Pakiet klimatyczny obciąży gospodarkę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Należy spodziewać się, że ceny energii w Polsce będą rosły, a przyjęty w październiku przez liderów UE pakiet klimatyczno-energetyczny na lata 2020-2030 może ten wzrost tylko przyspieszyć – twierdzi prezes Rady Krajowej Federacji Konsumentów Kamil Pluskwa-Dąbrowski.

Jego zdaniem bardzo wiele będzie zależało od polityki rządowej i regulacyjnej, gdyż taryfy dla indywidualnych gospodarstw - G11 i G12 - są taryfami regulowanymi, zatwierdzanymi przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki.

Pytanie brzmi, jak polityka regulacyjna zostanie zestrojona z przymiarkami i wdrożeniem pakietu klimatycznego i czy tam interes konsumenta nadal będzie brany pod uwagę. Czeka nas liberalizacja rynku energetycznego, ale z perspektywy organizacji konsumenckiej, jaką jest Federacja Konsumentów, im później ta liberalizacja nastąpi, tym bezpieczniej dla konsumenta

—podkreślił. Pluskwa-Dąbrowski zwrócił uwagę, że pakietu klimatycznego UE nie można jednak postrzegać tylko przez pryzmat cen energii.

Pamiętajmy o tym, że prawa konsumenta, to jest również prawo do życia w czystym środowisku naturalnym, to są nie tylko względy ekonomiczne. Jeżeli możemy prześledzić raporty z niektórych polskich miast, np. z Krakowa, gdzie ten problem smogu i zanieczyszczeń jest duży, to widzimy że coś w tej materii trzeba będzie zrobić. I tutaj pakiet klimatyczny może nam w jakiś sposób pomagać, bądź stymulować nas jako całą gospodarkę do tego, żeby ta gospodarka była czystsza

—powiedział. Ale według niego cele pakietu nie powinny być takie same dla całej Europy - należy brać pod uwagę zarówno zamożność mieszkańców, jak i lokalne uwarunkowania produkcji energii.

Tu zgadzam się z częścią przedstawicieli przemysłu energetycznego: mamy duże złoża węgla, również brunatnego, i rzeczywiście ekonomicznym grzechem było by nie korzystać z tych złóż

—mówił. Z drugiej strony -podkreślił - sprawy środowiskowe będą decydowały o warunkach, w jakich będą żyły przyszłe pokolenia i nie należy ich zaniedbywać.

Niezbędna jest równowaga i rozwaga. Wiadomo, że nasze zobowiązania wynikające z pakietu klimatycznego mogą być realizowane na bardzo różne sposoby, zarówno przez przemysł ciężki, jak i gospodarstwa domowe. Więc parytet np. zielonej energii w poszczególnych sektorach, jeżeli chodzi o zaangażowanie tej energii, nie powinien być taki sam. Jeżeli chodzi o regulowane ceny, czy w jakiś sposób wsparcie dla ludzi najuboższych, których nie będzie stać na zakup energii, pochodzącej w dużej ilości ze źródeł odnawialnych, będziemy musieli tworzyć pewne mechanizmy

—dodał. Prezes Rady Krajowej Federacji Konsumentów zwrócił uwagę, że w Polsce nie ma regulacji dotyczącej ubóstwa energetycznego. Powołując się na dane GUS tłumaczył, że przeciętne polskie gospodarstwo domowe na media wydaje ok. 15 proc. swoich dochodów. Tymczasem - jak dodał - w Wielkiej Brytanii według władz zagrożone ubóstwem energetycznym są gospodarstwa domowe, wydające na media więcej niż 10 proc. swoich dochodów.

W budżetach ludzi mniej zamożnych wydatki związane z ogrzewaniem, oświetleniem itd., czyli z ciepłem i energią, stanowią tak duży odsetek, że nie możemy sobie pozwolić na całkowicie wolnorynkowe mechanizmy, dlatego że doprowadzimy tych ludzi do skrajnego ubóstwa i zaryzykujemy, że duże grupy zostaną wykluczone

—zaznaczył Pluskwa-Dąbrowski. Podobnego zdania są przedstawiciele przemysłu. „Nowy pakiet klimatyczny UE na lata 2020-2030 to dla przemysłu energochłonnego wyzwanie związane z koniecznością podjęcia długofalowych decyzji inwestycyjnych

—mówi Janusz Turski, dyrektor Stowarzyszenia Papierników Polskich. W ocenie jego branży przyjęty pod koniec października na Radzie Europejskiej plan zawiera ambitne cele, które już wcześniej sygnalizowali politycy w Brukseli. Niepokój budzi jednak zapowiedź kontynuowania administracyjnej interwencji na rynku emisji.

Postulowany przez Komisję Europejską mechanizm stabilizacji rynku emisji CO2 (Market Stability Reserve, MSR) według Turskiego stwarza zagrożenie dla firm realizujących strategie wolnorynkowe, gdyż sterowanie podażą uprawnień do emisji przez KE może spowodować wzrost cen energii dla odbiorców przemysłowych.

