Czy leci z nami pilot, czyli czeski film z polskim rządem w roli głównej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Jacek Turczyk
Fot. PAP/Jacek Turczyk

Premier Donald Tusk z przerażeniem w oczach poinformował opinię publiczną, że nic nie wie o budowie drugiej nitki gazociągu Jamał, w tym samym czasie gdy w Petersburgu gościł wicepremier tego samego rządu, Janusz Piechociński, w związku z rozmowami o budowie drugiej nitki gazowej, a spółka Europol-Gaz dopiero co podpisała memorandum w sprawie Jamału II. Wystraszony minister Skarbu Mikołaj Budzanowski potrzebował cały dzień, by wystąpić na konferencji prasowej i wyjaśnić polskiemu społeczeństwu, co polski rząd miał na myśli w sprawie gazu.

Totalny bałagan, brak koordynacji, brak profesjonalizmu, nieporadność. Wszystko to dzieje się w przede dniu trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej i wyjazdem premiera do Nigerii. Bo przecież premier jest już ponad 5 lat premierem i nigdy nie składał wizyty w Afryce. To argument wątpliwego męża stanu. Jak widać polscy ministrowie o fundamentalnych sprawach dowiadują się z mediów, a strategiczne decyzje dotyczące państwa polskiego, ogłaszane są najpierw w obcych stolicach. Zgodnie z hasłem Premiera „wiem, że nic nie wiem i niemożliwe jest niemożliwe”. Przypomnijmy, że o sprawie Amber Gold, Premier i jego współpracownicy również dowiedzieli się z gazet i mediów.

To nie jedyny ostatnio przykład czeskiej komedii, a zarazem greckiego dramatu, który dzieje się na naszych oczach, a dotyczy fundamentów polskiego państwa. Rekord obłudy, kłamstwa i braku profesjonalizmu bije aktualnie temat pacyfikacji OFE. Byli twórcy oszukańczego i niezwykle kosztownego systemu OFE dopiero teraz dostrzegli problem, że prywatyzacja systemu ubezpieczeń emerytalnych musi skończyć się katastrofą i że o żadnych godziwych emeryturach nie ma co nawet marzyć. Minister finansów, Jan Vincent Rostowski wyjaśnił nieco skonsternowanemu społeczeństwu, że OFE to biznes, a doradca Premiera Jan Krzysztof Bielecki, że drugi filar to nie jest filar marzeń. Wyszło na moje, że to drugi filar tyle, że filar wyłącznie pod mostem. I wszystko to w sytuacji gdy już w 1999 r. było oczywiste, że OFE to dla co bardziej uczciwych i kompetentnych, największy przekręt III RP i równie znaczący skandal we współczesnej Europie.

Zorganizowana grupa byłych i obecnych prominentów takich jak: J.Buzek, L.Balcerowicz, M.Boni, M. Góra, J.Hausner, E.Lewicka, M.Rutkowski, duża grupa mediów i bardzo dobrze opłacanych dziennikarzy zafundowała polskim emerytom starość pod palmami średnio na łebka po 14 latach funkcjonowania systemu OFE za całe 80 zł. Tyle zarobić przez 14 lat to dopiero sukces. Pewnie po 30-tu latach moglibyśmy liczyć na całe 160 zł do emerytury. W międzyczasie nie tylko dobito stary system ubezpieczeń emerytalnych w ZUS-ie, wprowadzono przymusową pańszczyznę dla OFE, ale jednocześnie dano wielu wtajemniczonym fantastycznie zarobić, zwłaszcza właścicielom OFE – blisko 16 mld zł.

Jeszcze trzy miesiące temu minister finansów - nasz wybitny „Sztukmistrz z Londynu” - twierdził, że polski budżet na 2013 r. jest bezpieczny, rozważny, stabilny i żadnych zmian dokonywać w nim nie trzeba. Dziś były wiceminister finansów L. Kotecki odpowiedzialny za przygotowanie tego budżetu twierdzi, że wzrost nawet 1,5 proc. PKB to nie koniec świata, bo najwyżej zrobi się nowelizację budżetu. Przedstawiciel NBP prof. A.Sławiński jeszcze w lutym na antenie TVN CNBC twierdził, że ożywienie przyjdzie w drugiej połowie roku, dziś twierdzi, że jakiś happy end będzie, ale nie wiadomo jaki.

W październiku 2009 r. artysta - patriota Jan Pietrzak nagrał piosenkę „Plagi Tuska”, w której przedstawił nieszczęścia dotykające kraj w czasie rządów obecnego Premiera, określając go jednocześnie współczesnym Jonaszem. Dziś dobitnie widać, że to jednocześnie czeski film, albo jak kto woli „Alternatywy 4” połączone z klasycznym „Misiem”. A Polska nierządem i bezwładem stoi. Coraz bardziej przerażona publika, nie tylko nie może doczekać się happy endu, ale też coraz częściej słyszy z rządowej loży „nie oddamy Wam palta i co nam zrobicie”. W trzy lata po katastrofie smoleńskiej w kwietniu rząd powoła zespół, który będzie wyjaśniał opinii publicznej, co członkowie komisji Millera mieli na myśli pisząc raport. Teatr cieni zarówno, z ulicy Wiejskiej, jak i w Alejach Ujazdowskich rozkwita mimo braku wiosny.

Repertuar zmienia się jak w kalejdoskopie, raz mamy grecki dramat, ze srogim Kreonem nie oszczędzającym nikogo, zapowiadającym rekonstrukcje rządu partaczy, raz tragifarsę z Ministrem Skarbu w roli głównej, raz komedię w wykonaniu londyńskiego mistrza sceny kuglarskiej Rostowskiego. Tylko zdumiona publika, której nie stać już na bilety, tłoczy się nerwowo do wyjścia, bo co spektakl, to i tak wychodzi na to, że to układ – Układ Zamknięty i to nie od dziś. Coraz więcej Polaków zadaje sobie pytanie gdzie jest autor tego żałosnego widowiska, kto pociąga za sznurki naszych rządowych kukiełek i dlaczego Pinokio udaje troskliwego ojca narodu. Jak długo jeszcze da się rządzić, blisko 40 milionowym narodem przy pomocy bajeczek, coraz bardziej absurdalnych horrorów, zaklęć i kuglarskich sztuczek? Jak długo jeszcze Polacy będą widzami tego przygnębiającego serialu, którego scenariusz piszą nasi wrogowie?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych