Kit 25-lecia. Piewcy własnych sukcesów zapewniają nas, że teraz już nic nam nie grozi. Jednak coraz mniej Polaków wierzy w te brednie

fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Mija właśnie 25 lat tzw. transformacji i przemian gospodarczych w Polsce. Wszelkiej maści heroldzi, beneficjenci III RP i nowi właściciele PRL - Bis, twórcy owego, coraz bardziej wątpliwego sukcesu gospodarczego i społecznego, minionego ćwierćwiecza, coraz bardziej nachalnie wmawiają zwykłym Polakom, że jest super, że prawie wszystko się udało i że to najlepszy okres od 500-set lat.

J.K.Bielecki były premier, dziś szef Rady Gospodarczej przy premierze D.Tusku - niewątpliwie beneficjent tych przemian - zapewnia nas, że „zbudowaliśmy z ruin sprawne państwo”, inny znaczący animator tych 25 lat przemian gospodarczych prezes NBP M.Belka mówi z kolei o „najlepszym okresie w historii, dobrze zbudowanej demokracji, gospodarce rynkowej oraz o świetnych polskich bankach”, których przecież zwłaszcza tych dużych praktycznie już nie ma. Tym zaś, którzy przez lata wyprzedali polskie banki w ręce kapitału zagranicznego, a później wysługiwali się przez lata międzynarodowej lichwie niemiłosiernie strzygąc polskich klientów, chce stawiać pomniki.

Według prezesa M.Belki, podobno już w kraju nad Wisłą „zbudowaliśmy naprawdę nieźle funkcjonującą maszynę”. Fanfaronada, ślepota czy zwykły brak realizmu i krytycyzmu? Piewcy własnych sukcesów minionego 25-lecia zapewniają nas, że teraz już nie grozi nam bankructwo, bieda, bezrobocie czy wielkie nierówności majątkowe, przed nami zaś świetlana przyszłość, dobrobyt i sprawne państwo, które co rusz fantastycznie zdaje egzamin.

Jednak coraz mniej Polaków wierzy w te brednie i zaklinanie naszej rzeczywistości. Statystyczny wzrost i nieustanny rozwój gospodarczy, zamożność polskich obywateli oraz siłę polskiej gospodarki i dobry stan finansów publicznych oraz sektora bankowego w Polsce najlepiej dziś obrazuje fakt, że po owym 25-letnim paśmie nieustających sukcesów: mamy praktycznie wyprzedany najwartościowszy majątek narodowy, z bankami na czele, praktycznie cudze wyłącznie duże sieci handlowe i brak własnego, dużego i nowoczesnego przemysłu, z kilkoma małymi wyjątkami typu Pesa, Solaris czy Fakro.

W tym roku dobijemy, a może i przekroczymy nawet magiczną granicę 1bln zł długu publicznego, dług zagraniczny zbliży się do prawie 400mld dol. (E.Gierek pożyczył zaledwie ok. 30mld dol. i spłacaliśmy to 32 lata), dług prywatny gospodarstw i firm poszybował również w okolice 800mld zł i nawet te rzekomo świetnie sprywatyzowane, na rzecz kapitału zagranicznego banki mają dziś blisko 200mld zł długów u swych zagranicznych właścicieli.

Zasadne więc wydaje się pytanie ile pokoleń Polaków będzie spłacać te kosmiczne długi. Z tętniącej życiem i kwitnącej „zielonej wyspy” na razie uciekło blisko 2,5mln młodych i chętnych do pracy rodaków, w tym roku może nas opuścić kolejne 0,5mln Polaków i większość z nich już nigdy nie wróci. W tym kraju nieustannych sukcesów gospodarczych mamy oficjalnie ponad 2mln bezrobotnych, blisko 200 tys. bezrobotnych z wyższym wykształceniem, głównie ludzi młodych, a pieniędzy brakuje praktycznie na wszystko, nawet na ciężko chorych na raka czy na leczenie małych dzieci.

Jednocześnie jesteśmy prawdziwymi Mistrzami Świata w wyrzucaniu w błoto miliardów złotych publicznych pieniędzy. To „sprawne polskie państwo zdające egzamin” wygląda dziś tak, że chory psychicznie, za kradzież batonika za 99 gr. trafia do więzienia, a prawdziwi wielcy aferzyści uczą Polaków jak robić biznes.

Wyrodna i bezradna matka zakopuje swe kolejne, nowonarodzone dzieci w chlewiku, a chorzy emeryci z godnością umierają stojąc w wielogodzinnych kolejkach do lekarza-specjalisty. Niestety również z polską demokracją zaczyna być coraz gorzej i nie chodzi tu tylko o legislacyjne wyczyny obecnego rządu PO-PSL, ale choćby o skazanie na karę więzienia protestujących przeciwko edukacji na Uniwersytecie Wrocławskim w wykonaniu byłego majora KBW Z.Baumana, ostatniego pochówku generała-zdrajcy w Alei Zasłużonych, czy noszeniu nocą po mieście worków z wyborczym urobkiem.