To - zdaniem Turskiego - w konsekwencji zachwieje konkurencyjnością sektorów energochłonnych na rynku globalnym. MSR według KE ma na celu podniesienie cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla, aby zmobilizować przemysł do realizacji założeń unijnej polityki klimatyczno-energetycznej i inwestycji w zielone technologie. Rezerwa powstanie po 2020 roku ze ściąganych z rynku pozwoleń na emisję gazów cieplarnianych.

Zdaniem Turskiego długofalowa unijna polityka klimatyczna, choć „arbitralna i restrykcyjna”, mobilizuje do podjęcia decyzji inwestycyjnych o charakterze długofalowym. A w jego branży, podobnie jak w innych energochłonnych sektorach gospodarki - m.in. przemyśle hutniczym, stalowym, cementowym, wapienniczym, czy szklarskim - inwestycje zwracają się dopiero co najmniej po 20 latach.

To co przemysłowi energochłonnemu jest potrzebne, to przede wszystkim przewidywalne warunki, ponieważ nasze strategie i nasze plany biznesowe - jeżeli mają opierać się o analizy rynku, o studium wykonalności - muszą być rozpatrywane w odpowiednich okresach czasu. Więc nie możemy mieć poczucia niepewności przy podejmowaniu strategicznych wyborów, które decydują o kolejnych dekadach

—powiedział Turski. Podkreślił, że MSR grozi ręcznym sterowaniem rynkiem ze strony prawodawców, a to jego zdaniem nie powinno mieć miejsca.

Jego zdaniem dla przemysłu energochłonnego konieczne jest także stworzenie równych warunków konkurencji dla wszystkich branż, w tym sektora elektroenergetyki, który w pakiecie klimatyczno-energetycznym 2020-2030 otrzymał darmowe uprawnienia do emisji CO2 w zamian za inwestycje w modernizację.

Turski uznał, że jeśli elektroenergetyka nie zaprzepaści tej szansy, przemysłowi odbiorcy energii zyskają pewność, że nie dojdzie do przeniesienia pośrednich kosztów emisji na klientów i w związku z tym - utraty konkurencyjności przez przedsiębiorców reprezentujących sektory energochłonne przemysłu krajowego.

Bardzo nam zależy, ażeby przeobrażenia w sektorze wytwórców energii, w energetyce zawodowej, zostały zrealizowane w taki sposób, w jaki zakłada się w konkluzjach pakietu. Ich powodzenie sprzyja dobremu rozwojowi biznesu

—podkreślił dyrektor Stowarzyszenia Papierników Polskich. *Resort środowiska zapewnia, że ma mechanizm ograniczenia wzrostu cen energii.8

W ramach nowego pakietu klimatycznego UE na lata 2020-2030 utrzymaliśmy darmowe uprawnienia do emisji w elektroenergetyce i dzięki temu zyskaliśmy mechanizm, który pozwoli ograniczyć wzrost cen energii

—mówi wiceminister środowiska Marcin Korolec.

System ten będzie działał, jeśli przedsiębiorstwa zdecydują się inwestować w nowe technologie węglowe, gazowe, energię ze źródeł odnawialnych lub energię bezemisyjną np. jądrową

—podkreśla wiceszef resortu. Według polityki klimatyczno-energetycznej na lata 2014-2020 darmowe uprawnienia do emisji w energetyce miały wygasać w 2019 roku. Na październikowym szczycie UE udało się je utrzymać po roku 2020.

Będziemy mieli mechanizm, który ograniczy wzrost cen (…), jeśli przedsiębiorstwa będą inwestować w nowe, bardzo potrzebne technologie - bez względu na to, czy będą to inwestycje w nowe moce węglowe, w nowe moce gazowe, nowe moce odnawialnych źródeł energii, czy w technologie bezemisyjne

—podkreślił. Wskazał, że dzisiaj nawet proste zastąpienie energetyki węglowej nowymi inwestycjami w energetykę węglową natychmiast przekłada się na redukcje emisji z powodu zastosowania nowej, czystej technologii.

Polskie władze muszą jeszcze określić, w jaki sposób funkcjonował będzie fundusz modernizacji energetyki, z którego Polska może otrzymać równowartość 135 mln uprawnień emisyjnych.

Zdaniem Korolca środki te przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej powinny trafić na małe źródła energii, takie jak niewielkie elektrownie wodne, biogazownie, energetykę prosumencką czy przebudowę sieci.

Według wiceministra w przypadku funduszu modernizacji energetyki od wyborów technologicznych, które zostaną podjęte w kraju, będzie zależało, jakie korzyści kraj osiągnie w perspektywie długofalowej.

Korolec zwrócił uwagę, że Polska skutecznie redukuje emisje CO2, a jednocześnie notuje wysoki wzrost gospodarczy. „Mamy wszelkie dane, by czuć się bezpiecznie” - podkreślił.

Te instrumenty, które zostały wynegocjowane w ramach październikowego szczytu klimatycznego również dają pełną gwarancję rozwoju gospodarczego także po roku 2020 do roku 2030

—dodał. Unijni przywódcy uzgodnili w październiku na szczycie w Brukseli, że UE ograniczy emisje CO2 o co najmniej 40 proc. do 2030 r. względem roku 1990. W Brukseli będą prowadzone szczegółowe prace dotyczące rozwiązań legislacyjnych, które mają zapewnić osiągnięcie tego celu.

Ryb, PAP

Fot. [freeimages.com]

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych