Rząd musi podjąć działania na rzecz ratowania polskiego węgla

Na zdj. Kopalnia "Bolesław Śmiały". Fot. Wikimedia Commons / Pudelek (Marcin Szala), licencja CC BY SA 3.0
Na zdj. Kopalnia "Bolesław Śmiały". Fot. Wikimedia Commons / Pudelek (Marcin Szala), licencja CC BY SA 3.0

Od XIX wieku węgiel stanowi dla ludzkości bardzo ważny surowiec energetyczny, który jest stosowany na całym świecie, m. in. w wielu gałęziach przemysłu, w kolejnictwie, transporcie morskim czy do produkcji energii elektrycznej.

Polska ma to szczęście, że na tle innych państw europejskich została przez naturę bogato obdarzona w ten surowiec. Na terytorium naszego kraju znajduje się bowiem około 90 proc. zasobów węgla kamiennego oraz 25 proc. zasobów węgla brunatnego wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej razem wziętych.

Mimo, że zgodnie z danymi Państwowego Instytutu Geologicznego posiadając 30 kopalni węgla kamiennego oraz 5 odkrywkowych kopalni węgla brunatnego wciąż pozostajemy jednym ze światowych liderów w wydobyciu tego surowca, sytuacja tego segmentu gospodarki w Polsce stale się pogarsza. Szczególnie dotyczy to węgla kamiennego, którego średnie wydobycie spadło w ubiegłym roku aż o 3,5 mln ton. Przypominam, że jeszcze w 1992 r. byliśmy trzecią globalną potęgą w tym sektorze, którą wyprzedzały jedynie Chiny i Stany Zjednoczone.

Zamiast stać się liderem w eksporcie „czarnego złota”, od 2008 r. Polska pod rządami Donalda Tuska jest importerem netto węgla kamiennego. Dzieję się tak mimo, iż w ubiegłym roku na zwałach bezczynnie zalegało blisko 8 mln ton tego surowca. Dlaczego polski węgiel, zamiast pozostać gwarantem bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju, tkwi od kilku lat w tak potężnym kryzysie?

Rząd PO-PSL nie wykorzystał okazji, jaką dla Polski stanowi likwidacja wszystkich kopalń węgla we Francji oraz znaczna redukcja ich liczby w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Wbrew lansowanej przez Brukselę modzie na odnawialne źródła energii, zapotrzebowanie na węgiel w państwach starej Unii wzrosło, co skutkowało zwiększeniem jego importu do krajów zachodnich. Niestety, korzystają na tym wydobywające tani węgiel kopalnie z krajów Ameryki Łacińskiej, a nie Polska.

Przypominam, że w 2008 r. rząd Donalda Tuska zrezygnował z planowanych przez gabinet Jarosława Kaczyńskiego tzw. inwestycji początkowych w górnictwie, które zwiększyłyby moc produkcyjną tego sektora. Gdyby w tamtym okresie wykorzystano szansę wyjątkowego dopuszczenia przez Unię Europejską możliwości udzielenia polskiemu górnictwu pomocy publicznej, kondycja tego segmentu gospodarki byłaby dzisiaj dużo lepsza.

Jedną z przyczyn kryzysu rentowności wydobycia węgla w Polsce jest również bezrefleksyjne płynięcie rządu Donalda Tuska w tzw. głównym nurcie polityki europejskiej. Skutkiem tego jest zaakceptowanie przez Platformę Obywatelską zabójczych dla polskiego węgla postanowień Pakietu Klimatyczno-Energetycznego, który wprowadza opłaty w wysokości do 40 euro za emisję 1 tony CO2. Unia Europejska wymaga również, by do 2020 r. przynajmniej 15 proc. zużywanej energii w Polsce pochodziło ze źródeł odnawialnych. Przez brak działań ze strony rządu grożą nam kary wysokości 4 mln euro miesięcznie za niedostosowanie się do wymogów Brukseli oraz całkowity upadek jednego z kluczowych sektorów polskiej gospodarki.

Jeżeli władze nie podejmą natychmiast kroków w kierunku obniżenia kosztów wydobycia naszego węgla, a także jasno nie postawią na arenie międzynarodowej sprawy obrony polskiego „czarnego złota” przed polityką klimatyczną UE, będziemy świadkami powolnej śmierci tego segmentu gospodarki w Polsce. Co w związku z tym może zrobić rząd, by przeciwdziałać negatywnym dla polskiego węgla procesom politycznym?

Po pierwsze, musimy domagać się przestrzegania przez inne państwa członkowskie zasady solidarności europejskiej w zakresie energetyki węglowej. Uważam, że polski rząd powinien lobbować w Brukseli na rzecz wprowadzenia wysokich ceł na import węgla spoza Unii Europejskiej. Uczyniłoby to nasze pokłady konkurencyjne w stosunku do taniego węgla z państw Ameryki Łacińskiej, który zalewa rynki krajów zachodniej Europy. Pozwoliłoby to na zmianę statusu Polski z importera netto na głównego eksportera węgla do reszty Unii.

Po drugie, powinniśmy domagać się wyłączenia Polski spod regulacji klimatycznych wynikających z prawa europejskiego. Podobnie jak Zjednoczone Królestwo z uwagi na specyfikę swojej gospodarki nie podlega wielu przepisom dotyczącym rynków finansowych, Polska mogłaby uzyskać stosowny opt-out powołując się na odmienną od reszty Europy strukturę sektora energetycznego. Fakt bycia wyłączonym z różnego rodzaju dyrektyw i rozporządzeń unijnych z powodów ekonomicznych nie jest niczym szczególnym w Unii Europejskiej.

Po trzecie, podobnie jak wiele innych sektorów wyniszczonej polskiej gospodarki, wydobycie węgla wymaga wsparcia państwa. Oprócz unowocześnienia przestarzałych kopalni, warto podjąć walkę na arenie europejskiej o możliwość dopłacania przez rząd do wydobycia. Skoro Niemcy, powołując się na zapaść ekonomiczną terytorium byłej NRD, uzyskały możliwość otwartej ingerencji w gospodarkę na tym obszarze, to Polska powinna domagać się tego samego przy użyciu analogicznej argumentacji.

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych