Polisolokaty były misternie zastawioną pułapką, w którą wpadły setki tysięcy Polaków. W toksycznych produktach ulokowaliśmy blisko 50 miliardów zł. Faceci w garniturach sprzedawali nam marzenia, wiedząc, że są nie do zrealizowania. Wszystko przy całkowitej bierności i akceptacji Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).
Polisolokaty miały być prawdziwym hitem. To, w teorii, połączenie ubezpieczenia i funduszu inwestycyjnego. Na papierze nabywca takiego produktu nie tylko zabezpieczał się na wszelki wypadek, ale i miał zarabiać wielkie pieniądze, pomnażane poprzez inwestycje w rozmaite instrumenty finansowe. W rzeczywistości było zupełnie inaczej. Zamiast zysków inwestycje przynosiły straty, a kiedy klient chciał zerwać niekorzystną umowę, okazywało się, że z powrotem nie dostaje nic lub zaledwie niewielką część wpłacanych regularnie pieniędzy.
Dlatego dzisiaj mamy do czynienia chyba z największym buntem konsumentów w historii . Oskubani przez banki i ubezpieczycieli ludzie przebili się na łamy prasy. Na żalach się nie skończyło. Ruszyły pozwy przeciwko bankom i ubezpieczycielom. Powstało ogólnopolskie stowarzyszenie „Przywiązani do polisy”, walczące o poszanowanie praw konsumentów.
W pierwszej kolejności chcemy pomóc poszkodowanym przez firmy ubezpieczeniowe i banki, które naciągnęły setki tysięcy klientów na produkt zwany polisą na życie, a który w rzeczywistości okazywał się inwestycją wysokiego ryzyka. Klienci myśleli, że kupowali samochód, a dostawali hulajnogę. Tym, którzy chcieli zrezygnować z polisy, zabierano nawet 100 proc. wpłacanych pieniędzy jako tzw. „opłatę likwidacyjną”
— mówił prezes stowarzyszenia Jacek Łęski.
Polisolokaty stały się popularne w 2007 roku. Ale pierwsze wątpliwości i doniesienia o nieprawidłowościach z nimi związanych narodziły się rok wcześniej. W 2006 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) analizował wzorce umów ubezpieczenia i miał bardzo poważne wątpliwości co dopuszczalności zawierania tego rodzaju postanowień umownych. Wtedy UOKiK zwrócił się do Urzędu Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych (dziś w strukturach Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego) z prośbą o wykładnię prawną obowiązujących przepisów.
„Konstrukcja wartości wykupu ubezpieczenia jest stosowana w produktach ubezpieczeniowych na całym świecie, zaś oferowane w Polsce produkty ubezpieczeniowe z zakresu ubezpieczeń na życie nie odbiegają w tym zakresie od oferty zakładów ubezpieczeń na życie prowadzących działalność w innych krajach”
— tłumaczył Andrzej Świsłowski, zastępca dyrektora Departamentu Nadzoru Ubezpieczeń w obszernym piśmie z 21 sierpnia 2006 roku.
Sześć lat później Iwona Torzewska, dyrektor Departamentu Ochrony Klientów w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) w korespondencji z UOKiK praktycznie w całości podtrzymała to stanowisko twierdząc, że w
„znacznej mierze nie straciło na aktualności”.
W tym czasie zarówno do UOKiK, jaki UKNF wpływały już masowo skargi na polisolokaty.
W 2014 roku gdy sprawa polisolokat toczyła się już w Sądzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK) w cały proces na prawach prokuratora postanowił się włączyć Andrzej Jakubiak, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego. Był zaniepokojony postanowieniami sądu, który zarzucał obchodzenia prawa ubezpieczycielom sprzedającym polisolokaty. Jakubiak w specjalnym uzasadnieniu przesłanym 13 stycznia 2014 roku do SOKiK stwierdził, że ustalenia sądu mogą zachwiać obrotem na rynku ubezpieczeniowym i podważyć zaufanie klientów do towarzystw ubezpieczeniowych. A to z kolei stanowi „zagrożenie dla realizacji celów nadzoru nad rynkiem finansowym”
Wprawdzie z drugiej strony 18 lutego br. KNF, nie mogąc dłużej zamykać oczu na kolejne skandale z polisolokatami, rejestrowane chociażby przez UOKiK, zażądała aby umowy polisolokat były przejrzyste i jednoznaczne, ale na tym się skończyło. Rekomendacja ”U”, dotycząca m.in. polisolokat, ma wejść w życie dopiero od listopada. Nie ma co się spieszyć? Ciekawe, dlaczego…
O działania Komisji w sprawie polisolokat zapytał Donalda Tuska senator PiS Grzegorz Bierecki. W oświadczeniu złożonym 10 kwietnia padły bardzo proste pytania. Senator chciał się dowiedzieć m.in. czy polisolokaty nie budziły obaw KNF, że są sprzeczne z polskim prawe, czy umowy te były w jakikolwiek sposób monitorowane przez KNF a także dlaczego wciąż sprzedaje się Polakom toksyczne produkty finansowe.
Czy działania banków i firm ubezpieczeniowych w zakresie polisolokat nie należy traktować jako formy bezprawnego wzbogacenia się oraz zorganizowaną próbę wyłudzenia ogromnych kwot pieniędzy od milionów Polaków? Kto personalnie ponosi odpowiedzialność za gigantyczne straty polskich klientów firm ubezpieczeniowych i banków z tytułu tak zwanych polisolokat i ubezpieczeń na życie zawartych z funduszem inwestycyjnym? Kto ewentualnie zrekompensuje Polakom znaczące straty z tego tytułu? Dlaczego rekomendacja „U” KNF dotycząca polisolokat wejdzie w życie dopiero od listopada 2014 r., skoro wiadomo, że proceder ten trwa już od wielu lat
— pytał senator Bierecki.
Odpowiedź nadeszła dopiero kilka dni temu. KNF, jak to ma w zwyczaju, po prostu umyła ręce. Przewodniczący Komisji Andrzej Jakubiak rozpisał się na kilkanaście stron. Dużo tu pohukiwań, a mało konkretów. Straty? Jakie straty! Jakubiak dowodzi, że pojęcie to zostało użyte „w kontekście potocznym i nieprecyzyjnym, co zasadniczo uniemożliwia odniesienie się do zadanego pytania”. KNF „nie posiada kompetencji do badania wzorców umów”, więc nie może stwierdzić, czy były one legalne. Z ideą „bezprawnego działania banków i zakładów ubezpieczeń oraz wyłudzania ogromnych kwot pieniędzy przez te instytucje” KNF „nie może się zgodzić”. KNF nie odpowie, kto personalnie odpowiada za straty milionów Polaków, bo… nie jest właściwym adresatem tego pytania. A tak w ogóle to Komisja „niezwłocznie po zidentyfikowaniu nieprawidłowości skierował do podmiotów nadzorowanych zalecenia o ich eliminacji z bieżących praktyk”, więc o co w ogóle chodzi?
Nie ma bardziej głuchego od tego, który nie chce słyszeć; nie ma bardziej ślepego od tego, który nie chce widzieć
— komentuje odpowiedź KNF senator Grzegorz Bierecki.
Do sprawy polisolokat i działań KNF z nimi związanych jeszcze nie raz wrócimy. Jak to mówią w UKNF „będzie naprawdę ostro”…
Wojciech Surmacz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/198394-ujawniamy-knf-slepy-i-gluchy-na-polisolokaty-misternie-zastawiona-pulapke-w-ktora-wpadly-setki-tysiecy-polakow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.