żeby jak najszybciej oddać SKOK-i w ręce banków, w ręce obcego kapitału.
A jednak, podobno proces przejmowania jest trudny, bo banki wcale nie biją się o SKOK-i?
Skoro tak, to dlaczego zdarzają się sytuacje, kiedy do przejęcia jednego SKOK-u aspiruje kilka banków komercyjnych? Zdrowy rozsądek podpowiada, że jednak kasy i ich członkowie to bardzo atrakcyjny cel dla sektora bankowego a jednocześnie konkurencja rynkowa. Wygaszanie tej konkurencji nie przysłuży się interesom klientów wszystkich instytucji finansowych.
Dlaczego tak się dzieje?
To pytanie do samej Komisji. Ale pozwalając sobie na drobną spekulację, zauważę że w całej Europie sektor bankowy otrzymał ostatnio kilka ciosów. Embarga nałożone na Rosję, wojna na Ukrainie, potężny kryzys w Grecji na pewno nie poprawiają kondycji zagranicznych firm-matek, których własnością są działające w Polsce banki. Niewątpliwie chętnie przyjmą one nowych klientów i nowe aktywa.
Mimo wszystko jednak koszty przejęcia wydają się niższe niż ewentualne konsekwencje, jakie niesie za sobą upadek pojedynczej spółdzielczej kasy.
Prawdopodobnie jeszcze mniejsze koszty może za sobą pociągnąć łączenie Kas między sobą jednak do tej pory KNF wyraziła zgodę tylko na jedną taką operację. SKOK-i sobie poradzą, jeśli tylko nadzór da im na to szansę. Przez ponad 20 lat działalności nie upadła żadna Kasa, ani jedna Kasa nie była też przejęta przez bank. Ta sytuacja uległa zmianie wraz ze zmianą przepisów. Trzeba też odnotować jeszcze jeden fakt – w marcu i kwietniu bieżącego roku sektor SKOK przeszedł pomyślnie największy stress – test w warunkach naturalnych jaki tylko można wyobrazić. W finale kampanii prezydenckiej staliśmy się celem polityczno - medialnego ataku i wytrzymaliśmy ten atak. A skoro mówimy już o kosztach, zauważmy że banki, które przejmują SKOK-i czerpią pełnymi garściami dofinansowania z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Dlaczego te dofinansowania nie trafiają bezpośrednio do spółdzielczych kas, które przejmując inną Kasę zachowałyby jej spółdzielczy charakter i nie wywłaszczyły udziałowców Kasy z ich własności - posiadanych udziałów? Nie powinniśmy się zgadzać na swoisty „rozbiór” sektora SKOK przez banki zdominowane przez zagraniczny kapitał.
Może to właśnie jest koncepcja Komisji – wzmocniony sektor bankowy, bez alternatywy?
Mam nadzieję, że tak nie jest ponieważ jest to koncepcja bardzo zła. Pamiętajmy że banki działające w Polsce w zdecydowanej większości nie są polskie. Nie są w rękach Polaków. Nasz kraj potrzebuje niezależności finansowej budowanej w oparciu właśnie o SKOK-i, banki spółdzielcze oraz PKO BP. Sukces SKOK-ów - a nie wątpię, że taki osiągniemy – jest potrzebny Polsce. Jest potrzebny milionom ludzi poszukującym wsparcia finansowego i stabilizacji. Przede wszystkim jest jednak potrzeby naszej gospodarce, bo system finansowy to krwioobieg, który zapewnia funkcjonowanie całego organizmu. Jeśli chcemy aby ten organizm działał sprawnie, nie możemy oddawać go w obce ręce. Silne państwo to niezależne państwo, a niezależne państwo można budować tylko mając zaplecze w oddanych Polsce instytucjach finansowych. I tu niezbędne są SKOK-i. Mam również nadzieję, że SKOK-i nie zostaną kolejny raz wykorzystane w „brudnej” kampanii wyborczej – takimi metodami nie tworzy się pozytywnych wartości.
Wiele mówi się o potrzebie dokapitalizowania SKOK-ów o potrzebie stabilizowaniu sektora. Andrzej Jakubiak w niedawnym wywiadzie powiedział: „Pieniądze systemu są nadal w Luksemburgu, a nie mamy żadnej informacji, żeby wróciły.”
Ta wypowiedź, wypowiedź wysokiego urzędnika administracji państwowej, wprawiła mnie w zdumienie.
O sposobie wykorzystania dywidendy należnej Kasie Krajowej zarówno w roku 2014 jak i bieżącym niejednokrotnie informowaliśmy Komisję Nadzoru Finansowego pisemnie i wydawało się, że informacja była jasna i czytelna. Przedstawiliśmy w niej zarówno kwoty pozyskanych środków, jak i sposób ich wykorzystania w celu stabilizacji sektora SKOK. Czytając wypowiedź Przewodniczącego KNF można odnieść wrażenie, że te działania w ogóle nie miały miejsca ale przeczą temu fakty.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/257981-rafal-matusiak-prezes-krajowej-skok-skok-i-sobie-poradza-knf-nie-powinna-oddawac-kas-w-rece-bankow-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.