Wojciechowski: „Komorowski jeździ na dożynki w Spale i na tym się kończy jego zainteresowanie rolnictwem”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. prezydent.pl/Łukasz Kamiński
fot. prezydent.pl/Łukasz Kamiński

Europoseł PiS Janusz Wojciechowski był gościem TVP1. Mówił o prawdziwych przyczynach rolniczych protestów.

Mamy do czynienia z narastającą od dwóch lat biedą na polskiej wsi. Bieda bierze się z tego, że praktycznie nic nie jest opłacalne. Cena trzody chlewnej poniżej produkcji, ceny mleka poniżej produkcji…

— wyliczał europoseł PiS. Został zaatakowany przez prowadzącą, że rolnikom chodzi zapewne tylko o odwołanie ministra Marka Sawickiego.

Odwołanie ministra Sawickiego to tylko jeden i to z dalszych postulatów. Minister Sawicki przede wszystkim nigdy nie powinien zostać ministrem. Ale protestującym rolnikom chodzi o coś więcej. Słuchając różnych dyskusji na temat polskiego rolnictwa dochodzę do wniosku, że większość wypowiadających się na ten temat osób nie ma pojęcia, z jakim problemem mamy do czynienia

— dodał Wojciechowski.

Ktoś w Polsce rządzi. Zawsze jest tak, że zła sytuacja gospodarcza i ekonomiczna obciąża rząd. Zarzuty są bardzo konkretne, nic nie zrobiony aby pomóc rolnikom dotkniętym przez embargo. Nic nie zrobił polski rząd, pani premier nie raczyła się pofatygować podobnie jak wcześniej Donald Tusk, żeby umorzyć polskim rolnikom straszne kary za przekroczenie kwot mlecznych za nadprodukcję

— mówił Janusz Wojciechowski.

Dzieje się tak, jakby komuś zależało na tym, aby Polska wieś była biedna właśnie teraz, kiedy za rok wchodzą przepisy umożliwiające cudzoziemcom nabywanie polskiej ziemi bez żadnych ograniczeń. Polscy rolnicy są teraz biedni, są teraz zadłużeni i dlatego to będzie teraz znakomity biznes dla tych, którzy będą chcieli spekulacyjnie kupować polską ziemię, bo polski rolnik nie będzie mógł konkurować w nabywaniu polskiej ziemi. On przyduszony przez komornika będzie zmuszony tę ziemię sprzedawać. Rząd przygotował ustawę, która będzie zachęcać rolników do sprzedaży ziemi. Zamiast bronić polskiej ziemi przed wyprzedażą właśnie teraz, robi coś dokładnie odwrotnego. To jest polityka sprzeczna z polską racją stanu

— przestrzegał europoseł PiS. Naciskał, aby za rolnikami stanęła szefowa rządu.

Minister rolnictwa jest „za krótki”, żeby cokolwiek załatwić w Europie, np. w odniesieniu do tych kar za mleko. Pani premier powinna się ruszyć. Donald Tusk przez siedem lat swojego premierowania ani razu nie spotkał się z rolnikami, ani razu nie zabrał głosu ws. rolnictwa. Zrzucał wszystko na Sawickiego i to samo robi Ewa Kopacz. Polscy rolnicy nie mają premiera, polscy rolnicy nie mają prezydenta. Co roku jeździ na dożynki w Spale i na tym się kończy jego zainteresowanie rolnictwem

— podsumował Janusz Wojciechowski.

źródło: tvp.info/WUj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych