Główny Energetyk Europy - premier Donald Tusk stał się w ostatnich dniach Pierwszym Sztygarem Rzeczpospolitej

fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

A jeszcze nie tak dawno był z kolei Miecznikiem Koronnym, pozującym do zdjęć na tle amerykańskich samolotów i niemieckich podarowanych nam czołgów. Premier D. Tusk na Śląsku, nie tylko docenił wreszcie „polskie czarne złoto” i wyraził pełne zrozumienie dla górniczych związków oraz ciężko pracującej braci górniczej, ale nawet obiecał pomoc. Niewykluczone, że jeszcze przed wyborami usłyszymy z jego ust, że istniała mafia węglowa, a pakt klimatyczny to ukryta opcja niemiecka.

Podobno 19 maja premier D. Tusk uda się do swojej Kanossy, czyli z wizytą do papieża Franciszka, być może więc uklęknie przed księdzem i polubi „mohery”. W Katowicach polski premier ogłosił swe niezwykle filozoficzne stwierdzenie: „Potrzebujemy elementarnej solidarności i zdrowego rozsądku”. Swoją drogą ciekawe czy towarzysząca mu v-ce premier E. Bieńkowska i tym razem miała dreszcze? Ciekawe gdzie przez ostatnie 7 lat był ten zdrowy rozsądek i solidarność, gdzie i dlaczego się zapodział, gdy podpisywano Pakt Klimatyczny, który jest śmiertelnym zagrożeniem dla polskiego przemysłu, górnictwa, energetyki, a nawet dla samego Śląska? Gdzie bywał ten rozsądek gdy podpisywano Pakt Fiskalny czy choćby kontrakt za ponad 2 mld zł na zakup Pendolino, nie mówiąc już o budowie Stadionu Narodowego, za ponad 2 mld zł, czy na przebudowę Stadionu Śląskiego za setki milionów złotych?

Ciekawe dlaczego nie pomyślano o solidarności z kobietami i pracownikami na Śląsku, gdy podwyższono wiek emerytalny do 67 lat. Dziś okazuje się, że nowy Mesjasz dla Kompanii Węglowej, nowy prezes M. Taras jest jednocześnie kandydatem PO do Parlamentu Europejskiego. Dziś wielki halabardnik tego rządu Wł. Bartoszewski, który w czasie okupacji bardziej bał się Polaków niż Niemców w propagandowym spocie wmawia Polakom, że każdy z nas jest człowiekiem Europy. To zasadnicze rozminięcie się z rzeczywistością i prawdą, bo zdecydowana większość z nas w Polsce jest po prostu Polakami, w Niemczech Niemcami, w Holandii Holendrami, a nawet Katalończykami, Flamandami czy Szkotami, a nie Europejczykami.

Premier D.Tusk nie tylko ostatnio ma w sobie coś ze zmyślnego ptaszka - Gwarka - który na jakiej gałęzi by nie usiadł natychmiast wydaje dźwięki, fantastycznie naśladujące nastrój otoczenia, raz może to być ryk rannego lwa, innym razem przyjazne miałczenie małego kotka. I tylko na spotkaniu z rodzicami niepełnosprawnych dzieci w Sejmie okazał się prawdziwym samcem alfa. Są polscy satyrycy, którzy na pytanie kiedy polski premier składa obietnice bez pokrycia odpowiadają: wtedy gdy tylko otwiera usta. Można naprawdę dostać zajadów od śmiechu, gdy ten sam scenariusz pojawia się przed każdymi kolejnymi wyborami.

Nie wszyscy w Polsce mają amnezję. Tyle tylko, że teraz jesteśmy już po blisko 7-miu latach totalnego bimbania nie tylko w sferze gospodarczej, energetyce, górnictwie, ale co najgorsze w sferze finansów publicznych, które nie tylko podobnie, jak polskie górnictwo zostały doprowadzone na skraj bankructwa. To przecież nie kto inny jak wielce kreatywny, były MF J. V. Rostowski, prawdziwy „Sztukmistrz z Londynu” został wyborczą wunderwaffe PO i premiera D. Tuska w wyborach do PE w Kujawsko-Pomorskiem. W końcu to przecież, nie tylko fachowiec, który zadłużył nas dodatkowo na blisko 400 mld zł nowych długów, ale i podciągnął nasz dług zagraniczny do obecnej kwoty ok. 365 mld dol. E. Gierkowi przez 10 lat udało się pożyczyć tylko 30 mld dol. - to prawdziwy Szkot, a nie angielski gentelman.

To przecież w końcu również znawca języka polskiego, deklinacji, ale i piłki nożnej, który uczynił już Zawiszę Bydgoszcz - Mistrzem Polski. Cuda ludzie, cuda w tej budzie. Ten wybitny minister, który mimo, że obiecywał, że nie podniesie nam podatków, podniósł VAT, akcyzę i chciał 1,5 mld zł z mandatów od polskich kierowców. Dziś ten były MF J. V. Rostowski kandydat PO do PE z Kujaw i Pomorza straszy polskich wyborców, że jeśli PiS wygra wybory do PE to W. Putin będzie rechotał ze śmiechu. Wydaje się jednak bardziej prawdopodobne, że jeśli mieszkańcy Kujawsko-Pomorskiego, nie daj Boże wybiorą naszego wybitnego magika od finansów, to rechotać z radości, będą nie tylko lichwiarze z Londyńskiego City, ale i banksterzy na całym świecie.

Wszystkie te kuglarskie PR-owskie sztuczki, bajki z tysiąca i jednej nocy oraz obietnice powszechnej szczęśliwości i rzekoma troska rządu o bezpieczeństwo i dostatek Polaków zakrawa na istny kabaret. Przecież ci sami ludzie obiecywali już nam obniżenie podatków, dobrze opłacanych nauczycieli i lekarzy czy powracających do pracy z zagranicy młodych Polaków. Tym razem premier D. Tusk obiecał nam co prawda, że dziś podatków obniżyć się nie da, co nie znaczy, że nie da się ich ponownie podnieść, bo pieniędzy w budżecie brakuje coraz bardziej. Obiecał nam premier D. Tusk, że nie wyprowadzi Polaków na Dzikie Pola, co nie znaczy, że skutecznie nie wyprowadził nas w przysłowiowe pole, a nawet w maliny. Może się więc okazać, że TVN-owski ”Cud historii” i „Rządowe 10 lat świetlnych w Unii” może się zamienić w „Kit dekady” i „Czarną dziurę unijnych kosztów długów i zobowiązań”. Podpierający jak tylko się da rząd premiera D. Tuska prezydent L. Wałęsa, jako europejski mędrzec ujął to tak:

Oni myślą, że Tusk nie chce dać, że Tusk robi złośliwie, że On gnębi ludzi pracy. Przecież to nieprawda, on dałby wszystko, gdyby tylko miał z czego dać.

A przecież ten były związkowy działacz jest najlepszym przykładem, jak łatwo jest z nędzy dojść do wielkich pieniędzy.

Janusz Szewczak
Główny Ekonomista SKOK

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych