Kolejny kraj zamroził kurs franka. Apel do polskich "frankowiczów": Weźcie się „w garść” i działajcie!

Chorwacja zamroziła na 12 miesięcy kurs franka na „bezpiecznym” poziomie – sprzed „czarnego czwartku”, kiedy poszybował w górę, osiągając dziś 4,30 złotego. I tak chorwacka kuna oraz węgierski forint, co za tym idzie setki tysięcy kredytobiorców, mogą czuć się w miarę bezpiecznie, ponieważ mogą liczyć na swoje państwo.

Widać „można, ale nie u nas”, bo „nasi <<mężowie stanu>> martwią się o banki, a nie obywateli” – to tylko pierwsze z komentarzy internautów. „Frankowicze dobrze spłacają kredyty”, „to nasz elektorat” – odpowiada rząd III RP. Słuchając „mędrców” z TVN można odnieść wrażenie, że frankowiczom nie pozostało nic innego jak „dogadywać” się z bankami albo zacisnąć pasa i czekać. Gdy frankowicze pójdą negocjować z bankiem, jak doradzają chodzący na paskach banksterów tzw. „eksperci”, sami się przekonają. Albo zaproponują im tzw. „miniratkę”, czyli zmniejszenie miesięcznych rat na okres np. roku. Owszem zapłacą mniej miesięcznie, ale wszystko zostanie im doliczone z nawiązką czyli prowizją banku do kapitału kredytu i w konsekwencji za rok lub dwa będą mieli znów więcej do spłacenia. W zależności od wysokości kredytu będzie to suma od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Pętla zadłużenia znów się mocniej zaciśnie. Wariant drugi, proponowany przez „ekspertów”, to negocjować wydłużenie terminu całkowitej spłaty kredytu z 30 lat na … no właśnie na ile? 80, 100?

Wariant trzeci, z którego już emisariusze banksterów w mainstreamowych rozgłośniach powoli rezygnują, to ogłoszenie całkowitej upadłości (rozumiem, że wiąże się z tym wypowiedzenie umowy o pracę) i oddanie bankowi mieszkania, którego wartość stała się już znacznie mniejsza niż suma kredytu. Przede wszystkim „nie wpadajmy w panikę” i „czekajmy do czwartku”, radzą dziś eksperci, kiedy banksterzy ze zjednoczonej Europy uradzą co zrobić z problemem Grecji.

Ludzie! Nie słuchajcie! Oni kłamią! Kłamali wczoraj, kłamią dziś i będą kłamać jutro! Równie dobrze po czwartku frank może „skoczyć” ponad 5 złotych. Weźcie się „w garść” frankowicze i działajcie! Jak nie wywalczycie decyzji o zamrożeniu kursu franka co najmniej sprzed „zwyżki” będziecie tracić mieszkania i pójdziecie na bruk. A tych, którzy mają kredyty w złotówkach pragnę przestrzec. Nie śmiejcie się z frankowiczów. Nie pokazujcie swojej małostkowości zwanej z niemieckiego, jak pisał i miał świętą rację mój kolega Łukasz Warzecha, schadenfreude. Jeśli posypie się rynek frankowiczów w Polsce wzrosną stopy procentowe i będziecie płacić za swoje kredyty w złotówkach jeszcze więcej niż dziś. Już banksterzy się o to postarają. Poza tym na kredytach we frankach ciąży „grzech pierworodny”. One nie były wypłacane w szwajcarskiej walucie, tylko w polskiej. W dodatku większość kredytobiorców zaciągnęła pożyczki przed upadkiem „Lehmans Brothers” i skąd mogli spodziewać się zagrożenia? Dziś presja społeczna na rząd w sprawie franka jest minimalna. Jedyną sensowną alternatywą jest zamrożenie kursu franka, ale to proponuje tylko opozycyjny PiS. Większość frankowiczów stanowią tzw. lemingi, które nie są w stanie się zorganizować, by walczyć o swoje. Jak już zrozumieją, że rząd Platformy trzyma stronę banków, a co za tym idzie toksycznych produktów, ich mieszkania pójdą pod młotek, a życie stanie się koszmarem. Radzę tym razem we własnym interesie sięgnąć po prasę opozycyjną. Polecam nasz tygodnik „W sieci”, a w nim wywiad z senatorem i przewodniczącym Rady Dyrektorów Światowej Rady Związków Kredytowych (WOCCU) - Grzegorzem Biereckim. Nie poprawi Wam to humoru ale przynajmniej da do myślenia. Natomiast jeśli wolicie „osłodzić” sobie ostatnie dni przed licytacją swojego majątku sięgnijcie do red. Tomasza Lisa. „Wchodźmy do Europy” – woła Lis, - „a nie zajmujmy się tam jakimiś drobnostkami w stylu górnictwo czy kurs franka”. Tak to jest jak się „wchodzi do Europy” z „gołą d…”. Oj boli! A będzie jeszcze bardziej bolało! Opamiętajcie się frankowicze. Ostatni moment! Górnicy pokazali, że można wywalczyć swoje.