Coraz gorzej wygląda wolność słowa, coraz mocniej w siłę zaś rośnie cenzura mediów, totalnie już uzależniona od swych biznesowych i zagranicznych mocodawców. Przez najbliższe dni będziemy świadkami czczenia, honorowania i reklamowania, zwłaszcza w mediach mętnego nurtu tego „wielkiego-historycznego dorobku 25-lecia”.

Nasze polityczne elity i nowi właściciele III RP będą się zachwycać i delektować pochwałami Pani kanclerz A.Merkel i prezydenta B.Obamy. Będziemy światkami wazeliniarskich relacji, odznaczeń, akademickich imprez i medialnej propagandy. Ten bal na Titanicu będzie więc trwał nadal w najlepsze, wszelkie głosy ostrzeżeń i refleksji zostaną oczywiście skrupulatnie przemilczane i wyciszone.

Przez kolejnych parę dni znów będziemy mogli poudawać światowego i europejskiego „tygrysa gospodarczego”, bo przecież zajmujemy czołowe miejsce na świecie w produkcji i eksporcie jabłek, malin, pieczarek, drewnianych palet oraz pakowaniu norweskiego łososia. Już nawet Chińczycy postanowili inwestować w polski przemysł, ze względu na tanią i wykształconą siłę roboczą oraz niskie koszty pracy w kraju nad Wisłą.

Te wszystkie achy i ochy, zachwyty i zaklęcia nad minionym 25-leciem niestety nie zmieniają realiów, rzeczywistości gospodarczej i poziomu życia milionów Polaków, koń jaki jest każdy widzi. Według samej Komisji Europejskiej 10mln Polaków jest zagrożonych biedą i wykluczeniem, 2,5-3mln żyje na krawędzi egzystencji biologicznej, często za 400-500zł miesięcznie, 82 proc. bezrobotnych nie ma żadnego zasiłku, gwałtownie rośnie lista klientów pomocy socjalnej, tysiące dłużników ukrywa się przed komornikiem, a miliony harujących w pocie czoła, często za grosze nie jest w stanie podołać drożyźnie i urzędniczym absurdom.

Korupcja, przestępczość, gwałtownie rosnąca liczba samobójstw, coraz częściej na tle ekonomicznym i problemów dnia codziennego, bałagan, marnotrawstwo publicznych pieniędzy to niestety również dziś obraz polskiej rzeczywistości tego mijającego 25-lecia. Oczywiście, że widać zmiany, bo upłynęło już aż ćwierć wieku, nie było wojny, a Polacy są dziś jednym z narodów najdłużej  i najciężej pracującym na świecie - II-gie miejsce po Korei Płd., a mimo to i tak zdecydowana większość nie ma oszczędności i ledwie wiąże przysłowiowy koniec z końcem.

Warto więc byłoby zastanowić się nad prawdziwym bilansem 25-ciu lat przemian, brać pod uwagę również relację ceny do zysku czy stosunek poniesionych kosztów finansowych i społecznych do osiągniętych efektów tej tzw. podobno bardzo udanej transformacji. Jest niezaprzeczalnym faktem, że przez te 25 minionych lat urosły w Polsce wielkie fortuny, zwłaszcza tych, którzy byli blisko tzw. „żłoba”, ludzi służb i nomenklatury oraz tych, którzy całkowicie zaprzedali się i wysługiwali się przez lata zagranicznemu kapitałowi.

Polska stała się prawdziwym Eldorado dla międzynarodowej lichwy, zagranicznych banków i koncernów oraz różnego rodzaju cwaniaków i hochsztaplerów. Żadnego, absolutnie żadnego istotnego problemu, społeczno-gospodarczego, takiego jak bezrobocie, bieda i wykluczenie, służba zdrowia, emerytury i świadczenia socjalne, biurokracja i innowacyjność czy nawet poziom polskich kolei, a zwłaszcza koszty utrzymania przeciętnego Polaka i polskiej rodziny czy wreszcie odbudowy polskiego przemysłu nie rozwiązaliśmy przez te „25 lat świetlnych”.

Nie wiadomo więc czy mamy bardziej do czynienia z „cudem 25-lecia”, jak chce prezydent B. Komorowski i TVN-24 czy zwykłym „kitem 25-lecia”, jak postrzegają to ci na samym dole. Niestety dzisiejsza nasza „zielona wyspa” wielu milionom Polaków przypomina raczej parodię dobrze zorganizowanego, sprawnie funkcjonującego i zdającego egzamin - nowoczesnego, europejskiego państwa. Mimo ogromnego wysiłku i wyrzeczeń, wielkiej rzeszy Polaków, Polska przypomina dziś mocno skolonizowany, duży rynek zbytu, z tanią siłą roboczą, z ciągle dużą masą, bezradnych i bezwolnych owieczek, gotowych do dalszego strzyżenia.

To również coraz częściej kraj prawdziwych absurdów prawnych, ekonomicznych i biurokratycznych. Skala zaniechań, gigantycznych i bardzo kosztownych błędów oraz potencjalnych, nowych, wielkich zagrożeń wcale się nie zmniejszyła, a wręcz urosła przez te ostatnie 25 lat. Oczywiście śpiewać i sławić własne czyny każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, tylko po co aż tak fałszować.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.